Przeszedł do historii jako człowiek, który wprowadził do prawa międzynarodowego pojęcie „ludobójstwa”. To Rafał Lemkin, polski prawnik żydowskiego pochodzenia, niestrudzony obrońca ludzkiej godności i prawa do życia. Do amerykańskich kin wszedł właśnie film dokumentalny poświęcony tej niezwykłej postaci.
W filmie „Watchers of the Sky” (Strażnicy nieba) w reżyserii Edet Belzberg, inspirowanyn nagrodzoną Pulitzerem książką Samanthy Power „A Problem from Hell” (Problem z piekła rodem), dokonano przeglądu XX-wiecznych masakr, które wstrząsnęły światem. Przypomniano Holokaust, rzeź Ormian, zbrodnie w Rwandzie, Sierra Leone, Sudanie i innych afrykańskich państwach, a także w byłej Jugosławii.
Obraz niedawno wszedł do kin w USA, a polscy widzowie będą mogli go zobaczyć na trwającym właśnie Warszawskim Festiwalu Filmów o Tematyce Żydowskiej. Projekcję zaplanowano na 8 listopada o godz. 17.30 w Muzeum Historii Żydów Polskich. Program jest dostępny na festiwalowej stronie.
Hitlerowski przemysł śmierci
„Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka” – miał mawiać jeden z największych tyranów, jakich znał świat – Józef Stalin. Dyktator rządzący państwem, którego zastraszeni obywatele nie mieli żadnych praw, ginęli jako "wrogowie ludu" w obozach oraz egzekucjach. Podobnie cierpieli mieszkańcy okupowanych przez Niemcy w czasie II wojny światowej krajów. A wśród nich Żydzi, których zabijano przez sam fakt, że byli Żydami.
Badaniem istoty totalitarnych zbrodni poświęcił się bez reszty właśnie Lemkin. Nie umiał pojąć, dlaczego zabijanie milionów jest traktowane jako mniejsza zbrodnia niż mordy dokonywane na jednostkach. Ten urodzony w 1900 roku pod Wołkowyskiem (obecnie Białoruś) polski Żyd ukończył Wydział Prawa na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza; w latach 30. pracował m.in. w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Podczas wojny opuścił Polskę. Przedostał się do Szwecji, a w 1941 roku osiadł w USA.
Za Oceanem Lemkin gruntowanie przeanalizował wszystkie aspekty zbrodniczej działalności nazistów. Dlaczego na trwałe zapisał się w historii? W 1943 roku to właśnie on jako pierwszy wprowadził do prawa międzynarodowego pojęcie „ludobójstwa” (ang. genocide; od łacińskich wyrazów gens - ród, ludzie; oraz cidere - zabijać) – zbrodni, która jest wynikiem zaplanowanej, systematycznej eksterminacji przedstawicieli danej nacji lub grupy etnicznej. Za taką zbrodnię Lemkin uznał dokonywaną skrupulatnie przez hitlerowskie Niemcy Zagładę Żydów.
Niestrudzony Lemkin
Wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Norymberdze, który sądził niemieckich oprawców po wojnie, rozczarował Lemkina. Eksterminacja Żydów nie została uznana za ludobójstwo, gdyż oficjalnie nie mieściła się w obowiązujących wówczas normach prawnych. Tymczasem polski prawnik doskonale wiedział, że w ramach Holokaustu miliony osób ginęły tylko dlatego, że wyklęła ich zbrodnicza ideologia.
Dlatego po wojnie Lemkin zabiegał o przyjęcie przez ONZ Konwencji w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa. Stało się to 9 grudnia 1948 roku. W artykule drugim konwencji zaznaczono, że "ludobójstwem jest którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych".
Uchwalenie konwencji, która ostatecznie weszła w życie w trzy lata później., Lemkin traktował jako wypełnienie swojej życiowej misji. Za swą działalność był dwukrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
Twórca pojęcia "ludobójstwo" zmarł w 1959 roku w USA. Tam też przed rokiem ukazała jego autobiografia. Opublikowało ją wydawnictwo Uniwersytetu Yale, z którym po wojnie związany był polski prawnik.