
– Wierzyłam, że Robert Biedroń będzie w II turze walki o prezydenturę Słupska, ale jednocześnie bałam się, że ta negatywna kampania prowadzona wokół niego przez jego przeciwników i homofobów poważnie mu zaszkodzi – mówi w „Bez autoryzacji” Barbara Nowacka, działaczka ruchów lewicowych, społecznych i kobiecych.
REKLAMA
Zaskoczyła panią wygrana Biedronia?
Przede wszystkim ogromnie mnie ucieszyła. To jest wspaniały człowiek, świetny polityk, któremu cały czas kibicowałam. Ale gdzieś tam w środku pozostawała obawa, że mimo jego osobowości, mimo świetnego programu i dobrej kampanii, górę wezmą te negatywne przekonania, które szerzyli na jego temat przedstawiciele środowisk homofobicznych.
A jednak zwyciężył. Dlaczego?
Robert miał świetny program i na ten program właśnie postawili wyborcy. Sporną kwestią pozostaje rola, jaką rzekomo odegrała w tych wyborach jego orientacja. W mediach mówiło się o tym bardzo głośno, właściwie mówiło się tylko o tym, pomijając założenia jego programu. Tymczasem na ulicy, podczas spotkań z wyborcami, z wyjątkiem nielicznych homofobów, ludzie w ogóle temat jego orientacji pomijali. Dla nich było istotne to czy, co i kiedy Robert zrobi dla Słupska.
Myśli pani, że sprawdzi się w nowej roli?
Jestem o tym przekonana, bo to człowiek niebywale pracowity, pełen energii i zdecydowany na działanie. Odniósł wielki sukces z Kampanią Przeciw Homofobii, świetnie sprawdził się jako poseł. Był jednym z najlepszych. Ma masę pomysłów i nie spocznie, póki nie uda mu się ich zrealizować.
Twój Ruch wraz z jego odejściem sporo straci... Kto może zastąpić go na stanowisku lidera?
Straci na pewno klub parlamentarny. Właściciwe to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa zmieni się on w koło poselskie, a to oznacza stratę wielu przywilejów, m.in. pomieszczeń w Sejmie. Nie ma tam na razie osoby, która dorównywałaby Robertowi wiedzą chociażby w zakresie praw człowieka ani tym bardziej doświadczeniem. Na pewno będą nowe osoby, ale o dużo mniejszym znaczeniu politycznym.
Marek Migalski napisał niedawno na Twitterze „Polityka krajowa niszczyła Roberta Biedronia. Polityka lokalna może go zbudować”. Zgadza się Pani z tym?
Nie wiem, w którym miejscu polityka krajowa miałaby Biedronia niszczyć. Wręcz przeciwnie – on dzięki niej dużo zyskał. Myśmy go już wcześniej cenili jako obrońcę praw człowieka czy twórcę KPH, ale dzięki temu, że został posłem, był w parlamencie, stał się znany szerszej publiczności. I pewnie też poniekąd dzięki temu udało mu się z sukcesem zawalczyć o Słupsk.
Możliwe jest, że w przyszłym roku zrezygnuje z tej prezydentury, by wystartować w wyborach parlamentarnych?
Wydaje mi się to nieprawdopodobne. To jest bardzo odpowiedzialny człowiek. Na pewno wiedział na co się decyduje i nie zrobił tego po to, by za kilka miesięcy zostawić szeregi wyborców, którzy udzielili mu jednak ogromnego poparcia. Jestem przekonana, że nie zrezygnuje póki nie zrealizuje wszystkiego, co sobie założył. Póki nie staną się rzeczywistością wszystkie jego plany związane z rewitalizacją, rozwojem polityki socjalnej miasta czy ekologią.
