
Micelom rośnie konkurencja. Dziś oczyszczanie twarzy wiąże się z najnowocześniejszymi technologiami, a zwykły demakijaż czy poranne mycie twarzy, przypomina bardziej wizytę w gabinecie niż we własnej łazience. Sprawdzam, na które z nich warto zwrócić uwagę.
REKLAMA
Kilka lat temu robiłyśmy z koleżanką w redakcji sondę, czego z dziedziny dbania o urodę dziewczyny nauczyły się od swoich mam. I jedna z koleżanek nas zaskoczyła, wymieniając jako podstawę: mycie twarzy zimną - jak ze strumienia - wodą. To, jak jędrną skórę miała Agnieszka i jaką ma do dziś jest godne pozazdroszczenia...
Choć jej patent do mnie - największego zmarźlaka - nie przemawia. Kupno wody micelarnej, o której pisałam już jakiś czas temu, w aptece czy perfumerii i nakładanie jej na wacik, jakoś bardziej do mnie pasuje. Ale dziś jest tyle nowości do oczyszczania skóry, że micele przestają mi wystarczać…
Nowe technologie
Ostatnio kosmetyczny świat oszalał na punkcie szczoteczek sonicznych. Pierwsze były te marki Clarisonic, za którymi szaleją gwiazdy i makijażystki, a każda szanująca się modelka takową posiada. Następnie znalazły one wielu naśladowców, takich jak Skinvigorate Mary Kay, czy najnowsza Sonic System Clinique. Testowałam Skinvigorate, a teraz wypróbowałam Clinique. Ma dwa razy większą główkę - szczoteczkę, więc szybciej i sprawniej można nią oczyścić cerę. Poza tym jest dwukolorowa. Zielone włoski zostały zaprojektowane specjalnie do strefy T (czoło, nos, broda) i są ustawione pod kątem, żeby lepiej i dokładniej do nich dotrzeć. Sonic System najpierw się stosuje 30 sekund raz dziennie, a kiedy skóra się przyzwyczai, dwa razy dziennie po minutę.
Ostatnio kosmetyczny świat oszalał na punkcie szczoteczek sonicznych. Pierwsze były te marki Clarisonic, za którymi szaleją gwiazdy i makijażystki, a każda szanująca się modelka takową posiada. Następnie znalazły one wielu naśladowców, takich jak Skinvigorate Mary Kay, czy najnowsza Sonic System Clinique. Testowałam Skinvigorate, a teraz wypróbowałam Clinique. Ma dwa razy większą główkę - szczoteczkę, więc szybciej i sprawniej można nią oczyścić cerę. Poza tym jest dwukolorowa. Zielone włoski zostały zaprojektowane specjalnie do strefy T (czoło, nos, broda) i są ustawione pod kątem, żeby lepiej i dokładniej do nich dotrzeć. Sonic System najpierw się stosuje 30 sekund raz dziennie, a kiedy skóra się przyzwyczai, dwa razy dziennie po minutę.
Na pewno różni się od tych innych marek również tym, że do jej stosowania zaleca się używać produkt oczyszczający do mycia twarzy. I producenci polecają jedno z mydeł w płynie Clinique. Szczoteczkę soniczną można porównać albo do szczoteczki elektrycznej do mycia zębów, albo do pilingu. Jej mikrodrgania plus okrężne ruchy, jakie nią wykonujemy na twarzy, złuszczają martwy naskórek. Jest niezwykle delikatna i zaleca się jej używać tylko na mokro, żeby zapobiec ewentualnemu podrażnieniu skóry twarzy. Minusem jest to, że osoby, które mają zmiany trądzikowe nie powinny po takie wynalazki sięgać. Bo mówiąc kolokwialnie - trądzik z drobnych zmian punktowych, rozsieje się po całej twarzy. Efekt po użyciu - jak po zabiegu w gabinecie. Skóra jest odświeżona, a kosmetyki lepiej się wchłaniają.
A jeśli nie odpowiada ci szczoteczka, dziś masz również do wyboru - gąbkę. Wygląda jak grafitowy kamień (świetnie wygląda w szarej łazience!), ale nie jest ani minerałem, ani naturalną gąbką, za to całkowicie eko. Pure Complexion Facial Sponge marki EcoTools, stworzono z naturalnego włókna Konjac (roślina trochę podobna do ziemniaka) i węgla z drewna bambusa. Wystarczy ją zmoczyć wodą, sięgnąć po ulubione mydło czy żel do mycia, a „wyciągnie” ze skóry jak odkurzacz wszelkie nieczystości. Jest supermięciutka i pomimo, że złuszcza skórę, można jej używać dwa razy dziennie bez ryzyka podrażnienia. Złuszcza niezwykle delikatnie. Czas przydatności do użycia - podobnie jak w przypadku szczoteczek sonicznych - maksymalnie do trzech miesięcy. Po użyciu wystarczy ją obficie spłukać wodą i wycisnąć i pozostawić do wyschnięcia.
I jeszcze polski akcent wśród technologicznych nowinek. Ponieważ jestem kosmetyczną (i nie tylko) patriotką, zawsze cieszę się, kiedy możemy się pochwalić naszym rodzimym wkładem w tworzenie godnych uwagi przedmiotów. I na taką uwagę zasługuje rękawicado demakijażu i oczyszczania twarzy Glov. Dostępna jest w perfumeriach Sephora i cieszy się niemałym zainteresowaniem. Z kilku względów.
