
Od prawa do lewa, czy to w Polsce, czy za granicą, panuje zgoda, że Radosław Sikorski to polityk wybitny. Ale choć jeszcze wczoraj wróżono mu świetlaną karierę, dziś płaci wysoką cenę za swój największy defekt - niedojrzałość. I to już nie kwestia polityki, a psychologii.
Najpierw udziela wywiadu, w którym mówi o rozbiorze Ukrainy, potem się wycofuje, arogancko wykręca od wyjaśnień, gani dziennikarza, by w końcu wyjść na konferencję, przeprosić i przyznać się do konfabulacji. Tylko Sikorski mógł sobie i nam zafundować taki rollercoaster. A miało być tak pięknie...
Dr Ewa Marciniak, psycholog polityki z Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z naTemat stawia tezę, że chodzi raczej o "kompetencje psychologiczne". Wyjaśnienia zachowania Sikorskiego trzeba szukać w jego charakterze. A to nie tylko megalomania, z której były szef dyplomacji jest znany.
Człowiek, który ma silne poczucie własnej wartości, nie może pogodzić się z tym, że opuszcza stanowisko, na którym przypisywało mu się cechy męża stanu i dyplomaty. Wciąż chce zaistnieć. Sikorski dał temu wyraz.
To jednak tylko jedna z wielu wpadek byłego szefa polskiej dyplomacji. Wpadek, które świadczą o drzemiącej w nim sprzeczności – z jednej strony dyplomata i wizjoner (tak nazwało go "Deutsche Welle"), z drugiej – polityk o niewyparzonym języku, co z dyplomacją bardzo się gryzie.
Egocentrym jest typowy dla polityków, często występuje o osób, które pełnią wiodące role. Tyle że zawsze jest pytanie o to, czy dana osoba ma kompetencje psychologiczne, które pozwalają okiełznać ego. Jeśli ich brak, bardzo łatwo o nieodpowiedzialne słowa i zachowania.
