Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Janusza Korwin-Mikkego. Co ciekawe, złożył je były szef warszawskiego oddziału Kongresu Nowej Prawicy. To element walki o władzę w partii, która jak się okazuje, nie jest na sztywno przypisana do polityka w muszce.
REKLAMA
Działacze Kongresu Nowej Prawicy zarzucają liderowi oraz jednej z jego współpracownic, że poświadczyli nieprawdę w dokumentach złożonych w sądzie rejestrowym po partyjnym zjeździe. Chodzi o wpisanie do dokumentów zmian, do których w rzeczywistości nie doszło.
Janusz Korwin - Mikke miał wskazać jako skarbnika i sekretarza generalnego partii osoby, które w czasie zjazdu nie otrzymały absolutorium. Jak informuje "Rzeczpospolita", działacze ostrzegali szefa KNP, że zamierzają pójść ze sprawą do prokuratury. Ten miał jednak nie zrobić nic, aby zakończyć ją zgodnie z ich życzeniem.
Szef KNP usiłuje zbagatelizować sprawę mówiąc, że nikt nie traktuje poważnie osoby, odpowiedzialnej za jego dzisiejsze kłopoty. Grupą, która walczy o władzę w partii z Januszem Korwin - Mikkem, kieruje europoseł Stanisław Żółtek.
To nie jedyne kłopoty kontrowersyjnego polityka upublicznione w ciągu ostatniej doby. W czwartek wieczorem dziennik.pl ujawnił, że córka Janusza Korwin - Mikkego została przyłapana na kradzieży. Polityk skomentował sprawę na swoim profilu na Facebooku: "jak głupia uznała, że prościej jest dokraść" - wyjaśniając pokrótce okoliczności zdarzenia.
Źródło: Rp.pl
Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!