To jeszcze nadal przyszłość, ale coraz bardziej rzeczywista. Prace nad samochodami niewymagającymi sterowania są w coraz bardziej zaawansowanym stadium. Władze stanu Nevada doszły do wniosku, że już potrzebne są regulacje prawne, które ustalą zasady korzystania z takich pojazdów.
Władze stanu Nevada wprowadziły regulacje prawne, które mają na celu ustalenie zasad korzystania z automatycznych pojazdów, niewymagających kierowcy. Nowe prawo jest następstwem legalizacji takich samochodów, które miało tam miejsce pół roku temu. Teraz, podjęte działania pomogą w adaptacji tego typu pojazdów na normalnych drogach.
Regulacje zakładają jawność prowadzonych badań przed władzami stanu, co pomoże w projektowaniu założeń dotyczących infrastruktury drogowej. Władze już zawczasu chcą się przygotować na obecność w przyszłości samobieżnych inteligentnych środków transportu.
W takim pojeździe przebywać będą musiały w trakcie jazdy przynajmniej dwie osoby. Prototyp musi być również wyposażony w odpowiednik "czarnej skrzynki" rejestrującej wszystkie dane w przypadku zderzenia. Takie samochody będą miały czerwone, widoczne z daleka tablice rejestracyjne.
Nie kierowca, a "operator"
Prawo zakłada również identyfikację "operatora" pojazdu. Jeśli samochód nie ma kierowcy, to nie znaczy, że nie będzie osoby odpowiedzialnej za podróż. Co ciekawe, w tym przypadku "operator" nie musi przebywać w aucie. Taka osoba będzie miała jednak, przebywając wewnątrz pojazdu, możliwość wykonywania czynności dzisiaj kierowcom zabronionych - jedzenia, rozmawiania przez telefon, pisania smsów czy czytania.
Zmiany podyktowane są nadziejami na zyski. Władze liczą na to, że nowe prawo przyciągnie firmy rozwijające tego typu projekty. Za samą licencję na testy takich prototypów trzeba będzie zapłacić od jednego do trzech milionów dolarów w zależności od zakresu prowadzonych badań.
Marzy, tworzy, analizuje - kiedy komputer zacznie myśleć?
Samobieżny samochód Google
Do najbardziej zaawansowanych projektów samosterowalnych samochodów należy dziś Google Self-driving Car. Pojazd rozpoznaje otoczenie dzięki innowacyjnemu systemowi 64 laserów, które tworzą przestrzenną mapę otoczenia wokół samochodu. Posiada on też system czterech radarów umieszczonych z przodu i z tyłu, kamerę rozpoznającą sygnalizację świetlną oraz GPS.
Wyjaśnienie sposobu działania prototypu:
Pojazd w akcji:
Projekt uczelni Stanford
Podobny projekt prowadzi uniwersytet w Stanford. Ten samochód opiera się wyłącznie na odbiornikach GPS i komputerach o dużej mocy obliczeniowej. W trakcie prowadzonych testów odrzucono kamery i radary, które wcześniej wtórowały pracy pojazdu. Praktyka pokazuje, że był to krok w dobrym kierunku. Odbiornik GPS w tym przypadku posiada system weryfikacji zakłóceń pogodowych, co pozwala, opierając się wyłącznie na połączeniu z satelitami, określić jego położenie z dokładnością do dwóch centymetrów.
Realistyczne Volvo
Wśród producentów samochodów najdłużej prace nad autem tego typu prowadzi Szwedzka firma Volvo. Projekt SATRE opiera swoje działanie na śledzeniu "pojazdu przewodnika". Rozwiązanie pozwolić ma na komfortową podróż po autostradach. Samochód mógłby zostać w trakcie jazdy ustawiony na tryb "podążaj za", i bezpiecznie jechać w konwoju samochodów.