Sytuacja, w jakiej znalazła się Magdalena Ogórek jest nie do pozazdroszczenia. Ambitne plany napisania prawa od nowa nie spotkały się z najlepszym przyjęciem, a kolejne dni jej milczenia tylko pogarszały sytuację. O kandydatce SLD mówią wszyscy, tylko nie ona sama. Z każdej opresji można jednak wyjść i dr Ogórek również ma na to szanse.
Walentynkowe wyzwanie
Kiedy pozostali kandydaci wpadli w wir kampanii, organizują konferencje i spotykają się z wyborcami, Magdalena Ogórek milczy, i konsekwentnie nie komentuje niczego. Na swoim profilu na Facebooku informuje wprawdzie, że „jest” i „czeka”, lecz powagi swej kandydaturze przez to nie nadaje. Dziennikarze podważają jej kompetencje zawodowe i naukowe. Jak opisywał w swoim tekście Kamil Sikora książka Ogórek pozostawia również wiele do życzenia, a kolejne tablodiowo-obyczajowe historie systematycznie nawarstwiają się wokół niej.
Zatarcie nieudanego pierwszego wrażenia to niełatwa sprawa, co nie znaczy jednak, że niemożliwa. Czas na „nowe otwarcie”. Słowo, choć w naszej polityce mocno już zużyte, kandydatce SLD wyjątkowo potrzebne.
Wystawiając nikomu nieznaną byłą działaczkę, Sojusz zagrał va banque, po czym niestety wycofał się z gry. Czas na powrót. Przed dr Magdaleną Ogórek wielki dzień i wielkie wyzwanie. Jej sztab powinien zrobić wszystko, aby sobotnie wystąpienie było atrakcyjne nie tylko pod względem wizualnym, ale również merytorycznym. Dobrze przemyślane, spójne i skierowane do konkretnej grupy odbiorców przemówienie to punkt pierwszy.
Praca nad programem
Punkt drugi – konferencja. – Nie ma innego wyjścia, dr Ogórek musi zacząć mówić, udzielać wywiadów i spotykać się zarówno z dziennikarzami jak i zwykłymi wyborcami – komentuje w rozmowie z naTemat dr Bartłomiej Biskup, politolog i specjalista ds. wizerunku politycznego z INP UW. – Najwyższy czas aby udowodniła, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu i wbrew temu, co zarzucają inni, ma pomysł na siebie – dodaje.
Kiedy dwa pierwsze i najtrudniejsze punkty zostaną zrealizowane, efekt pani Ogórek warto „podgrzewać” dalej, a nie pozwolić, żeby – tak jak obecnie – „podgrzewał” się sam. O przygotowaniach kandydatki do sobotniej konwencji, jak i w ogóle do całej dalszej kampanii wiemy niewiele. To błąd. Dr Ogórek powinna pokazać, że pracuje nad programem. Spotykać się z ekspertami: ekonomistami, socjologami i specjalistami ds. międzynarodowych, którzy pomagają jej stworzyć kompleksowy plan dla Polski.
Pomoc ekspertów...
Powinna też informować o tym na bieżąco. Nie tylko ustami Leszka Millera, ale także osobiście i nawet niekoniecznie werbalnie. Swoje działanie warto dokumentować: na stronie internetowej (własnej lub partii) czy za pomocą mediów społecznościowych, które – jako dziennikarka (!) – dr Ogórek również powinna rozumieć i z nich korzystać.
Opublikowanie zdjęcia w eksperckim gronie, pracując nad projektami nie jest wielkim przedsięwzięciem. Mogłoby natomiast sprawić, że centrum zainteresowania wokół kandydatki przeniosłoby się z interesów jej męża na to, nad czym kandydatka pracuje.
… i własnych współpracowników
Magdalena Ogórek to dla wielu kandydatka „z kapelusza”. Nie znają jej ani wyborcy, ani sami partyjni działacze. Jej start zachwiał strukturami SLD, a ona sama nie robi nic, aby owe podziały zlikwidować. Wraz z początkiem roku z lokalnymi działaczami SLD spotykali się szefowie regionów. Spotkanie w Warszawie zorganizował sam Leszek Miller. Na zebraniach nie było Magdaleny Ogórek.
Warto, żeby kandydatka pokazała także w swoim lewicowym środowisku, że „z kapelusza” nie jest. Powinna spotkać się z działaczami i pokazać, że zależy jej na dobrych (lub przynajmniej poprawnych) relacjach. Bez ich wsparcia bowiem trudno będzie zorganizować kampanię. Partia takie zebrana również powinna odpowiednio medianie „ograć”, chociażby po to, aby zamknąć spekulującym wielkie konflikty wewnątrz partii.
Ocena kandydatury Ogórek to niełatwa sprawa. Nawet eksperci mówią, że jest młoda, piękna i małomówna. Rozwinięcie tej listy jest konieczne, i choć trudne, to całkiem możliwe. Sam Leszek Miller powiedział, że nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Magdalena Ogórek musi pokazać swoje systematyczne wyborcze starania. Udowodnić, że warto na nią oddać głos – nie tylko dla zabawy.