
Czy media są zdominowane przez mężczyzn? Na pierwszy rzut oka niekoniecznie, do głowy od razu przychodzą przecież nazwiska znanych opiniotwórczych dziennikarek, które w swojej pracy nie zajmują się nowymi trendami czy kosmetykami. Monika Olejnik, Elżbieta Jaworowicz, Justyna Pochanke czy Hanna Lis, to wszystko nie są anonimowe postacie. Jednak jeśli uważniej przyjrzeć się liczbom, to pokazują one, że wymienione redaktorki są raczej wyjątkami niż regułą.
Nie ma szefowych w newsroomach, duże tygodniki opinii czy dzienniki nie mają kobiet za naczelne. Owszem, Katarzyna Janowska była prowadziła przez chwilę "Przekrój", ale wtedy, gdy pismo skręcało w stronę kulturalną.
Płeć żeńska w ramach dziennikarstwa powinna, na podstawie powyższych danych, specjalizować się przede wszystkim w tych aspektach, w których praca w mediach wymaga kontaktu z drugim człowiekiem. Ta uwaga wpisuje się znów w społeczne wyobrażenie o ogóle płci żeńskiej, złożonym z istot pełnych empatii i bardziej wrażliwych na ludzką tragedię niż mężczyźni.
W Stanach działa stowarzyszenie Women's Media Center, które zajmuje się monitorowaniem mediów, do którego można zgłosić przypadki seksizmu w środowisku dziennikarskim i które prezentuje twarde dane dotyczące obecności czy zarobków kobiet w mediach. Z najnowszych raportów wynika, że do równości jeszcze daleko. Udział kobiet w redakcjach telewizyjnych praktycznie ani drgnie od 1999 roku. Na schyłku millenium wynosił on 36,9 proc. dziś jest to natomiast 36,3 proc.
Dziennikarka nadal musi zmierzyć się ze stereotypami, które umiejscawiają ją w roli specjalistki od mody, stylu życia czy świata celebrytów. Jeśli zaś kobieta chce zajmować się aspektami zarezerwowanymi uprzednio dla mężczyzn (przestępstwa, sport, pełnienie funkcji eksperta w czasie rozmów w mediach), musi być albo wyjątkowo atrakcyjna (Karolina Szostak, Magdalena Ogórek czy Maria Rotkiel powinny naturalnie liczyć się z faktem, że ich uroda będzie nieustannie komentowana przez rozmaite tabloidy – w końcu to „ślicznotki”), albo dawać wyraźny kontrast polityczny czy ideologiczny dla swoich interlokutorów (Magdalena Środa, Anita Gargas).
Kobiety w redakcjach często zajmują się najbardziej żmudną pracą. Są reasercherkami (przykład "Faktów"), zastępczyniami naczelnego ("Newsweek", "Rzeczpospolita"), sekretarzami redakcji ("Wprost").
Widzowie oceniają moje wywiady, specyficzne poczucie humoru, to w jaki sposób wykonuję swoją pracę. Z kolei dziennikarkom wystawia się oceny za ubranie, sposób, w jaki ułożyły włosy. Właśnie to chciałem udowodnić swoim eksperymentem.
W tekście "Wprost" pojawiły się wypowiedzi pracowników newsroomu. Wynikało z nich, że współpraca z Kamilem Durczokiem nie należała do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych. Ciepło wypowiadano się natomiast o Justynie Pochanke.
Na dyżury Justyny mówiliśmy "tydzień lajtowy". Nie chodzi o to, że była mało wymagająca, tylko po prostu szanowała ludzi. Wszyscy się cieszyli, bo było wiadomo, że będzie normalnie.
