Reklama.
Niemiecka prasa spekuluje, że w kryzysie ukraińskim to Berlinowi przypadła rola głównego prowadzącego. A to dla Angeli Merkel bynajmniej nie powód do dumy, ale wielki ciężar. M.in. dlatego, że urzeczywistnia się powoli wizja, w której i Niemcy same zostaną w trwającą we wschodniej Europie wojnę zaangażowane. – Pole manewru jest niewielkie, ryzyko duże, perspektywa sukcesu niepewna – oceniają komentatorzy.