Podczas pomarańczowej rewolucji Julię Tymoszenko uznano za symbol nadchodzących zmian. W 2005 roku trafiła na trzecie miejsce listy najpotężniejszych kobiet świata według "Forbesa". Była jedną z najbogatszych osób na Ukrainie. Nikt wówczas nie podejrzewał, że Julię Tymoszenko czeka skazujący wyrok sądu i głodówka w areszcie.
Ukraińską polityk Julię Tymoszenko uznaje się za jedną z najpiękniejszych kobiet w światowej polityce. Jasna cera, ciemne oczy, charakterystyczny blond warkocz i bezkompromisowe opinie uczyniły z niej ulubienicę mediów i zmorę politycznych przeciwników. Jeszcze rok temu elegancka, schludna i jak zawsze piękna, dziś jest obrazem rozpaczy i upadku, chociaż politycy z Zachodu nadal jej bronią. Właśnie w ten weekend minister środowiska Niemiec zaapelował do innych krajów europejskich, by bojkotowały Euro 2012 w ramach protestu wobec sytuacji byłej premier Ukrainy i kandydatki na prezydenta Julii Tymoszenko.
Jak doszło do tego, że z politycznego Olimpu najbardziej znana polityk Ukrainy spadła na sam dół? Jaka jest Julia Tymoszenko teraz?
Początek kariery "pięknej Julii" Julia Tymoszenko urodziła się 27 listopada 1960 roku w Dniepropetrowsku. Tam, gdzie miały ostatnio miejsce zamachy bombowe, które wstrząsnęły Ukrainą. Julia wychowywała się bez ojca, Ormianina, który zostawił rodzinę, gdy dziewczynka miała trzy lata.
Młoda Julia zaledwie w wieku 19 lat wzięła ślub - z Oleksandrem Tymoszenko, od którego przejęła znane dziś wszystkim nazwisko. Wcześniej, po matce, nazywała się Julia Telehina. Jako nastolatka uczyła się na tyle pilnie, że dostała się na studia ekonomiczne w swoim rodzinnym mieście i ukończyła je w 1984 roku. Tak jak Aleksander Łukaszenka na Białorusi, Julia wstąpiła do Komsomołu - oficjalnej komunistycznej organizacji młodzieży w ZSRR. To był jednak tylko chwilowy epizod, bo tuż po uzyskaniu dyplomu Tymoszenko zaczęła swoją wielką karierę.
Julia Tymoszenko jako "mały oligarcha"
Tuż po studiach, w 1984 roku, dwudziestoparoletnia Julia podjęła swoją pierwszą, "normalną" pracę w zakładzie zbrojeniowym produkującym rakiety, jako inżynier-ekonomista. Wytrzymała tam tylko cztery lata. W 1988 bowiem, przy okazji pieriestrojki, wraz z mężem Tymoszenko pożyczyła 5 tysięcy rubli i otworzyła wypożyczalnię kaset wideo. To był jej, a w zasadzie ich, pierwszy własny biznes. W latach 90. od tej samej branży zaczynał swoją karierę Mariusz Walter - jego ITI, dziś medialny gigant, zaczynało od dystrybucji filmów wideo.
Młoda bizneswoman rok później dokonała ciekawego zabiegu: stworzyła i prowadziła wypożyczalnię kaset w ramach Komsomołu. Przedsięwzięcie to okazało się być całkiem dochodowe i przyniosło małżeństwu Tymoszenko niemałe pieniądze, szczególnie po sprywatyzowaniu.
Funduszy z kaset wideo przyszła polityk i jej mąż mieli na tyle dużo, że w 1991 założyli, wraz z ojcem Oleksandra Tymoszenko i jeszcze jednym partnerem, Ukraińską Korporację Benzynową. UKB zapewniała dostęp do paliw przemysłowi w rejonie Dniepropetrowska. Niedługo po założeniu firmy, bo w 1995 roku, Julia Tymoszenko została prezydentem Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy - prywatnej spółki, będącej potentatem w sprowadzaniu gazu z Rosji. To właśnie wtedy Tymoszenko była jedną z najbogatszych osób na Ukrainie.
Podejrzane interesy Julii Tymoszenko
Niestety dla niej, wraz z wielkimi pieniędzmi przyszły też zarzuty o korupcję i przekręty gospodarcze. Kradzież i odsprzedawanie gazu poza oficjalnym obiegiem, próby przemycania dolarów, wspieranie Pawła Lazarenko (oskarżonego później m.in. o pranie pieniędzy) w zamian za monopol na handel gazem - to tylko część z tego, co zarzucało się Julii Tymoszenko.
