
Minister sprawiedliwości przedstawił kolejny kontrowersyjny pomysł. Gowin chce zniesienia kar dla urzędników i polityków, którzy złożyli nieprawdziwe deklaracje w oświadczeniach majątkowych - ostrzega "Puls Biznesu". Czyżby szef resortu sprawiedliwości chciał mniej sprawiedliwości?
REKLAMA
Obecnie, za podanie nieprawdziwych informacji w oświadczeniu majątkowym, grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Oświadczenia muszą składać urzędnicy państwowi i - co najważniejsze - politycy: parlamentarzyści oraz ministrowie. Jarosław Gowin chce, by tę karę zniesiono, bo to praktycznie martwy przepis - donosi "Puls Biznesu". Minister jako argument przywołuje 2010 rok, kiedy to tylko dwie osoby zostały prawomocnie skazane za fałszywe oświadczenia majątkowe. A skoro prawie nikogo nie ukarano, to przepis można znieść, uważa Gowin.
"Rzeczpospolita": "Gowin rośnie na numer dwa w Platformie"
"Rzeczpospolita": "Gowin rośnie na numer dwa w Platformie"
W rozmowach z "PB" takiemu projektowi sprzeciwia się kilka najważniejszych organów państwa: Ministerstwo Finansów, Najwyższa Izba Kontroli i Centralne Biuro Antykorupcyjne. "Jeżeli zniknie kara, oświadczenia majątkowe nie będą wypełniane zgodnie z prawdą. Taka jest po prostu mentalność wielu osób. Zburzony zostałby cały system walki z korupcją" - uważa Julia Pitera, była pełnomocnik rządu do spraw walki z korupcją.
Obecnie, dzięki oświadczeniom, państwo może sprawdzać uczciwość swoich urzędników, w tym polityków - czy nie ukrywają dochodów, skąd one pochodzą i czy są w pełni legalne. Do tych deklaracji dostęp mają również obywatele. Oświadczenia chociażby parlamentarzystów można obejrzeć na stronie Sejmu, po wejściu w profil danego posła.
To kolejny, po ustawie deregulacyjnej, kontrowersyjny pomysł Jarosława Gowina. O ile jednak deregulacja przeszkadza głównie związkom zawodowym, to już zniesienie kar za fałszywe deklaracje majątkowe może napotkać sprzeciw wszystkich obywateli. Projekt ministra sprawiedliwości niepomiernie dziwi. Zaufanie Polaków do polityków jest wyjątkowo niskie, a zlikwidowanie kar za fałszywe oświadczenia mogłoby tylko powiększyć dystans między władzą i społeczeństwem. Wizerunkowy strzał w stopę?
