– Chciał powiedzieć, że nastaje nowy początek. Że on, jako premier, odkreśla przeszłość grubą linią i tylko to, co zrobi od tej pory, może iść na jego rachunek. Ale zostało to zinterpretowane na opak. Z grubej linii zrobiła się gruba kreska, po czym uznano, że powiedzenie Mazowieckiego zapowiadało politykę zapomnienia grzechów
komunizmu, wybaczenia generałom Kiszczakowi, Jaruzelskiemu i innym – mówił ostatnio
w wywiadzie dla naTemat Andrzej Brzeziecki, autor najnowszej biografii Mazowieckiego.