Portal mic.com, z okazji kończącego się roku, stworzył nietypowy ranking. Wybrał jedenaście osób - modelek i modeli - które totalnie załamały świat mody i zmieniły postrzeganie piękna. Wśród nich czarnoskóra Chantelle Winnie, chora na bielactwo, poruszająca się na wózku Jillian Mercado, osiemdziesięciotrzyletnia Carmen Dell'Orefice, Andreja Pejic, która jeszcze niedawno była Andrejem czy pulchna Ashley Graham.
W tym roku nastąpił pewien przełom. Piękne, wysokie i zgrabne modelki zeszły na drugi plan, bo ich miejsce zajęły te, które do tej pory nie były tam mile widziane. Dlaczego? Najzwyczajniej w świecie uwierały swoją innością i odstępstwami od ogólnie przyjętych kanonów. Ale jeśli nastąpiło w końcu pewne przewartościowanie, to czy jakiekolwiek kanony w ogóle mają prawo istnieć? Teraz moda, mimo wciąż licznych odstępstw od tej reguły, zdaje się krzyczeć: "Jesteś piękna! Nawet z krzywym nosem, pieprzykami, krótszą nogą i siwymi włosami".
Na pierwszym miejscu znalazła się Chantelle Brown-Young, znana też jako Winnie Harlow. Czarnoskóra modelka, która nie wyróżniałaby się z grona innych, pięknych dziewcząt, gdyby nie to, że jest chora na bielactwo i jej ciało w dużej mierze pokrywają jasne plamy. I to tak bardzo, że w szkole nazywano ją "zebrą" i "krową". Dziewczyna jednak miała w sobie dużo siły i nie dała się zgnębić, a wręcz przeciwnie - odniosła ogromny sukces. Była w ścisłym finale ostatniej edycji America's Next Top Model, wystąpiła między innymi w kampanii SHOWstudio i Desigual, zaczyna też pojawiać się w teledyskach. Ostatnio wystąpiła u boku samego Eminema.
-Myślę, że dużo mi wolno, ponieważ jestem silniejszym człowiekiem przez walkę o wyjście poza pewien schemat. Schemat tego, co przez społeczeństwo uważane jest za normalne, a co nie - wyznała kilka miesięcy temu Chantelle w wywiadzie dla naTemat.pl.
Następny był Shaun Ross. Pamiętacie afroamerykańskiego albinosa z filmu Lany Del Rey "Tropico" z 2013 roku? Jego kariera nabiera tempa. Wybiegi domów mody takich jak Alexander McQueen czy Givenchy to marzenie wielu. Wiosną wystąpił na TEDx z przemówieniem "In My Skin I Win", pojawił się w teledyskach Katy Perry i Beyonce, jego zdjęcia były w GQ, Vogue'u, Paper Magazine czy i-D. O akceptację walczył długo - opłacało się. Jest pierwszym męskim modelem albinosem w historii.
Jade Willoughby na pierwszy rzut oka wcale nie musi się wyróżniać, by wywrzeć ogromny wpływ na przemysł modowy. O co chodzi? To jedna z pierwszych modelek rdzennego pochodzenia, która na dodatek wystąpiła na New York Fashion Week. Wiele razy słyszała: "to się nie uda", "nikt nie będzie chciał nawet na ciebie spojrzeć", "nie nadajesz się". Okazało się zupełnie inaczej. W końcu, po latach, podpisała kontrakt ze swoją wymarzoną agencją Wilhelmina Models. I wszystko ruszyło, mimo że trudno ją zakwalifikować do konkretnej kategorii. Jak się okazuje, schematy wcale nie są potrzebne.
Androgynia w modzie dalej ma się dobrze, o czym świadczy wychodzenie z ukrycia coraz większej ilości modeli. W tym roku szczególnie zachwyciła Erika Linder, dziewczyna tak piękna i plastyczna, że zarówno w wydaniu żeńskim, jak i męskim, jest niesamowicie wiarygodna. "Mam za dużą wyobraźnię, by mieć tylko jedną płeć" - przyznaje Szwedka. Dla kampanii Crocker by JC Jeans Company wystąpiła w obu rolach. Można ją było oglądać też między innymi w Harper's Bazaar, Chaos Magazine i Twin Magazine, a także w teledyskach. Jej ostatnie osiągnięcie to praca dla marki Tom Ford.
Nie mogło tu też oczywiście zabraknąć modelki plus-size, Ashley Graham. W tym roku podpisała kontrakt z agencją IMG Models. Jej tegoroczne osiągnięcia to sesje w Cover Magazine, Sunday Times Style Magazine, Elle Quebec, Harper's Bazaar czy wybieg u Lane Bryant. Ostatnio też wystąpiła w głośnej sesji w Vogue'u, w której pozowała w bieliźnie wraz z innymi dziewczynami o niestandardowych kształtach.
