Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami. Stadiony stoją już wybudowane, lotniska czekają na otwarcie, promocja mistrzostw za granicą trwa. Urzędnicy zapewniają, że wstydu nie będzie. I kiedy wciąż trwa wielka narodowa euforia, wydaje się, że zapomnieliśmy o błahej, ale bardzo ważnej sprawie: śmieciach. Mieszkańcy alarmują - warszawskie bulwary toną w nieczystościach. Czy jest aż tak źle? Zagraniczni kibice będą wspominać wspaniały klimat i niepowtarzalną atmosferę, czy raczej zalegające w polskich miastach śmieci?
"Gdyby brzeg rzeki obwarować bulwarami, powstałaby tam najpiękniejsza część miasta: gmachy, sklepy, aleje…" - myślał Wokulski w "Lalce" Bolesława Prusa, spacerując po Warszawie. Od jego rozmyślań upłynęło już trochę czasu, więc bohater literacki mógłby się teraz nie lada rozczarować tym, co by zobaczył...
A zobaczyłby wiele...
Plastikowe butelki, puste puszki po piwie, czy nawet opony, telewizory, materace - takie "skarby" możemy dostrzec, spacerując warszawskim bulwarem. Wszyscy, którzy wybrali się tam w czasie majówki z pewnością zauważyli ten problem. Na pewno dostrzegł to Michał Krasucki, który na Facebooku utworzył wydarzenie publiczne i zaprosił ponad 3200 osób do wspólnego porządkowania śmieci nad Wisłą. "Zwracamy się z apelem o jak najszybsze uporządkowanie nabrzeży wiślanych po lewej stronie Wisły. Przygotowując stolicę do Euro 2012 zapomniano całkowicie o tym fragmencie miasta" - alarmuje organizator, w imieniu mieszkańców oskarżając w liście otartym władze Warszawy o to, że nie
dbają o nabrzeże. "Miejsce, które w każdym europejskim mieście jest naturalnym deptakiem u nas już teraz jest wysypiskiem śmieci" - dodaje. Jest jednocześnie przekonany, że kibice swoje pierwsze kroki po meczu skierują właśnie tam, by "choć przez chwilę odpocząć od czerwcowego upału, czy ochłonąć po emocjach sportowych". Nie róbmy majówkowych śmietników w lesie
Wielka akcja sprzątania wałów w Warszawie rusza 14 maja. Według zamieszczonej sondy w serwisie, najwięcej osób ma pojawić się 26 maja. - Nie, nie pojawię się i nie zamierzam wziąć udziału w tej akcji. To jest w interesie miasta, aby posprzątać to miejsce - mówi Tomek, student polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Takich głosów jest sporo. - Straż Miejska zamiast wlepiać mandaty za picie piwa, mogłaby pomóc w sprzątaniu nabrzeża. Przecież zawsze powtarzają, że leży im na sercu porządek i ład przestrzenny - pisze Andy Jay na Facebooku. Podobnie sądzi Przemysław Pasek z fundacji Ja Wisła: - Śmieci są sprawą wszystkich, ale powinien je sprzątać właściciel, czyli w tym wypadku władze miasta
Jednak większość odwiedzających stronę tego wydarzenia na Facebooku z sympatią odnosi się do tej akcji: - Proponuje zakasać rękawy i samemu zacząć sprzątać. Najłatwiej jest krytykować, mówić i pisać. Gorzej z czynami. W końcu każdy może coś zrobić! - pisze Łukasz Fronczak, komentator.
"Zaniedbaliśmy, ale się poprawimy"
- Nie dotarł do mnie ten list. Jeszcze go nie czytałem - mówi z rozmowie z naTemat Marek Piwowarski, pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. zagospodarowania nabrzeży Wisły. - Bulwary warszawskie są sprzątane codziennie. Oprócz tego należy pamiętać, że już wkrótce nastąpi ich przebudowa. Jednak nie nastąpi to przed Euro 2012. Inwestycja ta będzie trwała 30 miesięcy - dodaje.
Być może bulwary rzeczywiście są sprzątane codziennie, jednak efekty tego trudno dostrzec. Co zobaczą kibice, którzy wybiorą się na spacer? "Rozbite szkło, stosy butelek i kartonów powywracane kosze na śmieci, poprzeciągane stalowe liny, zrujnowane betonowe płyty, utopione w wodzie stare meble, parasolki, a nierzadko martwe zwierzęta" - czytamy w liście otwartym, zamieszczonym na Facebooku. - Majówka nas nieco zaskoczyła. W związku z tym zwiększyliśmy dwukrotnie obsadę do sprzątania tych terenów. Kosze są opróżniane codziennie. Co mogliśmy zrobić - zrobiliśmy. Ostatnio byliśmy skupieni na plażach po prawej stronie Wisły, przez co nieco zaniedbaliśmy warszawskie bulwary. Ale zapewniam, że teraz to się poprawi - mówi Marek Piwowarski. - Na Euro wstydu nie będzie. Jeśli zaistnieje potrzeba zwiększenia służb sprzątających, to to zrobimy - zapewnia pełnomocnik.
