Magdalena Ogórek (w końcu) zadeklarowała odważnie, że nie boi się podnieść słuchawki i zadzwonić do Władimira Putina. Prezydent Federacji Rosyjskiej jest dla kandydatki SLD mniej przerażający, niż polscy dziennikarze, z którymi konsekwentnie nie rozmawia. Przetrwać kampanię nie odzywając się? Można, ale nie warto.
Kilka dni temu pisaliśmy na naTemat o tym, co Magdalena Ogórek powinna zrobić, aby wyjść z opresji i zacząć pozycjonować się na poważną kandydatkę poważnej partii politycznej. – Dr Ogórek musi zacząć udzielać wywiadów – mówił politolog dr Bartłomiej Biskup. Sobotnia konwencja mogła być przełomem i doskonałą okazją na to, aby w końcu zacząć mówić. Mogła, ale nie była.
Pojawia się i znika
Kandydatka SLD wygłosiła przygotowane wcześniej przemówienie, ostro skrytykowała obecne władze i „warszawskie elity”, pozowała do zdjęć z najważniejszymi politykami Sojuszu, a na koniec, zbierając burzę gorących oklasków, zeszła ze sceny, szybko usuwając się za kulisy. W blasku fleszy pojawił się za to – jak zawsze – Leszek Miller. Przewodniczący przekonywał, że konwencja z reguły konferencji nie zakłada, o czym przekonaliśmy się chociażby na konwencji Andrzeja Dudy.
Niemniej, w przeciwieństwie do dr Ogórek, przedstawiciele PiS czy PO dwoją i troją, aby pojawiać się w mediach jak najczęściej. Udzielają dziesiątek wywiadów, nagrywają setki krótkich wypowiedzi, podróżują po Polsce lokalnej. Na co dzień nie wychodzą z ekranów naszych telewizorów. Dr Ogórek zaś, w kontrze do nich wszystkich, pojawia się bardzo sporadycznie, w dodatku głównie na nagraniach archiwalnych.
– Magdalena Ogórek to dzisiaj kandydatka zmiany – mówił na antenie TVP Info Krzysztof Gawkowski. Nie da się ukryć, że metoda prowadzenia kampanii przez dr Ogórek to coś, czego w komunikacji politycznej jeszcze nie było. Trudno będzie przejść do II tury (bo taki właśnie SLD ma cel) nic nie mówiąc. Zwłaszcza, że kandydatka – znana do tej pory bardziej jako historyk Kościoła – w polityce robi dopiero pierwsze kroki.
Jako debiutantka powinna dołożyć wszelkich starań, aby – podobnie jak inni kandydaci – pojawiać się w mediach jak najczęściej.
Politycy SLD zapewniają, że przyjdzie czas, w którym ich kandydatka zacznie udzielać wywiadów. Sama zainteresowana na razie jednak nie wykazuje żadnego zainteresowania, a w swoim przemówieniu daje jasno do zrozumienia, że skoro „media nie chcą”, by została prezydentem, na wywiady i konferencje muszą jeszcze poczekać. Jak długo? Nie wiadomo. Warto jednak przypomnieć, że czas kampanii nieubłaganie mija, a dziennikarze mogą „odwdzięczyć się” kandydatce tym samym. Ona teraz bojkotuje ich – oni w najważniejszym dla niej momencie mogą zbojkotować ją.
Milczeniem nie można wygrać
Inni kandydaci wydają majątek na specjalistów od wizerunku, którzy pracują nad każdym wypowiadanym przez nich słowem. Dr Magdalena Ogórek – ekonomicznie – milczy. Nie „siedziała w studiach” ani po konwencji, ani przed (nie wliczając jej częstych wystąpień jako ekspert w sprawach związanych z kościołem). Jej strategia jest nie tyle niekonwencjonalna, co mało rozsądna.
Milczenie jako wzbudzanie ciekawości jest dobre na kilka, co najwyżej kilkanaście dni. Nie da się jednak prowadzić kampanii na dłuższą metę, nic nie mówiąc. Jeśli kandydatka ma odwagę pisać prawo od nowa i negocjować z Władimirem Putinem, spotkanie z dziennikarzami powinno być dla niej niczym „bułka z masłem”. Jej obecność potrzebna jest nie tylko jej samej, ale przede wszystkim wyborcom, którzy rozważają postawienie „krzyżyka” właśnie przy jej nazwisku.
Media nie zawsze są przychylne, co wiadomo nie od dziś. Na spotkaniu z nimi trudno poprzestać wyłącznie na napisanym na kartce przemówieniu. Dr Ogórek – jako była dziennikarka – powinna zdawać sobie z tego sprawę doskonale i umieć z nimi współpracować.
Media wytykają mi mój młody wiek i chcę powiedzieć, że to nie media, a konstytucja stanowi, kto może ubiegać się o urząd prezydenta w naszym kraju (…) Warszawskie elity nie chcą, bym została prezydentem. Media nie chcą, bym została prezydentem. Ale wy chcecie, bym była prezydentem. I tylko to się liczy. Czytaj więcej
prof. Antoni Dudek
Gigantyczną porażką było pokazanie się jej na początku stycznia i zniknięcie. Dziś po tej konwencji Magdalena Ogórek powinna siedzieć w studiach telewizyjnych i udzielać wywiadów. Jej strategia ją kompromituje, jako kandydatkę. Czytaj więcej