
Odpowiedź na to pytanie jest naprawdę prosta. Pod warunkiem, że przestaniemy wszędzie dopatrywać się niedorzeczności i przez chwilę pomyślimy o tym, że największą krzywdę naszym dzieciom robimy my sami. Ucząc je o istnieniu tych niedorzeczności właśnie.
REKLAMA
Zaczęło się od nieszczęsnych Teletubisiów
A konkretniej jednego z czterech kolorowych stworków, tego o imieniu Twinky Winky. Kto widział ten wie, Twinky Winky jest fioletowy, ma antenkę w kształcie trójkąta i często można go zobaczyć z torebką. Co z tego wynika? Dla dzieci niewiele. Dla niektórych dorosłych wielki dramat! Otóż Ci obdarzeni co bujniejszą wyobraźnią kolor fioletowy i trójkątną antenkę uznali za symbole gejów a torebkę za sposób na promowanie homoseksualizmu.
A konkretniej jednego z czterech kolorowych stworków, tego o imieniu Twinky Winky. Kto widział ten wie, Twinky Winky jest fioletowy, ma antenkę w kształcie trójkąta i często można go zobaczyć z torebką. Co z tego wynika? Dla dzieci niewiele. Dla niektórych dorosłych wielki dramat! Otóż Ci obdarzeni co bujniejszą wyobraźnią kolor fioletowy i trójkątną antenkę uznali za symbole gejów a torebkę za sposób na promowanie homoseksualizmu.
Jako pierwsi pod koniec XX stulecia doszli do tych wniosków Amerykanie. Ale i w Polsce znaleźli się zwolennicy teletubisiowej teorii spiskowej. W 2007 r. ówczesna rzecznik praw dziecka, Ewa Sowińska, uznała, że „Teletubisie” to homoseksualna propaganda. I choć to może niektórym nie w smak to widocznie „Każdy wierzy w to, czego się obawia, i w to, czego pożąda” – jak pisał francuski bajkopisarz Jean de La Fontaine.
– Tu właśnie jest pies pogrzebany – mówi w rozmowie z naTemat Anna Olankowicz, pedagog i psycholog dziecięcy. – Nie wiedzieć czemu z lubością uwypuklamy tylko zepsucie współczesnego świata. Tymczasem paradoksalnie – dopóki my, dorośli nie pokażemy, że coś w bajce jest naszym zdaniem chore czy złe, dziecko tego nie dostrzeże. Zwłaszcza jeśli mowa o tak wydumanych wnioskach jak wyżej.
Te szatańskie koty
Potem przyszła pora na „Hello Kitty”. To sympatyczny biały kotek o imieniu Kitty White. By nie było wątpliwości – płci żeńskiej. Na uchu nosi czerwoną kokardkę i – wraz z rodziną – mieszka na przedmieściach Londynu. Kitty White ma siostrę bliźniaczkę – Mimmy White – i chłopaka – Daniela Starra. Ma też mamę, tatę, dziadka i babcię. Ma określoną płeć, ma odpowiednią orientację seksualną, nie pochodzi z rozbitej rodziny, chodzi do szkoły, jest miła, ładna i schludna a zatem na pierwszy rzut oka wszystko z nią w porządku. Ale tylko na pierwszy rzut oka.
Potem przyszła pora na „Hello Kitty”. To sympatyczny biały kotek o imieniu Kitty White. By nie było wątpliwości – płci żeńskiej. Na uchu nosi czerwoną kokardkę i – wraz z rodziną – mieszka na przedmieściach Londynu. Kitty White ma siostrę bliźniaczkę – Mimmy White – i chłopaka – Daniela Starra. Ma też mamę, tatę, dziadka i babcię. Ma określoną płeć, ma odpowiednią orientację seksualną, nie pochodzi z rozbitej rodziny, chodzi do szkoły, jest miła, ładna i schludna a zatem na pierwszy rzut oka wszystko z nią w porządku. Ale tylko na pierwszy rzut oka.
– Hello Kitty została stworzona przez demona – dowodził swego czasu serwis ScaryForKids.com. W skrócie chodziło o to, że ojciec śmiertelnie chorego dziecka obiecał diabłu stworzenie i wypromowanie na całym świecie kotka-symbolu szatana w zamian za uzdrowienie dziecka. Diabeł dziecko uzdrowił, rodzic stworzył kotka. Cóż z tego, że w rzeczywistości do zaprojektowania Kitty White i całej jej familii przyznaje się tylko 68-letnia Japonka Yuko Shimizu, o której ewentualnym macierzyństwie zresztą niczego nie wiadomo.
Choć serwis ScaryForKids.com sam o sobie pisze, że powstał tylko po to, by zbierać najbardziej mrożące krew w żyłach – a niekoniecznie prawdziwe – historie z sieci, treści opublikowane na jego łamach natychmiast podchwycił m.in. polski egzorcysta, ksiądz Paweł Popielnicki. Duchowny uznał zabawkę za wcielenie szatana i w płomiennych kazaniach przestrzegał tak dziatwę jak i rodziców przed obcowaniem z maskotką. Autentyczność tych teorii stanowczo zdementował m.in. o. Wit Chlondowski na łamach miesięcznika „Egzorcysta” a i psychologowie zgodnie twierdzą: – W bajce o sympatycznych kotach nie ma nic, co mogłoby źle wpłynąć na dziecięcą psychikę.
Nawet bajka nie może być zbyt słodka
I to jednak nie zraziło bojowników o czystość duchowego przesłania bajek, którzy już kilka miesięcy później uznali, że popularna bajka „Świnka Peppa” zniekształca dzieciom pogląd na realne warunki bytowania świń. Tym razem pomysłowości można pogratulować Włochom. Członkowie tamtejszej organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente) na co dzień zajmującej się ochroną praw zwierząt wzywali wszystkich rodziców do bojkotu kreskówki.