Lea T. urodziła się mężczyzną - Leandro Medeiros Cerezo, chociaż gdy się na nią teraz patrzy, trudno w to uwierzyć. To modelka transgenderowa, którą odkrył sam Ricardo Tisci i zaangażował do pracy dla Givenchy cztery lata temu. Można ją było podziwiać w Vogue'u, Hercules Magazine, Interview Magazine, Cover Magazine czy Love Magazine. Obecnie twarz marki Redken, co jest niesamowitym otwarciem się marek kosmetycznych dla takich modelek i modeli.
Andreja Pejicjeszcze niedawno była Andrejem i jak Erika Linder należała do nurtu modeli androgenicznych. Chodziła w pokazach męskich i damskich, robiła edytoriale dla obu płci, pojawiała się na okładkach najważniejszych modowych magazynów, bawiła się swoim wyglądem i grała. Pół roku temu zmieniła płeć, bo jak przyznaje: "Bardzo szybko zorientowałam się, kim naprawdę jestem, bo już w wieku 13 lat. Wiedziałam, że stanie się kobietą to coś, co muszę kiedyś zrobić. Wtedy jednak nie było to możliwe, więc androgynia stała się sposobem wyrażania mojej kobiecości bez tłumaczenia ludziom zbyt wiele".
Hari Nef również jest modelką transseksualną. To młoda, zaledwie dwudziestodwuletnia artystka i performerka. Gra swoim ciałem, przebiera się i zachwyca swoim dziwnym wyglądem. Ostatnio pojawiła się choćby na wybiegu Hood By Air i aktywnie walczy o miejsce dla takich osób jak ona w świecie mody. Pojawiła się na 68 miejscu w rankingu "The Dazed 100".
Alex Minsky jest tak naprawdę byłym marynarzem, który jednak po utracie nogi podczas misji w Afganistanie, zaczął spełniać się jako model. Wszystko przez fotografa, którego poznał na siłowni, gdy próbował wrócić do dawnej formy i zapomnieć o tragedii. Dziś Minsky jest gwiazdą social mediów i bohaterem dla wielu niepełnosprawnych osób. Bierze udział w sesjach bieliźniarskich, promuje "The Hunger Games: Mockingjay, Part 1.", został też doceniony przez magazyn GQ.
Jillian Mercado, Kopciuszek blogosfery. To słynna blogerka, która wysłała dla żartu swoje zgłoszenie do kampanii Diesla, chociaż z góry założyła, że przez to, iż jest niepełnosprawna, jej zgłoszenie od razu zostanie odrzucone. U Mercado zdiagnozowano zanik mięśni, a dziewczyna porusza się na wózku inwalidzkim. Nie przeszkadza jej to jednak wcale w normalnym życiu. Na zdjęciach Diesla, które pojawiły się nawet w Vogue'u, widać, że nie różni się niczym od innych modelek poza jednym szczegółem - jej nieodłącznym atrybutem, dzięki któremu może się poruszać. Mimo to jest tak samo piękna i charyzmatyczna, jak jej rówieśnice. W kwestionariuszu wpisała: "Chcę zmienić świat". I sukcesywnie zmienia. Bo występowanie w kampaniach modelek takich jak ona zwiększa świadomość i tolerancję, a także otwiera osoby niepełnosprawne. Jillian prowadzi też spotkania motywacyjne, pojawiła się ostatnio w Polsce na wydarzeniu "Moda bez ograniczeń".
Kobieta, która zamiast być standardową babcią, woli spełniać się jako modelka. Carmen Dell'Orefice ma osiemdziesiąt trzy lata (sic!) i zachwyca bardziej niż niejedna modelka, która mogłaby być jej wnuczką. Czyżby świat mody przestał bać się zmarszczek, siwych włosów i starzejącej się skóry? Carmen pracuje w branży już blisko siedemdziesiąt lat - przez ten czas zdążyła kolegować się z Salvadorem Dalim czy pozować przed obiektywem legendarnych fotografów, takich jak Cecil Beaton, Norman Parkinson i Richard Avedon. I zupełnie nie zwalnia tempa. W tym roku można ją było oglądać na okładce Harper's Bazaar Thailand. Ostatnie cztery lata to też sesje dla V Magazine, Vogue Italia, Harper's Bazaar i Vanity Fair.
Jako dwunastą dodałabym jeszcze Melanie Gaydos. Dziewczyna o kontrowersyjnej urodzie, ukształtowanej na skutek choroby - hipohydrotycznej dysplazji ektodermalnej. Oznacza to mniej więcej tyle, że modelka ma nieprawidłowo wykształcone zęby, włosy, paznokcie i gruczoły skórne. Jest wątła, łysa i... pełna entuzjazmu oraz hartu ducha. Występuje w mocnych sesjach zdjęciowych - pojawiła się chociażby na okładce Kaltblut Magazine - i teledyskach. Spełnia się i opowiada pewną historię. Swoją historię. Jak zresztą każda z wymienionych tu osób. Jeśli my będziemy się od nich uczyć szczerości, odwagi i samoakceptacji, świat - jakkolwiek banalnie to zabrzmi - będzie lepszy.