Myślicie, że piłkarze w wolnym czasie siedzą przed telewizorem, grają na Playstation albo piją alkohol? Stanowcza odpowiedź "nie" byłaby nie na miejscu. Przecież Mariusz Piekarski kiedyś powiedział: "W życiu przeczytałem jedną książkę, o jakimś chudym koniu". Ale już na pewno należałoby powiedzieć "nie wszyscy". Czytanie książek w środowisku piłkarskim staje się bowiem trendy. Zwłaszcza książek prostych, nieskomplikowanych. Takich jak sensacyjne albo biografie sportowców.
Dawniej piłkarze, którzy czytają książki, byli swoistym ewenementem. Marek Motyka, swego czasu jeden z kluczowych piłkarzy krakowskiej Wisły, a dziś trener piłkarski, przypomina sobie jednego takiego kolegę. - Takim piłkarzem na pewno był Robert Gaszyński, on bardzo lubił to robić. Zresztą to w ogóle był wykształcony człowiek, bo oprócz gry w piłkę studiował na AGH. Pamiętam, że jak jechaliśmy autobusem na jakiś mecz, ludzie rozmawiali, czasem grali w karty. A on zatapiał się w książce.
Zaskoczony Pawełek
Motyka dodaje, że w tamtych czasach mało kto czytał książki. Owszem, piłkarzom zdarzało się czytać, ale głównie prasę sportową lub kolorowe czasopisma. - Piłkarze nie za bardzo kochali książki. Poza tym wtedy były specyficzne czasy, życie szło swoim prądem - dodaje Motyka.
Dziś z czytaniem piłkarzy jest już dużo lepiej. Choć swego czasu, na początku XXI wieku, gdy jeden z reprezentantów kraju wziął na zgrupowanie "Na Zachodzie bez zmian" Remarque'a, koledzy traktowali go z lekkim lekceważeniem. Znany jest też przypadek Mariusza Pawełka, byłego bramkarza Wisły, który na antenie otrzymał od dziennikarza Canal Plus książkę o historii klubu z Krakowa. Minę miał niewyraźną. Pewnie zareagowałby zgoła inaczej, gdyby prezentem okazała się najnowsza FIFA.
W akcji "Cała Polska czyta dzieciom" biorą udział sportowcy. Tu piłkarze ręczni:
Jakie książki czytają dzisiaj piłkarze? Przede wszystkim nieskomplikowane. Na liście ich ulubionych utworów próżno szukać "Krytyki czystego rozumu" Immanuela Kanta. Wywiad z Dariuszem Petrasiakiem, obrońcą Śląska Wrocław, na portalu Weszło. Pytanie dziennikarza: "Filmy oglądasz, a czytasz może jakieś książki oprócz Biblii?". Odpowiedź piłkarza: "Pewnie, że czytam. Głównie takiego francuskiego pisarza, Guillaume Musso. Naprawdę ciekawe, polecam. Wszystkie są super." Dziennikarz: "Tak, a o czym?". Pietrasiak: "Jak przeczytasz, to będziesz wiedział. Zachęcam do czytania". Z kolei Kuba Rzeźniczak z Legii Warszawa na swojej stronie na Facebooku dał wyraz sympatii do skandynawskiej trylogii "Millenium" Stiega Larssona. Niedawno napisał też, że właśnie zabiera się za biografię Zlatana Ibrahimovicia.
Piłkarze lubią biografie
Właśnie, biografie sportowców. Wojciech Grzyb, zawodnik Ruchu Chorzów, wczoraj, przy okazji gali Ekstraklasy, rozmawiał nie tylko o zakończonym sezonie. - Była okazja zamienić parę zdań z Pawłem Zarzecznym i on zapytał mnie, co sądzę o biografii Andrzeja Iwana, zatytułowanej "Spalony". Ja ją właśnie ostatnio skończyłem i muszę przyznać, że zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Jest bardzo szczera, Andrzej opowiedział o wszystkim, o swoich wzlotach oraz upadkach. Wie pan, biografie czy autobiografie są z reguły uładzone, sportowcy mówią po kolei co osiągnęli. Taką formę miała książka Ryana Giggsa, którą w tym roku też przeczytałem. Ale nie podobała mi się, była taką wyliczanką, do tego niespójną i nieciekawą. Z Andrzejem Iwanem jest zupełnie inaczej, to nawet taka trochę powieść sensacyjna, trochę taki dramat - opowiada Grzyb w rozmowie z naTemat.
Dzwonię do Aleksandara Vukovicia z Korony Kielce. - Wiesz co, myślę, że jak na piłkarza po książki sięgam dość często - mówi i zaczyna się śmiać. Podobnie jak Grzyb, pochłania głównie biografie sportowców. Ostatnio skończył Xaviego i książkę o Jose Mourinho. Wkrótce zamierza sięgnąć po "Spalonego" i "Deynę". - Kiedyś czytałem literaturę sensacyjną, chociażby takiego Johna Grishama, ale teraz próbuję już od takich rzeczy odchodzić. Bardzo lubię serbską literaturę, a moim ulubionym pisarzem jest Momo Kapor. No i Emir Kusturica, który dla mnie jest największym autorytetem intelektualnym, wydał książkę, taką swoją biografię. Serdecznie polecam, jest świetna - dodaje Vuković.
