Gratka dla kolekcjonerek i kolekcjonerów. Jest tylko tysiąc flakonów Adidas Originals by Jeremy Scott. Tę limitowaną edycję zapachu kupić można już od dziś w 15 perfumeriach Sephora w Polsce i tylko przez najbliższe pół roku (do lipca). Ale wydaje mi się, że perfumy te sprzedadzą się znacznie szybciej i staną się hitem w sieci.
Moda z przymrużeniem oka?
Flakon przypomina najbardziej wykręcone designerskie trampki ze skrzydłami Adidas Originals, które kojarzy chyba każdy, ale tylko niewielu ma odwagę lub dystans, żeby je nosić. Oczywiście autorstwa Jeremy’ego Scotta, wyjątkowo rozpoznawalnej postaci w świecie mody, streetwearu i oryginalnego designu (ostatnio o modzie na inne trampki przeczytać mogliście w artykule Oli pod tym linkiem). Jeremy Scott ma tak charakterystyczny styl, że trudno jest przejść obok jego projektów obojętnie.
Dresy z nowej kolekcji mają niepowtarzalne nadruki, odważne, intensywne kolory i nietuzinkowe kroje. Podobnie jak sportowe kurtki, bluzy czy sukienki - moim zdaniem tylko dla naprawdę odważnych osób. Kochają je gwiazdy takie jak Katy Perry (tegoroczne jej występy na Superbowl były w całości w strojach projektu Scotta), Rita Ora czy Miley Cyrus. młode, gniewne, odważne, barwne.
Ale miłośnikom butów Adidas Originals Jeremy Scott przede wszystkim podoba się jako projektant najbardziej nietuzinkowych butów street wearowych na świecie. Trampki na wiosnę i lato 2015 nie tylko „mają” skrzydła (popatrzcie na te białe - cudo!), ale także - biżuterię, pluszaki, metaliczne wstawki, ba, nawet obcasy. Są wykonane z najmodniejszych materiałów, jak przezroczysty winyl, lakierowana skóra czy metaliczna skóra i można powiedzieć, że przypominają małe dzieła sztuki, które każdą zwykłą stylizację zamienią w wyjątkową. I nie są to zwykłe buty sportowe do kopania piłki czy jazdy na desce. Bardziej kojarzą mi się z wyjściem, wydarzeniem, imprezą niż zwykłym chodzeniem po mieście. Ale to kwestia tego, co kto lubi nosić.
Na pewno wszystkie rzeczy i projekty Jeremy’ego mają wspólny mianownik: poczucie humoru. Zarówno ich autor, jak i osoby, dla których projektuje muszą je mieć, żeby podobały im się takie - a nie inne rzeczy. Bo kto nie ma poczucia humoru zakładając różowy dres w żółte nadruki i do tego skrzydlate trampki, może być tylko ofiarą mody podatną na to, co wypada i powinno się nosić.
Zapach dla niej, dla niego czy dla obojga?
Poczucie humoru i dystans widać także w samym flakonie i opakowaniu wody toaletowej. Flakon przypomina skrzydlatego Adidasa w wersji mini, a zamknięty jest w małym kartoniku jak na buty. Pomysłowo i ładnie.
A jaki jest ten limitowany zapach? Na pewno nie pachnie trampkami - o tym, mogę was zapewnić! Jak dla mnie, jest pierwszym zwiastunem nadchodzącej wiosny. Zawiera orzeźwiające nuty bergamotki i rabarbaru, różę, ale też mnóstwo akcentów mocniejszych, przyprawowych, orientalnych, jak biały pieprz, kadzidło, ambrę czy piżmo. Projektantowi chodziło o to, by połączyć w nim zarówno nuty kojarzone z perfumami dla kobiet, jak i te dla mężczyzn. Ale jak wiecie to, jak odbieramy perfumy w dużej mierze zależy od dwóch czynników: zapachu naszej skóry i upodobań nosa. O czym mogliście przeczytać jakiś czas temu w moim artykule "Gender zapachu" pod tym linkiem.
Perfumy te zdecydowanie różnią się od dotychczasowych kompozycji sygnowanych logo Adidas. Są bardziej wyrafinowane, mają bogatą kompozycję i dłużej - moim zdaniem - trzymają się na skórze.
Testujemy go dziś na kolegach i koleżankach z redakcji i nie ma osoby, której by się nie spodobał. Według mojego nosa i upodobań, to perfumy, które pokochają dziewczyny, ale niewykluczone, że spodoba się również ich facetom. Ale moi koledzy twierdzą, że jest odwrotnie. Tak czy inaczej to zapach dedykowany i paniom i panom, więc nie ma się o co kłócić, chyba, że ty i twój mąż/narzeczony/facet wykupicie ostatni flakon z tych dostępnych w Polsce. Tak czy inaczej czuję, że szykuje się niezły hit, o którym będą mówić wszyscy.