Pentagon zdecydował się przerwać współpracę z amerykańskim studiem filmowym Marvel. Powodem ma być fakt, że ostatni film z kuźni tego studia jest... mało realistyczny. Tak odkrywczym stanowiskiem zabłysnął Departament Obrony, za zgodą którego na planach filmowych pojawiały się m.in. odrzutowce i pojazdy wojskowe.
To dość zaskakująca decyzja, bo do tej pory rząd Stanów Zjednoczonych dość chętnie współpracował przy podobnych produkcjach. Wcale nie bardziej realistycznych. Serwis "Wired" przypomina chociażby odrzutowce F-22, które mogliśmy zobaczyć wespół z Robertem Downeyem Jr., grającym Iron Mana.
Film "The Avengers" poziomem prawdopodobieństwa wcale nie odbiega od poprzednich tytułów. Jedynie stężenie superbohaterów jest większe. W "Avengers" oglądamy międzynarodową organizację, która czuwa nad światowym bezpieczeństwem. Czuwa dość skutecznie, bo w jej szeregach znajdziemy całą śmietankę ludzi z niezwykłymi zdolnościami. Dzięki temu w jednej produkcji możemy oglądać popularnego Hulka, Thora, Kapitana Amerykę, wspomnianego Iron Mana i kilku innych superbohaterów.
Nierealistyczny, bo... źle wypadli
Skąd w takim razie ta dość zaskakująca decyzja o końcu "pożyczek"? Pracownik Departamentu Obrony powiedział w rozmowie z "Wired", że Pentagon nie może pogodzić się ze stopniem nierealności tej organizacji. Nie chodzi jednak o kwestie science-fiction, ale o jej samowolkę i wizerunek amerykańskiego rządu, jaki przedstawiono w filmie. "Przed kim oni odpowiadają? My pracujemy dla nich czy oni dla nas?" - pyta Phil Strub.
Trzeba przyznać, że powód jest dość intrygujący. Co prawda Pentagon nie ma obowiązku wspierać hollywoodzkich produkcji, ale fakt, że współpracuje jedynie z tytułami, w których wypada korzystnie, jest co najmniej zastanawiający.
Niemniej jednak bardziej uważni widzowie zauważą, że w filmie i tak pojawiają się odrzutowce łudząco podobne do rządowych F-22 i F-35. Pracownik Departamentu Obrony wyjaśniał, że to kwestia cyfrowej obróbki. W takim razie pozostaje pytanie, po co Marvelowi współpraca z rządem, skoro większość może dodać za pomocą efektów specjalnych. Patrząc na film, trudno uwierzyć, że nie potrafią tego zrobić.
Robisz gry? Masz ulgę podatkową
Amerykański rząd wspiera nie tylko produkcje filmowe, ale i komputerowe. Kilka lat temu przeznaczył 600 tysięcy dolarów na grę "Ground Truth", która miała być czymś w rodzaju przygotowania obywateli na ataki terrorystyczne, kataklizmy czy inne tragiczne wydarzenia. Pod przykrywką dowodzenia odpowiednimi służbami, gracze mieli uczyć się dowodzenia odpowiednimi służbami. Jeszcze wcześniej Pentagon współpracował przy tworzeniu żołnierskiego symulatora - "America's Army". Największa klapa w historii Disneya. Na filmie straci 200 milionów dolarów
Najwięksi gracze na rynku komputerowym w USA są wspierani dodatkowo przez ulgi podatkowe. Dzięki czemu gry wideo są jedną z najbardziej dotowanych gałęzi tamtejszej gospodarki.