W tym samym czasie, w 1996 roku, bizneswoman postanawia zająć się polityką i z powodzeniem startuje w wyborach do ukraińskiego parlamentu. Już rok później wybucha wokół niej pierwsza polityczna afera - prokurator generalny żąda uchylenia immunitetu Tymoszenko, w związku z jej próbą przemycenia 26 tysięcy dolarów z Ukrainy do Rosji. To jednak nie przeszkodziło jej zostać jedną z najważniejszych osób w partii Hromada, tej samej, której członkiem był wówczas Lazarenko.
Pierwsza wicepremier Ukrainy
Po tym, jak Lazarenko został osaczony zarzutami o korupcję, jego partia zaczęła się rozpadać. Tymoszenko, tak jak wielu jej kolegów, uciekła z tonącego statku i została współzałożycielką ugrupowania "Ojczyzna". W tym samym roku Wiktor Juszczenko zaproponował jej objęcie teki wicepremiera w swoim gabinecie, na co, oczywiście, Julia Tymoszenko przystała. W ostatnim roku XX wieku zaczęła jeszcze kierować rządowym komitetem paliwowo-energetycznym.
Mógł to być przyczynek do wielkiej kariery, ale w tamtym momencie Julii Tymoszenko nie dane było jeszcze posmakować władzy. W lecie 2000 roku najpierw został zaaresztowany jej mąż pod zarzutem niegospodarności w Zjednoczonych Systemach Energetycznych, kilka miesięcy później obiektem śledztwa została sama Julia. Poskutkowało to dymisją w 2001, licznymi oskarżeniami o korupcję, ale szczęśliwie dla niej, wszystko skończyło się dobrze.
- Wierzę, że czasem Bóg daje niektórym ludziom szansę. I wierzę, że Bóg dał właśnie taką szansę mi, żeby wytłumaczyć ludziom co jest naprawdę ważne - komentowała wówczas swoje problemy Tymoszenko. - Teraz staram się to wykorzystać.
Ostatecznie prokuratura w Kijowie umorzyła sprawę.
Pomarańczowa rewolucja i Julia Tymoszenko
Od tamtego momentu Tymoszenko przestała być bohaterką skandali korupcyjnych. W 2002 roku stworzyła Blok Julii Tymoszenko, bazujący na "Ojczyźnie". Przez dwa lata na Ukrainie panowała względna stagnacja, aż do 2004 - kiedy to wybuchła pomarańczowa rewolucja. Wtedy też "gazowa księżniczka" poparła w wyborach Juszczenkę.
Minister Tymoszenko skazany politycznie? Nasza rozmowa z ekspertem
- Ma duże zasługi w walce z systemami autorytarnymi. Nierzadko występowała przeciwko dyktaturze we władzy na Ukrainie - ocenia Henryk Wujec z Forum Polsko-Ukraińskiego.
Ostateczna wygrana Juszczenki, medialność samej Tymoszenko i całej pomarańczowej rewolucji przyniosły jej upragnione stanowisko szefa rządu. Szybko jednak, po raptem siedmiu miesiącach, na skutek konfliktu ze środowiskiem prezydenta, odwołano ją.
- Nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z Juszczenką i to ją obciąża do dziś - mówi nam Wujec.
Kobieta u władzy
Polityczną huśtawką na Ukrainie zajmowała się już wówczas cała Europa. Wybory w 2006 roku, w których Blok Julii Tymoszenko uzyskał drugi wynik spośród wszystkich partii, nie przyniosły stabilności - nie udało się utworzyć koalicji, w związku z czym już rok później potrzebne były powtórne głosowania. Po raz kolejny partia Tymoszenko uzyskała drugi wynik, tym razem jednak udało jej się stworzyć rząd koalicyjny z Naszą Ukrainą-Ludową Samoobroną. Zaowocowało to ponownym objęciem stołka premiera przez liderkę BJuT.
- Podczas swojej kadencji zrobiła wszystko, by utrzymać stabilność państwa. Gdyby nie ona, mogłoby dojść do rozlewu krwi - ocenia Janusz Tomaszewski, były wicepremier w rządzie AWS i doradca Wiktora Juszczenki.
Im dalej jednak, tym gorzej miały się interesy polityczne Tymoszenko. Po wielu zawirowaniach w postaci wotów nieufności, konfliktów wokół uprawnień prezydenta i zarzutów o zdradę państwa, w 2010 ostatecznie rozwiązano rząd ukraińskiej polityk. Jej miejsce zajął Mykoł Azarow. W międzyczasie Julia Tymoszenko starała się też zdobyć fotel prezydenta, ale przegrała z Wiktorem Janukowiczem.
Upadek liderki pomarańczowej rewolucji
Atmosfera skandali, problemów i konfliktów praktycznie zabiła karierę polityczną Julii Tymoszenko. Oponenci dostali wolną rękę w rzucaniu pod jej adresem oskarżeń. Defraudacja i nadużycie władzy, korupcja w postaci forsowania umów niekorzystnych dla państwa - przed tym musi bronić się teraz Tymoszenko. Chociaż oficjalnie postawiono jej tylko zarzut o nadużycie władzy, wynikające z podpisania niekorzystnej dla Ukrainy umowy z Rosją.
