
Na zgliszczach lewicy, z wypalonym Palikotem i zgraną twarzą Millera, narodziły się talenty polityczne, które dają nadzieję osieroconym wyborcom. Jeśli lewicowa partia kiedykolwiek ma odnosić sukcesy, to z twarzami nowego pokolenia, takimi jak Robert Biedroń, Barbara Nowacka czy Paulina Piechna-Więckiewicz. W SLD już słychać: "zróbcie im miejsce albo zginiecie".
38-letni Biedroń sensacyjnie wygrał wybory na prezydenta Słupska, udowadniając, że homoseksualizm nie musi być dla polityka przeszkodą, jeśli tylko ma się program i kompetencje. Nowacka, także młoda działaczka Twojego Ruchu, zabłysnęła w wyborach do parlamentu – niespodziewanie odsunęła w cień starszych kolegów i stała się jednym z liderów ugrupowania.
"Nowi ludzie" to 30, 40-latkowie, którzy wpisują się w wizerunek nowoczesnej, niepostkomunistycznej lewicy i mogą być liderami. Owszem, Sojusz już teraz ma młodych typu rzecznik Dariusz Joński, sekretarz generalny Krzysztof Gawkowski czy kandydat na prezydenta Warszawy Sebastian Wierzbicki. Jednak po pierwsze to wciąż drugi szereg za starymi, a po drugie nie ten kaliber.
Poza tym są też Zieloni, powstało bardzo dużo ruchów miejskich czy feministycznych stowarzyszeń. Lider lewicowego ugrupowania powinien być jak selekcjoner, który takich działaczy wyłapuje.
Warunek wejściowy jest jeden – wszyscy swoje ego zostawiamy na dalszym planie, bo nie o jedynki tu chodzi. (…) Drugi warunek dotyczy przywództwa. Nie może być ono przeznaczone dla osób, które budzą zbyt wiele negatywnych emocji. Dla obecnych liderów, którzy zabierają tlen innym. Nowoczesna lewica nie będzie miała twarzy Leszka Millera ani Janusza Palikota. Ich miejsce w takiej formacji byłoby jednak niezaprzeczalne i niepodważalne. Twarzą powinna być na przykład Nowacka czy lewicowy prezydent SLD – Matyjaszczyk.
Wróżąc sukces lewicy pod przywództwem młodych trzeba jednak pamiętać o jednym – o historii ugrupowania Lewica i Demokraci, któremu przewodzili Napieralski i Olejniczak. Wtedy też zapowiadano rewolucję, koniec epoki Millera. Problem w tym, że młodzi liderzy szybko się pokłócili, a ten pierwszy znalazł się z SLD w tym samym punkcie, w jakim partia jest dzisiaj.
