Klimatyzowana sala konferencyjna warszawskiej kancelarii prawnej, eksperci podatkowi z Luksemburga, grupa zdesperowanych przedsiębiorców i przekazywana wiedza warta miliony złotych. Tego jeszcze nie było, ambasador Luksemburga Georges Faber osobiście otworzy dziś konferencję ekspertów podatkowych, zachęcając polskie firmy do podatkowej przeprowadzki do raju.
Na zaproszenie kancelarii Gessel Georges Faber ma wygłosić wykład o prowadzeniu interesów w Luksemburgu. Towarzyszy mu kilkoro prawników i ekspertów, którzy zaprezentują "możliwości i perspektywy podatkowe Luksemburga". Wiadomo o co chodzi.
Luksemburg pokazuje antidotum na mające wejść w życie przepisy blokujące wyprowadzanie zysków do rajów podatkowych. W branży „optymalizacji podatkowych” jest już gorąco, przed nowym rokiem zanim wejdą przepisy "podatkowcy" kursują już do Luksemburga, przygotowują dokumenty , zakładają tam firmy itd.
Wielkie księstwo antypodatkowe
Znaleźliśmy potwierdzenie na polskiej giełdzie. Niespełna dwa tygodnie przed opublikowaniem ustawy jeden z polskich miliarderów dokonał zmian w układzie spółek za pośrednictwem, których kontroluje akcje swojej firmy. Dzięki „patentowi luksemburskiemu” oszczędzi miliony złotych podatku na wypłacanym mu zysku w formie dywidendy oraz na transakcjach sprzedaży akcji.
Liczące pół miliona mieszkańców księstwo Luksemburga słynie z obłaskawiania wysokich podatków i jest centrum usług finansowych w Europie. Dzięki temu stał się najbogatszym krajem Unii Europejskiej z dochodem PKB przekraczającym 100 tys. dolarów na głowę.
Henryk, Wielki książę Luksemburga jak ognia stara się unikać posądzeń o tworzenie konkurencji podatkowej dla reszty państw UE. Fakty wyglądają inaczej. "Guardian" opisał sprawę brytyjskiego Amazona, który przy ponad 4 mld funtów obrotu płacił zaledwie 3 mln funtów podatku rocznie. Okazało się, że zamówienia Brytyjczyków są obsługiwane przez centrum finansowe spółki w Luksemburgu. A to pozwala na dowolne sterowanie podatkami. I Amazon tylko dla przyzwoitości rzucił brytyjskiemu fiskusowi kilka milionów.
Takie „oszczędzanie podatków” jest popularne również u nas. Polscy politycy postanowili stworzyć nowe przepisy o podatku dochodowym. Tak, by podatki zaczęły płacić zagraniczne firmy kontrolowane przez polskich przedsiębiorców. Po podpisie prezydenta, który przesądził o jej wejściu w życie w styczniu 2015 roku miesięcznik "Forbes" wieścił nawet koniec epoki rajów podatkowych. Nic bardziej mylnego. Jeśli ustawa cokolwiek zmieniła, to najwyżej zrobiła trochę kreatywnego zamieszania w biznesie doradców podatkowych.
Raj nadal działa
– W naszej ocenie struktury luksemburskie wciąż zachowują atrakcyjność podatkową – mówi naTemat Jacek Wojtach, doradca podatkowy firmy OpusTax. Dodaje, że szczególnie interesująco przedstawiają się spółki luksemburskie SCS (tzw. "speciale"), których system opodatkowania bardzo przypomina polskie SKA, zanim stały się one podatnikami CIT. Spółki SCS mogą być szczególnie efektywne w połączeniu z Funduszami Inwestycyjnymi Zamkniętymi. Pod pewnymi warunkami dochód uzyskiwany przez tą strukturę nie powinien być opodatkowany CIT-em ani w Polsce, ani w Luksemburgu – twierdzi ekspert.
Pisaliśmy już, że spod rygorów ustawy wymyka się Malta. W aktualnie wprowadzanej ustawie jeden z warunków mówi, że podatkiem w Polsce będą objęte zyski trafiające do firm z państw, gdzie stawka podatkowa wynosi mniej niż 3/4 tej w Polsce (stawka CIT 19 proc.). Tymczasem na Malcie teoretycznie podatek dochodowy w firmach wynosi 35 proc., a w praktyce pobiera się 5 proc. To oznacza, że przepisy ustawy, o którą tak walczą urzędnicy, nie będą miały zastosowania. Zarazem korzyści pozostają
Luksemburscy miliarderzy
Wystarczy rzut oka na rodowód spółek inwestujących na polskiej giełdzie, by przekonać się że Luksemburg jest równie popularny jak Cypr. 2 mld warte są akcje firmy handlowej Eurocash, należące do Luisa Amarala, a kontrolowane przez niego za pośrednictwem luksemburskiej spółki.
Również Dariusz Miłek, założyciel i akcjonariusz firmy CCC, największego sprzedawcy butów w Polsce ulokował majątek 1,6 mld zł w strukturach luksemburskich. Podobnie zrobili założyciele banku Alior Bank, a także akcjonariusze minimum 20 mniej znanych spółek.
Można się zżymać na ambasadora, że reklamując Luksemburg zachęca polskie firmy do podatkowej przeprowadzki. Patrząc z drugiej strony, sami sobie jesteśmy winni. Nasi politycy i urzędnicy stworzyli jeden z najbardziej wrogich systemów podatkowych na świecie. Ranking Paying Taxes Banku Światowego oraz firmy doradczej PWC przyznaje mu 113. miejsce na świecie. Jest skomplikowany niezrozumiały i pracochłonny dla podatników. Przeciętny przedsiębiorca na płacenie 18 różnych podatków przeznacza 286 godzin rocznie. Polska nie może się zareklamować jak Luksemburg