Reklama.
Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami. Każdy z nas w czerwcu spodziewa się tłumów kibiców na ulicach miast gospodarzy. Pytanie tylko, czy słusznie? Promocja mistrzostw za granicą teoretycznie trwa. Teoretycznie. Bo z praktyką jest już gorzej. Jak wiadomo, nasi politycy w teorii są najlepsi, ale czy sami, w jakiś sposób, angażują się w promocję tego przedsięwzięcia za granicą?
Mnie wydaje się to naturalne. To powinna być część strategii naszych polityków, jednak, niestety, znacznie częściej wykorzystują oni to do celów komunikacji zewnętrznej, do poprawy własnego wizerunku, do promocji samych siebie
W ramach promocji Polski w kontekście Euro 2012 resort spraw zagranicznych podejmuje działania za pośrednictwem polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych (ambasady, instytuty polskie, konsulaty generalne), które w porozumieniu z centralą resortu, organizują szereg działań mających na celu promocję Polski w kontekście mistrzostw (…). Realizowane są wizyty studyjne dziennikarzy i przedstawicieli środowisk opiniotwórczych, seminaria, konferencje prasowe, mini turnieje piłki nożnej, spotkania z młodzieżą, wystawy, zamieszczane są artykuły prasowe w prasie miejscowej, placówki biorą udział w programach telewizyjnych, w konferencjach naukowych i targach książki.
W promocję Euro włączyłem się już dawno. Udzielam wywiadów na ten temat zagranicznym gazetom. Mówię im prawdę i przygotowuję ich na to, co tu zastaną (...)