Biedronka była jeszcze niedawno symbolem uciśnionych pracowników. Dziś kojarzymy ją zupełnie z czymś innym. Markę rozpoznaje ponad 90 proc. Polaków. Wartość sieci w ciągu ostatniego roku wzrosła o ponad jedną piątą. Za co Polacy pokochali "Biedronkę"? Czy rzeczywiście zawsze jest blisko nas, a życie z nią jest łatwiejsze?
Wartość spółki Jeronimo Martins Dystrybucja która jest właścicielem marki "Biedronka" wzrosła w pierwszym kwartale tego roku o 21 proc. Obroty firmy wyniosły blisko 2,5 miliarda euro. To wynik prawie o 9 proc. lepszy niż przed rokiem. Spółka JMD zajmuje 4. miejsce w Polsce pod kątem sprzedaży.
Tylko w tym roku otwarto 37 nowych "Biedronek", a do końca roku ma ich powstać 250. Celem firmy jest posiadanie 3000 placówek do 2015 roku. Najnowszy sklep ma powstać przy ulicy Marszałkowskiej 55/73. Jeszcze do niedawna nikt nie wyobrażał sobie, że w tak prestiżowej lokalizacji może znaleźć się "sklep dla ubogich". W licytacji lokalu spółka zaproponowała najwięcej, czyli 85 tysięcy złotych miesięcznie.
Najtrudniejszym okresem dla "Biedronki" był 2004 rok. Wówczas za sprawą byłej kierowniczki jednego ze sklepów w Elblągu, na światło dzienne wyszły fakty o skandalicznych warunkach pracy w "Biedronce". Według tych doniesień, pracownicy nie byli dostatecznie wynagradzani za nadgodziny, dochodziło do fałszerstw dokumentów mówiących o godzinach pracy poszczególnych osób. Choć nie wszystkie z licznych zarzutów pod adresem "Biedronki" potwierdziły się, złe skojarzenia z marką pozostały na długie lata. Bożena Łopacka, która jako pierwsza głośno mówiła o tym co działo się w "Biedronce", dostała 26 tyś. złotych odszkodowania za 2,5 tysiąca nadgodzin. Sprawą zajmowała się nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Od tej pory w Polsce znacznie większą uwagę przykłada się do praw pracowników.
Większość ludzi pamięta te wydarzenia, ale kojarzy już "Biedronkę" dużo bardziej pozytywnie.
Dawniej na "Biedronkę" patrzyliśmy przez pryzmat sklepu dla najbiedniejszych. Stała się swego czasu leitmotivem w polityce. Jarosław Kaczyński podczas jednego ze swoich happeningów w sklepie spożywczym tłumaczył, dlaczego wybrał zwykły osiedlowy sklep, a nie dyskont. - Oczywiście moglibyśmy pójść do "Biedronki", ale "Biedronka" to jest jednak sklep dla najbiedniejszych - mówił Kaczyński. Tymi słowami prezes wywołał prawdziwą burzę. Na Facebooku pojawiła się akcja "Kupuję w "Biedronce". Jestem ubogi". Dziś "Biedronka" nie jest obciachem. Wręcz przeciwnie. Pytanie "idziesz do biedry?" można uznać za trendy. Młodzi bardzo chętnie wybierają właśnie ten dyskont, gdyż jest najzwyczajniej w świecie tania. Klienci paradoksalnie chwalą "Biedronkę" także za to, że nie można w niej płacić kartą. - Dają ci tym samym gwarancję, że nie wydasz więcej niż masz w portfelu - mówi nam jedna z klientek dyskontu. Do społecznego wydarzenia na profilu internetowym dołączyło blisko dziewięćdziesiąt tysięcy osób, którzy poczuli się urażeni stwierdzeniem Kaczyńskiego.
To pokazało, jak bardzo stereotypowe było myślenie o klientach "Biedronki" nie tylko w głowie prezesa PiS, ale także u duże liczby społeczeństwa. Ludzie postanowili ujawnić, że nie tylko najbiedniejsi wybierają tańsze zakupy w sklepie który najczęściej mają pod domem. Chcąc nie chcąc, Jarosław Kaczyńskich wpłynął na to, że "Biedronka" wychodziła z cienia i stawała się coraz bardziej modna, także wśród internautów i ludzi młodych, którzy do tej pory nie byli kojarzeni z marką. Pojawiło się nawet hasło: "Kupuj w Biedronce, tu na Prezesa na pewno się nie natkniesz."
Biedronka przeszła metamorfozę
Na "Biedronkę" nie tylko patrzymy inaczej niż kiedyś, ale także sama firma się zmieniła. Sklepy są ładniejsze, nowocześniejsze, reklamy więcej uwagi poświęcają jakości produktów sprzedawanych w dyskontach. Zmieniło się także logo.
W tym roku "Biedronka" dosłownie wpadała w ucho. Od kilku miesięcy, w radiu, telewizji i internecie jest reklama z optymistyczną i wpadającą w ucho piosenką. Wiele osób także w naszej redakcji podśpiewywało "Zawsze jest blisko nas, z nią życie jest łatwiejsze..."
O ile jeszcze kilka lat temu pod "Biedronkami" stały głównie rower, dziś można tam spotkać nawet najbardziej luksusowe samochodu. Oszczędzanie przestało być domeną ubogich, a stało się swoistą normą w czasach kryzysu. Wiele osób zaopatruje się tam w alkohole, które są znacznie tańsze niż w hipermarketach. Ludzie bardziej zamożni przyjeżdżają tam czasem po kartowy markowego wina.
Dziewięćdziesiąt procent konsumentów w Polsce rozpoznaje markę "Biedronka". Duży wpływ na tę wizerunkową zmianę miało to, że sieć została sponsorem piłkarskiej reprezentacji Polski w piłce nożnej. Umowę podpisano w 2010 roku, na cztery lata. Sieć będzie sponsorem reprezentacji podczas Euro 2012 oraz w 2014 roku na mistrzostwach świata w Brazylii.
Kibice śpiewają piosenkę z reklamy "Biedronki"
Polacy kochają dyskonty
Słownik języka polskiego PWN
Dyskont: duży sklep sprzedający towary po obniżonych cenach
Według "Rzeczpospolitej, już 72 proc. klientów przynajmniej raz w miesiącu kupuje w dyskontach. Segment ten odpowiada dziś za 20 procent wartości zakupów w Polsce i najszybciej się rozwija. Dla porównania, do hipermarketu raz w miesiącu chodzi 57 proc. a do supermarketu 34 proc.
- Rynek sklepów w Polsce się zmienia. Dyskonty są coraz bardziej popularne, choć ich właściciele nie chcą już aby nazywać je dyskontami. Poszczególne dyskonty różnią sie nieco od siebie. Przykładowo w "Biedronce" pojawia się coraz więcej produktów markowych, "Lidl" zaś ma więcej produktów własnych - mówi Maciej Bartmiński, prezes MarketSide.
Weekend majowy za pasem. Jak wyruszyć na majówkę, aby ominąć korki?
Według niego, hipermarkety są już na etapie dojrzałości i nie są w stanie się bardziej rozwijać. Są też obciążone znacznie większym, asortymentem niż dyskonty, a to wymaga zupełnie innej logistyki i sposobu działania. - Siłą "Biedronki", która pomogła jej wyjść z kryzysu związanego choćby z dźwiganiem palet przez kobiety, jest osiągniecie efekty swojskości tych sklepów - mówi Bartmiński.