Dwie największe imprezy sportowe w tym roku konkurują ze sobą o serca i portfele kibiców z całego świata. Podczas igrzysk olimpijskich w Londynie i Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie o wielkie pieniądze od fanów sportu walczyć będą też największe koncerny. Tak, jak sieć fast-foodów McDonald's, która specjalnie na te dwa wydarzenia stawia nowe gigantyczne restauracje w Londynie i w Warszawie.
Która będzie większa? Niestety tę konkurencję nasze mistrzostwa Europy z londyńską olimpiadą przegrają. Prowizoryczna restauracja stawiana na stołecznym Placu Defilad będzie największym tego typu obiektem w naszym kraju i tylko jednym z największych na świecie. Zlokalizowany w samym sercu warszawskiej strefy kibica fast-food ma zadbać o zaspokojenie głodu kilku tysięcy kibiców dziennie. To niesamowicie dużo, miliony frytek, dziesiątki tysięcy kanapek? O wydanie takiej ilości jedzenia w Polsce zadba około stuosobowy zespół pracowników.
Wyda restauracja McDonald's w warszawskiej strefie kibica podczas Euro 2012
Ale to nic przy prawdziwej armii, która będzie obsługiwała miłośników hamburgerów podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Słynne "a może frytki do tego" w stolicy Wielkiej Brytanii będzie bowiem można usłyszeć od prawie czterystu pięćdziesięciu pracowników McDonald's. Bo inwestując w londyńską imprezę sieć zamierza zarobić na sprzedaży nawet dziesięciokrotnie większej ilości posiłków, niż ma zostać pochłoniętych podczas Euro 2012. Twórcy tamtejszej największej restauracji McDonald's na świecie zamierzają bowiem wydać dziennie nawet pięćdziesiąt tysięcy porcji. Jednocześnie w restauracji ma się pomieścić nawet półtora tysiąca ludzi.
50 tys.
Porcji dziennie
Wydawać ma McDonald's podczas olimpiady w Londynie
W przypadku obu wielkich imprez tak znacząca i rzucająca się w oczy obecność najbardziej znanej sieci fast-foodów budzi spore emocje. I to nie tylko wśród głodomorów. Budowana z drewna i płyt konstrukcja w samym sercu Warszawy rodzi obawy wielu mieszkańców stolicy, że podobnie, jak inne prowizoryczne obiekty postawione w tym miejscu, tak i ten znowu pozostanie tam na lata. A warszawiacy od wielkiego punktu z szybkim i zarazem niezbyt zdrowym jedzeniem oczekiwaliby raczej, że powoli zacznie tam powstawać obiecane im Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Tymczasem w kontekście tego specyficznego "obiektu olimpijskiego" stawianego w pobliżu prawdziwej olimpijskiej wioski w Londynie komentatorzy z całego świata pytają, czy to najlepszy pomysł, by podczas wielkiego sportowego święta większość kibiców - a może i niektórych sportowców - żywiła się w takim miejscu. Które nikomu raczej nie kojarzy się ze zdrowym i sportowym trybem życia.