- To rodzaj propagandy, chociaż trudno do końca to ocenić - twierdzi Henryk Wujec z Forum Polsko-Ukraińskiego. - Tak naprawdę wszystkie oskarżenia rzucane są słownie, a nie przez prokuraturę - ocenia nasz rozmówca.
Potwierdza to Janusz Tomaszewski, który regularnie kontaktuje się z ludźmi Julii Tymoszenko. Jak opowiedział nam, na dokumencie, na podstawie którego skazano Tymoszenko, nie widnieje jej podpis. Co więcej, umowa ta ma datę 31 dnia miesiąca, podczas gdy miesiąc, w którym ją podpisywano, miał tylko 30 dni.
Wujec dodaje, że na tę sprawę trzeba patrzeć pod kątem zbliżających się wyborów - Janukowicz może po prostu chcieć zdyskredytować polityczną opozycję. A jego najsilniejszą rywalką jest właśnie Julia Tymoszenko. - Ta propaganda jest częściowo skuteczna, bo wielu Ukraińców wierzy w jej skorumpowanie - podkreśla Wujec.
- Nie robiłam interesów w biznesie od lat i wszyscy na Ukrainie o tym wiedzą - komentowała zarzuty pod swoim adresem Tymoszenko. - Ta kampania przeciwko mnie bazuje na tym, że dziesięć lat temu byłam bardzo wpływowa. W pięć lat stworzyłam najpotężniejszą firmę w postsowieckiej przestrzeni i pamięć o tym jest żywa - tłumaczyła swoją sytuację była już wówczas premier.
Paweł Kowal u Julii Tymoszenko
Emocje w polityce międzynarodowej wzbudzają jednak nie same oskarżenia o korupcję, ale sposób ich egzekwowania. Tymoszenko została aresztowana w sierpniu 2011 roku, a już w październiku - skazana na siedem lat pozbawienia wolności. Uprawomocnienie wyroku sprawiło, że była premier trafiła do kolonii karnej w Charkowie. - Warunki w jakich ona przebywa, jak na ukraińskie więzienie są nawet stosunkowo dobre - pisał dla nas Paweł Kowal, który jako jedyny europejski polityk otrzymał pozwolenie na spotkanie z uwięzioną.
Ostatnio, w wyniku pogorszenia stanu zdrowia, przeniesiono ją do szpitala. Oburzenie wzbudził stan, w którym Tymoszenko się znajduje - upubliczniono zdjęcia, na których widać posiniaczone ciało byłej szefowej rządu. Ona sama twierdzi, że została pobita przez strażników więziennych. W ramach protestu przeciwko takiemu traktowaniu rozpoczęła strajk głodówkowy.
- Ona całą rozmowę leżała, praktycznie nieruchomo. Ma kłopoty z kręgosłupem i potrzebuje leczenia, ale trzeba przyznać, że panowała dość życzliwa atmosfera - relacjonował Kowal dla naszego serwisu. Teraz jednak, po kilku dniach głodówki, jej stan niewątpliwie się pogorszył, o czym świadczą najświeższe doniesienia medialne.
Jej sytuacja sprawiła, że część zachodnioeuropejskich polityków zbojkotowała Euro 2012. Niemiecki minister środowiska Norbert Roettgen wezwał wszystkie rządu europejskie do oprotestowania mistrzostw w ramach sprzeciwu wobec losu Tymoszenko. Dołączył do niego Jose Manuel Barroso, który również zachęca do bojkotowania ukraińskiego Euro.
Ze szkodą dla Polski
W Polsce już można usłyszeć głosy potępiające bojkot. Z prostego powodu: Polska nie chce ucierpieć na Euro tylko z powodu wewnętrznych problemów Ukrainy. Niestety, w zachodnich mediach Tymoszenko przedstawiana jest w sposób dość jednoznaczny: jako uciśniona obrończyni wolności. Rzadko wspomina się o jej niejasnych relacjach biznesowo-politycznych. Na Ukrainie jednak mówi się o obydwu stronach medalu. Część mieszkańców, szczególnie ze wschodu kraju, uważa ją za skorumpowaną, bezwzględną karierowiczkę. Inni twierdzą, że bez niej Ukraina nigdy nie zbliży się do Zachodu i puszczają mimo uszu liczne zarzuty o defraudowanie pieniędzy. Przy czym ukraińskie władze dbają o to, by nie robić z Tymoszenko męczenniczki - pokazały to, pozwalając chociażby na jej spotkanie z Pawłem Kowalem.