Przez lata był niekwestionowanym liderem wśród sportów walki. Gromadził najwięcej widzów żądnych niezwykłych wrażeń. Choć boks wciąż rozpala emocje tłumów, na horyzoncie pojawił się jego groźny konkurent - MMA. Szalony wzrost zainteresowania tą dyscypliną w Polsce prowokuje do zastanowienia, czy mieszane sztuki walką mogą przyczynić się do upadku popularności pięściarstwa?
Piątkowy wieczór, katowicki Spodek. Walka MMA litewskiego kulturysty Roberta Burneiki z Marcinem Najmanem, byłym bokserem wagi ciężkiej. Kiedyś podobne zawody odbywały się w salach gimnastycznych. Dziś gromadzą tysiące fanów na trybunach i miliony przez telewizorami.
Boks, starszy krewny mieszanych sztuk walki, patrzy na to wszystko z lekkim niepokojem. Być może, parafrazując słynny cytat z amerykańskich westernów, zadaje sobie pytanie: "Czy ten ring nie jest za mały dla nas dwóch"?
Zdaniem wielu, boks "przejadł się" publiczności. Nie wywołuje już takich emocji. Z kolei mieszane sztuki walki są coraz popularniejsze w naszym kraju. Czy mogą na stałe zająć miejsce pięściarstwa w sercach kibiców?
Szymon Bońkowski, prekursor MMA w Polsce, w wywiadzie dla serwisu Boxingnews.pl tłumaczył przyczyny spadku zainteresowania boksem. - Na pewno coś w tym jest, że dyscyplina ta podupada, że brakuje dużych nazwisk. Ale przede wszystkim ludzie widzą, że MMA jest bardziej czytelne. W boksie często są decyzje, nie zawsze sprawiedliwe. Zbyt dużo układów biznesowych wkradło się w ten sport. Z kolei MMA stara się być czyste - twierdzi Bońkowski.
Swego czasu w programie "Siłownia", emitowanym przez stację Orange Sport, padały oskarżenia dotyczące boksu. - To konkurencja polegająca tylko na dwóch ciosach i ich nauczeniu przez kilka lat. Reakcje miłośników walk bokserskich były natychmiastowe. - To szczyt ignorancji - komentowali internauci.
Fanów pięściarstwa uspokaja Wojsław Rysiewski z serwisu MMARocks.pl. - Boks nie stracił na popularności. Przykładowo, walki braci Kliczko śledzą w Niemczech miliony telewidzów. Podobne zawody często odbywają się na wielkich stadionach, jak chociażby w przypadku starcia Kliczko - Adamek we Wrocławiu - zauważa Rysiewski.
- Tak spektakularnych i dobrze zorganizowanych gal MMA jeszcze nie ma. Boks pozostaje potęgą sportów walki. Mimo rozwoju mieszanych sztuk, daleko im wciąż do niego - twierdzi.
Po części zgadza się z nim Jarosław Drozd z serwisu Bokser.org. - Nie sądze, by kibice bokserscy zaczęli nagle masowo przechodzić na stronę MMA. Pięściarstwo ma w naszym kraju wielu fanów w starszych rocznikach, których nie interesują walki Burneika - Najman. Jedyne, czego mogą zazdrościć kibicom mieszanych sztuk, to oprawa zawodów. Pod względem organizacyjnym wyglądają one niezwykle efektownie, jak pięknie opakowany towar - podkreśla Drozd.
Zdaniem dziennikarza Janusza Pindery, paradoksalnie rozwój MMA może nie tyle zagrozić walkom bokserskim, co wpłynąć na nie pozytywnie. - Myślę, że na rynku jest miejsce dla obu dyscyplin. Sądzę nawet, iż moda na MMA może posłużyć bokserskim pojedynkom. Dać im pewien impuls do rozwoju - przekonuje Pindera.
Rysiewski także dostrzega skalę zainteresowania, jakim od niedawna cieszą się mieszane walki. - Nowej konkurencji jest o tyle łatwiej, iż może sobie pozwolić na pojedynki typowo komercyjne, które przyciągają zwykłych "zjadaczy chleba" - twierdzi redaktor Mmarocks.pl. Dodaje: - Atutem MMA, który przyciąga ludzi jest również fakt, iż sport ten coraz łatwiej jest uprawiać w naszym kraju. Powstaje wiele klubów o tej tematyce. Z kolei pięściarstwo nie przykuwa aż takiej uwagi młodych. Kuleje system szkolenia - zauważa Rysiewski.
Na problem ten zwraca uwagę także Andrzej Janisz, komentujący w Orange Sport walki MMA. - Patrząc na szkółki naboru, już dziś widać, która dyscyplina cieszy się wiekszą popularnością - podkreśla Janisz.
Jego zdaniem, na chwilę obecną mieszane sztuki nie wyprą boksu. - MMA interesuje głównie młodych widzów. A na ring bokserski chętniej spoglądają starsi kibice, pamiętający jeszcze czasy polskich sukcesów z XX wieku - mówi.
Na ten temat wypowiedział się kiedyś amerykański sędzia MMA John McCarthy. - Boks był sportem naszych ojców, kickboxing sportem naszego pokolenia, a MMA jest sportem naszych synów - twierdzi McCarthy.
Delikatny i nieformalny podział na młodszą publiczność z zapałem oglądającą Pudzianowskiego czy Khalidova, oraz na starszych widzów, skierowanych ku walkom bokserskim sprawia, iż obie konkurencje wciąż mogą koegzystować.
- Jednak z biegiem czasu, nowa generacja zajmie miejsce starej. I na tej zmianie pokoleniowej boks z pewnością ucierpi - przekonuje Janisz.