Gerrard w oryginale
Nie dość, że piłkarze czytają, to jeszcze sięgają po literaturę obcojęzyczną. Grzyb bardzo długo czytał autobiografię kapitana Liverpoolu Stevena Gerrarda. Wszystko przez to, że sięgnął po nią w oryginalne. - Długo mi zeszło, bo, wiadomo, niektóre wyrazy trzeba było posprawdzać w słowniku. Ale nie żałuję. Gerrard, pisząc tę książkę, nie był jeszcze wypalonym piłkarzem, a ona jest nad wyraz dojrzała. Myślę, że gdybym za jakiś czas chciał stworzyć coś swojego, to właśnie na tej książce bym się wzorował - mówi piłkarz Ruchu. Dodaje, że w poprzednich latach przeczytał kilka książek poświęconych Lance'owi Armstrongowi, jego walce z rakiem i powrocie na szczyt. One motywowały go do tego, by na każdym treningu zaciskać zęby i dawać z siebie maksa. - A wie pan jak zaczęła się moja historia z biografiami sportowców? Jako nastolatek sięgnąłem swego czasu po książkę o Tonim Schumacherze (bramkarz reprezentacji Niemiec z lat 80. - red.). To było ciekawe doświadczenie, bo wtedy po raz pierwszy w życiu przekonałem się, że książka może tak bardzo wciągnąć.
W Ruchu Chorzów, po tym jak z klubu odeszli Ariel Jakubowski i Michał Pulkowski, kącik czytelniczy nieco się zmniejszył. Ale wciąż są tam piłkarze, którzy wolą usiąść z książką niż przy telewizorze albo Playstation. "Spalonego", oprócz Grzyba, podobno przeczytali już Andrzej Niedzielan i Piotr Stawarczyk, a kończy go Łukasz Burliga.
Piłkarz - bywalec "Empików"
Michał Pytkowski, bramkarz Widzewa Łódź, jest częstym bywalcem "Empików". Jak sam przyznaje, czyta dużo i sięga po różnorodne gatunki. - Po prostu wchodzę do środka, patrzę co jest na półkach i wybieram książkę, która mnie zainteresuje - mówi w rozmowie z naTemat. Najczęściej czyta książki podróżnicze i kryminały. - Wiesz, teraz połykam wszystko takiej skandynawskiej pisarki, Camilli Lackberg. Ale lubię też bardzo reportaże Jacka Hugo-Badera. A za genialną książkę uważam "Londonistan" Gautama Malkaniego. Podobnie jak "Toksymię" Małgorzaty Rejmer i "Kite Runnera" Khaleda Hosseiniego.
Powieść o dzieciach azjatyckiej klasy średniej, przebywających w Londynie? Polecana przez polskiego piłkarza? Albo polska proza psychologiczna o toksycznych relacjach międzyludzkich? No cóż, jak widać wszelkie stereotypy nie zawsze są zgodne z prawdą a również i na boiskach ekstraklasy da się znaleźć ludzi, którzy mogliby wystąpić w naszym cyklu "Trzy po trzy".
Ciekawą kampanię zmierzającą do zachęcenia młodzieży, by ta sięgnęła po książki, podjęły ostatnio władze angielskiej Premier League. Każdy zespół wyselekcjonować miał jednego piłkarza, by ten wymienił swoją ulubioną książkę. Jedną dla dzieci, drugą dla dorosłych. Wyniki były ciekawe. Oto Theo Walcott, kolega Wojtka Szczęsnego z Arsenalu Londyn, za najlepszą książkę dla dorosłych uważa "Harry'ego Pottera i kamień filozoficzny". Dużym zainteresowaniem piłkarzy na Wyspach cieszy się też nieśmiertelny "Alchemik" Paulo Coelho. Inne typy? "Kod da Vinci" Dana Browna, autobiografia Davida Beckhama.
Nieco pod prąd poszedł tylko pomocnik Tottenhamu Niko Krajncar. Wskazał na "Zabić drozda".
Wie pan, biografie czy autobiografie są z reguły uładzone, sportowcy mówią po kolei co osiągnęli. Taką formę miała książka Ryana Giggsa, którą w tym roku też przeczytałem. Ale nie podobała mi się, była taką wyliczanką, do tego niespójną i nieciekawą.
Bardzo lubię serbską literaturę, a moim ulubionym pisarzem jest Momo Kapor. No i Emir Kusturica, który dla mnie jest największym autorytetem intelektualnym, wydał książkę, taką swoją biografię. Serdecznie polecam, jest świetna
Michał Pytkowski
bramkarz Widzewa Łódź
Wiesz, teraz połykam wszystko takiej skandynawskiej pisarki, Camilli Lackberg. Ale lubię też bardzo reportaże Jacka Hugo-Badera. A za genialną książkę uważam "Londonistan" Melanie Phillips.