To oni wykonują najcięższe prace i są narażeni na największe niebezpieczeństwo. Są w każdej partii i zawsze dzielnie bronią jej interesów. Często nie mogąc liczyć w zamian nawet na odrobinę wdzięczności. Dlaczego więc służą? Czym jest partyjna armia i kto do niej należy?
Uwagę na partyjnych żołnierzy zwrócił w weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej" Robert Mazurek. Przynależność do tej armii odkrył u Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Stwierdził, że choć zna ją od lat, dopiero teraz zauważył w niej żołnierza Platformy mówiącego językiem Niesiołowskiego: "To nazywanie Kaczyńskiego szaleńcem, Macierewicza głupcem... " - odnotował publicysta. Jego oko było dość bystre, aczkolwiek refleks nieco spóźniony. Kluzik-Rostkowska partyjnym żołnierzem jest przecież od dawna. Dziś walczącym dla Platformy, ale niegdyś posłanka z równym oddaniem strzegła przyczółków należących do Prawa i Sprawiedliwości. Przez pewien czas była nawet w straży przybocznej samego króla.
Króla? Tak, bo partyjni żołnierze przypominają armię mrówek, dla której jednym z nadrzędnych celów jest ochrona przywódcy ich politycznego mrowiska. To właśnie z powodu tych typowo mrówczych cech dziennikarz "Rzeczpospolitej" poznał się na posłance. "Mrówki są narodem bardzo walecznym i drażliwym. Ostro bronią swojego terytorium, nie wahają się przed mordem, grabieżą i podbojami nowych terenów. Bronią używaną przez mrówki można zaopatrywać gabinety tortur" - opisują specjaliści znający się na tych owadach. Tacy, jak zajmujący się naukowo właśnie entomologią prof. Stefan Niesiołowski, którego język Mazurek uważa za charakterystyczne dla platformerskich żołnierzy.
W naturalnym mrowisku członka mrówczej armii rozpoznaje się po tym, że ma od pobratymców większą głowę z silnymi żuwaczkami i właśnie tymi organami najsilniej pracuje. Podobnie łatwo znaleźć żołnierzy w mrowisku politycznym. To właśnie ci, którzy w swojej głowie mają niekończący się potok słów służący im raz do obrony terytorium, a kiedy indziej do podobijania nowych włości. I jak łatwo zauważyć, znajomość taktyki prawdziwych mrówek mrówkom ze świata polityki się przydaje. "To chory człowiek. Nienawiść zalała mu mózg" - o takich mrówczych narzędziach tortur piszą zapewne biolodzy. "Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, w której odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypowiedzenie wojny, nawet, jeżeli kolejny atak będzie odłożony o rok, dwa, pięć, to trzeba sobie zdawać sprawę - to jest wypowiedzenie wojny" - tak walczą najdzielniejsi żołnierze opozycji, nawet jeśli znają się tylko na historii.
Żołnierzy nie brakuje. Patrząc na stołeczne mrowisko przy Wiejskiej widzimy właściwie tylko ich. Armie partyjnych obrońców są tak liczne być może również dlatego, że w przeciwieństwie do swoich odpowiedników w naturze, do ich szeregów nie należy tylko płeć żeńska. W środowisku polityków jest nawet na odwrót i najbardziej pracowici żołnierze to mężczyźni. Panie to zazwyczaj broń ostateczna, uruchamiana, gdy raz na cztery lata trzeba wyjść na otwarty bój o terytorium.
W dziwacznym świecie politycznych zwierząt, podobnie jak w naturze, zadania poszczególnych żołnierzy nie są też takie same. "Jeśli larwa ma zostać odźwierną, jej głowa będzie tak duża, by mogła zatkać nią jak korkiem wejście do mrowiska" - piszą naukowcy, jak gdyby opowiadali o rzecznikach klubów i ugrupowań. "Jeśli ma walczyć wręcz otrzyma szczęki zdolne do zabicia każdego przeciwnika o podobnej masie" - tłumaczą specjaliści. Wbrew pozorom nie opisując ostatniego wydania "Kawy na ławę", czy "7 dnia tygodnia".
Idealnie do opisu osobowości żołnierzy Platformy, PiS, ludowców, lewicy, czy politycznej drobnicy pasuje też charakterystyka powierzchowności członków mrówczej armii. "Żołnierz w powiększeniu wygląda dość groźnie. Czasem ma ciało pokryte kolcami, głowę o kształcie topora i szczęki ostre, jak brzytwy". Tymczasem kiedy spotykamy ich poza powiększającym okiem kamery, to normalne, sympatyczne i całkiem urocze osoby.
Reklama.
Mrówki są narodem bardzo walecznym i drażliwym. Ostro bronią swojego terytorium, nie wahają się przed mordem, grabieżą i podbojami nowych terenów CZYTAJ WIĘCEJ
Jeśli larwa ma zostać odźwierną, jej głowa będzie tak duża, by mogła zatkać nią jak korkiem wejście do mrowiska. Jeśli ma walczyć wręcz otrzyma szczęki zdolne do zabicia każdego przeciwnika o podobnej masie.