Jak opisywałam w artykule dotyczącym dermotekstyliów, dziś tkaniny mogą mieć funkcje specjalne, o jakich nam się nawet nie śniło. Mikrowłókna Glov do takich należą. Rękawica wygląda, jak uszyta z kremowego ręcznika, ale spróbujcie ją zmoczyć wodą, zmyć makijaż i dla porównania zrobić to samo przy użyciu zwykłego ręcznika frotte. Efekt - bez porównania! Mikrowłókna działają na wszelkie zanieczyszczenia w skórze jak magnes i pozostawiają twarz odświeżoną, czystą i bez tej tłustej poświaty, jaką dają niektóre mydła i produkty oczyszczające. Glov po każdym użyciu należy umyć szarym mydłem w kostce i ciepłą wodą. I można tak się nią bawić do trzech miesięcy przy codziennym stosowaniu.
Oczyszczanie to podstawa pielęgnacji!
Technologie technologiami, gadżety gadżetami, ale o oczyszczanie skóry i demakijaż twarzy trzeba dbać codziennie. Niezależnie od tego, czy używamy zwykłego szarego mydła czy mleczka kosmetycznego. Nie ma ładnej, zdrowej cery, jeśli jej regularnie nie oczyszczamy z codziennego brudu, sebum czy resztek makijażu, kosmetyków do pielęgnacji czy filtrów przeciwsłonecznych. Już możesz sięgnąć po produkt niemal szyty na miarę do twoich problemów skórnych, na dzień dobry i na dobranoc, na lato i na zimę, do makijażu wodoodpornego i do cery wrażliwej.
Technologie technologiami, gadżety gadżetami, ale o oczyszczanie skóry i demakijaż twarzy trzeba dbać codziennie. Niezależnie od tego, czy używamy zwykłego szarego mydła czy mleczka kosmetycznego. Nie ma ładnej, zdrowej cery, jeśli jej regularnie nie oczyszczamy z codziennego brudu, sebum czy resztek makijażu, kosmetyków do pielęgnacji czy filtrów przeciwsłonecznych. Już możesz sięgnąć po produkt niemal szyty na miarę do twoich problemów skórnych, na dzień dobry i na dobranoc, na lato i na zimę, do makijażu wodoodpornego i do cery wrażliwej.
Najlepszym wyborem dla wrażliwców i uczuleniowców są najdelikatniejsze: emolienty, mleczka do skóry wrażliwej czy płyny micelarne (i najlepiej takie, które wam poleci dermatolog i sprawdzą się i nie zawiodą). A to dlatego, że nie zaburzają równowagi hydro-lipidowej naskórka, nie pachną, nie zawierają barwników i substancji zapachowych. Krótko rzecz ujmując: oczyszczają, a jednocześnie nie szkodzą skórze.
Inaczej jest w przypadku cery tłustej, zwanej łojotokową ze skłonnością do zaskórników i innych zmian trądzikowych. Tu pojawiają się schody. Bo z jednej strony, taka skóra wymaga czegoś więcej niż samego oczyszczania jej płynem micelarnym (kilka chwil po jego użyciu, pojawia się błyszcząca poświata - znam to z autopsji), najlepiej produktu zmywalnego wodą. Jak żele, pianki czy mydła oczyszczające.
Z drugiej - preparaty stworzone z myślą o cerze łojotokowej mogą przesuszać naskórek. Powód: złuszczają już podczas samego mycia. Efektem jest przesuszenie naskórka, które kończy się nadprodukcją łoju (zwanego poetycko: sebum), czego finałem jest to, że twarz nam się świeci jeszcze mocniej, zaskórniki namnażają się jak lemingi i znów lądujemy w gabinecie na leczeniu zaostrzonej formy trądzika. Dlatego jeśli sam płyn micelarny wydaje ci się do twojej skóry niewystarczający, sięgaj po łagodne żele do oczyszczania twarzy. Dopiero po takim umyciu nakładaj (ok. 10-15 min po tym, jak skóra jest już całkowicie osuszona) preparaty przeciwtrądzikowe z kwasami, retinolem lub wszystkie inne, których na co dzień używasz.
Ja ostatnio cieszę się totalnie oczyszczoną skórą, bo zakochałam się w produkcie z salonów kosmetycznych, który poleciła mi koleżanka. Żeby było ciekawiej, to ja dałam jej do przetestowania próbkę tego pilingu, która leżała u mnie na biurku. Paulinę - zachwycił i przyznała się, że już wykupiła przez internet dwa opakowania Restoring Night Peel marki profesjonalnej Purles.
Kosmetyk nakłada się po oczyszczeniu twarzy i rano zmywa się wodą lub płynem micelarnym. Skóra jest odświeżona totalnie i mam wrażenie, że lepiej oddycha! Restoring Night Peel zawiera kwas azelainowy, fitynowym i witaminę B3. Co prawda poleca się go do cery naczyniowej (obkurcza naczynia, zmniejsza rumień), łagodzi także stany zapalne skóry i poprawia poziom nawilżenia.
Skóra sucha lub dojrzała najbardziej „lubi” mleczka do demakijażu, które jednocześnie nawilżają już podczas procesu oczyszczania. I jeśli odpowiadają ci mleczka lub śmietanki kosmetyczne, ewentualnie warto w ramach eksperymentu wypróbować płynów micelarnych (tych do cer wrażliwych), które znacznie lepiej i dokładniej oczyszczają skórę z resztek makijażu.
Chcesz więcej stylu? Polub nas na facebooku!