I to jednak nie zraziło bojowników o czystość duchowego przesłania bajek, którzy już kilka miesięcy później uznali, że popularna bajka „Świnka Peppa” zniekształca dzieciom pogląd na realne warunki bytowania świń. Tym razem pomysłowości można pogratulować Włochom. Członkowie tamtejszej organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente) na co dzień zajmującej się ochroną praw zwierząt wzywali wszystkich rodziców do bojkotu kreskówki.
– Świnka Peppa i wszystkie inne bajki, które pokazują wesołe zwierzęta, brutalnie zniekształcają rzeczywisty los spotykający codziennie miliony świń, krów, gęsi, kaczek, myszy i innych zwierząt, które na ekranach pojawiają się szczęśliwe, podczas gdy prawdziwe Świnki Peppy są zmuszane do życia na fermach i są brutalnie zabijane dla mięsa – apelował Lorenzo Croce, prezydent organizacji. – Jeśli więc chcemy zrobić ze zwierząt biznes (...) pokażmy również drugą stronę medalu, przemoc i śmierć jakich doświadczają każdego roku tysiące zwierząt.
Cóż, zważywszy na to, że mowa o bajce dla kilkuletnich dzieci, zawarcie w niej takich tematów jak przemoc i śmierć wydaje się być naprawdę świetnym rozwiązaniem. I przy okazji pokazuje jak mało o samej istocie bajek wie AIDAA.
Bajka – krótki utwór literacki zawierający morał, którego bohaterami mogą być ludzie, ale też zwierzęta, przedmioty czy zjawiska uosabiające cechy ludzkie. Te kłopotliwe motywy zwierzęce do bajek wprowadzili jeszcze ojcowie Antyku - starożytni Grecy. Pierwsze pojawiły się już na przełomie VIII/VII w. p.n.e. w utworach Hezjoda i Stesichora.
Przyszła kryska na matyska, czyli Kubuś w opałach
Ostatnie dni pokazały, że i nasza polska pomysłowość jest u szczytu formy. Radni z Tuszyna w województwie łódzkim nie zgodzili się, by Kubuś Puchatek patronował placowi zabaw, bo stwierdzili, że... brak mu majtek skutkiem czego jego tożsamość płciową można uznać za zaburzoną.
Ostatnie dni pokazały, że i nasza polska pomysłowość jest u szczytu formy. Radni z Tuszyna w województwie łódzkim nie zgodzili się, by Kubuś Puchatek patronował placowi zabaw, bo stwierdzili, że... brak mu majtek skutkiem czego jego tożsamość płciową można uznać za zaburzoną.
– Miś nie ma kompletnej garderoby, dlatego lepszym patronem będzie Miś Uszatek. Nasz jest ubrany od stóp do głów, a Puchatek tylko od pasa w górę – przekonywał radny Ryszard Cichy nie wiedząc chyba, że imię bezwstydnego misia nosi już kilka ulic w kilku polskich miastach, m.in. ta w pobliżu Świętokrzyskiej w stołecznym śródmieściu. Ale przecież nie od dziś wiadomo, że Warszawa to – podobnie jak ostatnio Kraków – zepsute moralnie miasto.
Czy dzieci to jednak interesuje? – Dziecko nie zwraca uwagi na to czy miś ma koszulkę czy spodnie czy jedno i drugie, dopóki nie zwróci mu na to uwagi rodzic – wyjaśnia Olankowicz. – Dzieci właśnie przyjmują bajki tak jak należy, czyli ni mniej ni więcej tylko jako bajki, jako pewną całość, historię.
Nie psujmy dzieciom bajek
– Bajki były, są i będą – dodaje Olankowicz. – I bardzo dobrze, bo wiele dziecku dają. Odpowiednio dobrane kształtują wyobraźnię, uczą życia, niosą ze sobą pewne wartościowe przesłanie. Dla maluchów liczy się przede wszystkim otoczka, to czy postacie są sympatyczne, to co robią i jak radzą sobie w różnych sytuacjach. Dlatego trzeba dbać o to, by ich treść dziecka nie przerażała, by była adekwatna do jego wieku i by niosła ze sobą pewne przesłanie. Takie, jakie sami mu też wpajamy. Powinna uczyć świata, nie straszyć i nie wypaczać żadnych wartości.
– Bajki były, są i będą – dodaje Olankowicz. – I bardzo dobrze, bo wiele dziecku dają. Odpowiednio dobrane kształtują wyobraźnię, uczą życia, niosą ze sobą pewne wartościowe przesłanie. Dla maluchów liczy się przede wszystkim otoczka, to czy postacie są sympatyczne, to co robią i jak radzą sobie w różnych sytuacjach. Dlatego trzeba dbać o to, by ich treść dziecka nie przerażała, by była adekwatna do jego wieku i by niosła ze sobą pewne przesłanie. Takie, jakie sami mu też wpajamy. Powinna uczyć świata, nie straszyć i nie wypaczać żadnych wartości.
Dlatego zamiast dopatrywać się zła i braku moralności, powinniśmy po prostu pokazywać dziecku stare, dobre zasady – przypominać o istnieniu i wadze takich wartości jak dobro, miłość, przyjaźń, szacunek dla drugiej osoby czy to, że warto pomagać. Nie wiem czy – jako dziecko – kiedykolwiek pomyślałam o tym, że Kubuś Puchatek nie ma spodni. Wiem, że milion razy marzyłam o tym, żeby mieć takiego przyjaciela jakim miś był dla Krzysia i na odwrót.