David Cameron zaprasza do Londynu. Dlaczego polscy politycy nie promują Euro 2012?
A jak jest w innych miastach?
O ile w Warszawie problem niewątpliwie jest, o tyle w innych miastach - przynajmniej tak zapewniają rzecznicy prasowi - właściwie on nie występuje. - Staramy się na bieżąco dbać o porządek w Poznaniu zarówno na terenach przy rzece Warcie, jak i w całym mieście. Prowadzone są okresowe działania mające na celu zapewnienie czystości i porządku, również w ramach strategicznego programu „Rzeka w mieście” - mówi w rozmowie z naTemat Maciej Milewicz, p.o. rzecznika prasowego w Poznaniu. - W czasie Euro chcemy pokazać prawdziwy Poznań, dlatego nie będą prowadzone działanie, które mają na celu ulepszyć miasto "na siłę", czy też sztucznie zmienić jego charakter. Pod względem czystości Poznań na pewno zostanie przygotowanie w bardzo dobrym stopniu - zapewnia rzecznik.
- Rozpoczynamy generalne porządki - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prasowy prezydenta miasta Gdańska - Obejmą one także ulice, tereny należące do miasta, ale i te prywatne, gdzie swoje obowiązki zaniedbują właściciele. Jak się kogoś zaprasza w gości, to należy posprzątać w mieszkaniu. My zapraszamy kibiców, więc sprzątamy - dodaje rzecznik Gdańska.
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Zakochaj się w Wiśle
A jak jest naprawdę? Czy rzeczywiście rzecznicy nie kłamią? Miasta toną w śmieciach czy nie? Przesyłajcie do nas zdjęcia, które świadczą o tym, że w miastach gospodarzach nie jest tak idealnie, jak to malują: kontakt@natemat.pl
Zwracamy się z apelem o jak najszybsze uporządkowanie nabrzeży wiślanych po lewej stronie Wisły. Przygotowując stolicę do EURO 2012 zapomniano całkowicie o tym fragmencie miasta. Zbliża się największe wydarzenie sportowe ostatnich lat i Warszawa przywita tysiące kibiców z całej Europy. Dokąd skierują swoje kroki przed lub po meczu? Prawdopodobnie nad Wisłę. To pozornie idealne miejsce by choć przez chwilę odpocząć od czerwcowego upału, czy ochłonąć po emocjach sportowych. Niestety tylko pozornie!
Wychodząc ze Stadionu Narodowego i przekraczając Wisłę dochodzimy do kładki, która z Mostu Poniatowskiego prowadzi wprost na nabrzeża wiślane. Zapewne tam swoje kroki skierują po meczu tysiące osób; tym bardziej, że Most Poniatowskiego ma obsługiwać tylko ruch pieszy. Co się ukaże ich oczom? Rozbite szkło, stosy butelek i kartonów powywracane kosze na śmieci, poprzeciągane stalowe liny, zrujnowane betonowe płyty, utopione w wodzie stare meble, parasolki, a nierzadko martwe zwierzęta. Miejsce, które w każdym europejskim mieście jest naturalnym deptakiem u nas już teraz jest wysypiskiem śmieci. Strach pomyśleć co będzie, gdy trafi w nie tysiące kibiców. To najgorsza z możliwych wizytówka stolicy. Osobną kwestią jest wątpliwość czy w takich warunkach jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo wszystkim odwiedzającym to miejsce turystom?
Warszawa od zawsze była miastem odwróconym tyłem do rzeki. Przed wojną próbowano temu zaradzić rozpoczynając budowę bulwarów z prawdziwego zdarzenia. Dokumentuje to dziś tablica pamiątkowa umieszczona przy schodach prowadzących nad rzekę. Niestety nie zdołano już zrealizować tych planów. Tym bardziej cieszy fakt, że w końcu Miasto Stołeczne Warszawa zdecydowało się na uregulowanie lewego nabrzeża Wisły i ogłosiło przetarg na przebudowę bulwarów na odcinku od Starego Miasta do Mostu Świętokrzyskiego. To jednak długofalowe plany, a EURO 2012 za niecały miesiąc. To co można zrobić w tej chwili, to uprzątnąć wszystkie śmieci, szkło, ustawić kosze na śmieci, naprawić betonową nawierzchnię, tam gdzie jest to możliwe. I ustawić plansze prezentujące koncepcję nowych bulwarów. Może uda nam się w ten sposób uniknąć wielkiego wstydu. Z takim apelem zwracamy się do Władz miasta!
Mieszkańcy Warszawy
pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. zagospodarowania nabrzeży Wisły
Majówka nas nieco zaskoczyła. W związku z tym zwiększyliśmy obsadę do sprzątania tych terenów dwukrotnie. Kosze są opróżniane codziennie. Co mogliśmy zrobić - zrobiliśmy. Ostatnio byliśmy skupieni na plażach po prawej stronie Wisły, przez co nieco zaniedbaliśmy warszawskie bulwary. Ale zapewniam, że teraz to się poprawi.