O Tej prezenterce pisałem wielokrotnie, pierwszy raz jednak mogliśmy się spotkać w cztery oczy. Doroto, co takiego w sobie masz, że Polacy chcą Ciebie tak słuchać?
W niedawnej rozmowie dla "Playboya" nie szczędziła słów krytyki pod adresem premier Kopacz. Ta odwaga bardzo spodobała się internautom. – Więcej takich “babek” – komentowały głównie kobiety. Czy jest deficyt liderek w polskim społeczeństwie? Jakie są kobiety rodzimej polityki? Kim jest w końcu kobieta?
Przyznam szczerze, że potrafi pani zaskoczyć. Najpierw krytyką premier Kopacz, teraz Hanny Gronkiewicz-Waltz, której oberwało się od pani na jednej z konferencji w tym tygodniu.
Dorota Wellman: Krytykuje zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Jednak kobieta-prezydent dużego miasta, jakim jest Warszawa, powinna stać po stronie kobiet. Powinna też wiedzieć, czego nam potrzeba.
A tak nie jest?
Ja nie widzę polityki prokobiecej w działaniach Hanny Gronkiewicz-Waltz. Uważam, że jako polityk zaszła daleko, ale nie widzę w niej naszej rzeczniczki. Ani także osoby, która o kobiety by dbała. Chciałabym posłuchać, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi o tym, co zrobiła dla kobiet w mieście. Bo przecież w tym mieście pracuje ich ogromna grupa. Warszawa to kobieta. Jaki jest program pani prezydent w tej sprawie? Nigdy tego nie usłyszeliśmy.
Ja jestem zwolennikiem pani prezydent.
Ja też jestem, ale dużo rzeczy mi się nie podoba.
“Kobiety mają mało czasu” - to pani słowa.
Bo mamy za dużo obowiązków. Z pracy biegniemy do domu, gdzie zaczyna się drugi, a czasami trzeci etat. Ma być posprzątane, ma być ugotowane, a do tego kobieta powinna być świetną kochanką w łóżku, która robi fiku-miku, jak w Kamasutrze. Jeżeli nie wypracujemy partnerskiego modelu, w którym mężowi odkurzenie nie odbiera męskości, to z tego życia nie będziemy mieli nic dla siebie.
Więc?
Trzeba sobie znaleźć mądrego partnera. Era faceta, który leży i odpoczywa po pracy z "Wyborczą" czy "Faktem" na twarzy dawno powinna się skończyć.
...od nich wymagam więcej. Jeżeli kobiety są świetne w organizacji domu, to niech będą dobre w działaniach politycznych. A nie są.
Dlaczego? Jak pani myśli?
Bo ulegają naciskom. Na przykład ze strony mężczyzn w swoich partiach. W efekcie stają się osobami, którymi łatwo manipulować. Albo co gorsza - stają się ozdobnikami.
A w polityce jest kobieta, która może być wzorem dla innych?
Elżbieta Bieńkowska. Lubię ją za charakter. Podoba mi się jej stanowczość, do tego ma temperament i potrafi zarządzać zespołem. Nie daje sobą manipulować i co ważne - ma własne zdanie. Szkoda, że wyjechała, bowiem zrobiłaby tu kawał dobrej roboty. W Brukseli chyba się męczy i to nie jest do końca jej miejsce. I jest piękną kobietą.
Eksponuje kobiecość.
Nie boi się tego. Ma piękne rzęsy, ma fajne włosy i naprawdę fajnie się ubiera. W połączeniu z kompetencjami, o których już wspomniałam, to w całości bardzo mi się podoba.
Anna Grodzka?
Proponuję wszystkim tym, którzy patrzą na Annę Grodzką jako na dziwne zjawisko, żeby posłuchali tego, co mówi. Żeby nie skupiali się na tym, jak wygląda. Bo zajmowanie się tym, co ma pod spódnicą, odciąga uwagę od tego, co ma w głowie. Program Anny Grodzkiej jest naprawdę dobry i porusza ważne zagadnienia społeczne.
Ludzie jednak nie słuchają.
Czy naprawdę to ma znaczenie, kto z kim śpi? Powinniśmy dyskutować na argumenty i stawiać na programy wyborcze nam bliskie, a nie kierować się tym, kogo lubimy. Boje się, że do tego nie dorośniemy.
A lubi pani politykę?
Ja się polityką bardzo interesuję. Jestem w tej kwestii bardzo aktywna. Biorę udział w każdych wyborach, a moje decyzje zawsze są przemyślane. Staram się słuchać, czytam programy. Po prostu żyję polityką.
Obecna elita?
Jak na nią patrzę, to doprowadza mnie ona do szału. Ja cały czas powtarzam, że ideowcy się skończyli, społecznicy się skończyli, prawdziwie zaangażowani politycy i patrioci także się skończyli, a zaczęła się tylko i wyłącznie cyniczna gra polityczna. Niestety, naszym kosztem.
Proszę założyć swoją partię.
Nie mam odpowiedniego przygotowania ani zaplecza politycznego. Nie mam także ludzi, którzy by mnie wsparli. Uważam, że aby wejść do polityki z przytupem i nie być pacynką, trzeba być odpowiednio przygotowanym.
A gdyby posiadałaby to pani dziś, w tym momencie?
Zastanawiałabym się bardzo poważnie. Mam jednak swój program polityczny. Działam na rzecz społeczności, w której żyję i uważam, że od tego powinno się zacząć, jeżeli na poważnie się myśli o polityce. Chodzę na zebrania i jak trzeba, to kłócę się z radnymi. Dzięki temu wiem, że mam wpływ na to, co się dzieje.
Niektórym paniom tego przygotowania chyba zabrakło.
Naprawdę lalki i manekiny, które dziś pojawiają się jako kandydaci na przyszłych przywódców wydają mi się wręcz śmieszne. Mało tego. Ośmieszają te wybory. Nigdy bym się nie dała wykorzystać w ten sposób.
Po ostatnim pani komentarzu na temat premier Ewy Kopacz usłyszałem od wielu koleżanek, że właśnie takich, tu cytat: “babek” jak pani, im trzeba. Brakuje w Polsce kobiet-przywódców.
O Boże.
Proszę odpowiedzieć.
Myślę, że chodzi o to, że nie boję się mówić tego, co myślę. I wielu myśli podobnie jak ja, ale nie powiedzą tego na głos.
Co na przykład?
Mam 54 lata i pewne tematy mnie już nie dotyczą, jednak jak słyszę ideologiczne dyskusje o in vitro, ale także te dotyczące “pigułki po” i jak sobie pomyślę, że w efekcie aptekarz będzie wydzielał mojej przyszłej synowej środki antykoncepcyjne, to mnie jasna kurwa bierze.
Cholera, jest pani odważna.
I przez to mam kłopoty. Jak się występuje w telewizji, to często rozum podpowiada: “Tego nie mów, bo nie będziesz lubiana”. Ale ja się tym zupełnie nie przejmuję. Zresztą mój czas w telewizji się kończy.
A ja liczyłem na pani autorskim program.
Bardzo mi się to marzy. W Polsce kobiety są jak ryby - jakby ktoś im głos zabrał. Ale póki starczy mi sił, to będę działać.