
Kuba Wojewódzki w swoim programie przepytał jedną z piosenkarek młodszego pokolenia z podstawowej wiedzy politycznej. Honorata Skarbek co prawda wiedziała, kto jest premierem, a kto prezydentem, jednak schody zaczęły się przy pytaniu, czy w Polsce mamy Sejm czy Senat. To tylko punkt wyjścia, ale smutna prawda jest taka, że zdecydowana większość młodych Polaków nie ma zielonego pojęcia o polityce i podstawowych procesach, które nią rządzą. - Jest tragicznie, nie znają podstaw - mówi Adam Drzewicki z programu "Matura to Bzdura"
Leży w ogóle cały trójpodział władzy. Dla większości to kto uchwala, kto wykonuje, a kto zajmuje się czym innym to jedna chwała. I nie ma znaczenia ile razy by się to powtarzało.
Marny dorobek i mało zapału na uczelniach. Może czas importować wykładowców z zagranicy
Zakuć, zdać, zapomnieć
I o ile nasz system szkolnictwa pozostawia wiele do życzenia, to nie jest tak, że o tym w polskich szkołach nie uczą. - Uczniowie wiedzieli to wszystko, ale dosłownie przez chwilę. Napisali sprawdzian lub maturę z WOS-u i pozbyli się tej, niepotrzebnej według nich, wiedzy - wyjaśnia Adam Drzewicki, który w swoim programie wraz z kolegami sprawdza co absolwenci liceów wynoszą ze szkoły. - Owszem nauczą się tego, ale tylko na chwilę, żeby zaliczyć - potwierdza pani Beata, nauczycielka WOS-u i historii.
Przerażający jest fakt, że wypowiedz młodej piosenkarki w programie "Matura to Bzdura" byłaby… jedną z tych lepszych. - Pamiętam studentkę europeistyki, która nie wiedziała co jest większe: gmina czy powiat - wspomina Adam Drzewicki.
A przykładów jest cała masa. - Ludzie myślą, że to Jarosław Kaczyński zginął pod Smoleńskiem. Nie wiedzą ilu jest marszałków i wojewodów w województwie. Zastanawiają się, czy mamy w kraju wiceprezydenta. Nie potrafią rozwinąć skrótu PO, a zdarzyło się nawet, że ktoś nie potrafił powiedzieć kto jest głową państwa - wylicza Drzewicki.
Wnioskowanie w takich przypadkach jest krótkie: polityka, więc trzymają się od tego z daleka. - Leży w ogóle cały trójpodział władzy. Dla większości to kto uchwala, kto wykonuje, a kto zajmuje się czym innym to jedna chwała. I nie ma znaczenia ile razy by się to powtarzało - mówi pani Beata i wspomina sytuację
z ostatnich dni. - Tyle razy przerabiałam z klasą ten temat, że byłam pewna, że już to opanowali - opowiada. Klasówka zweryfikowała jednak te nadzieje, bo jak mówi nasza rozmówczyni, uczniom ciągle było wszystko jedno, kto za co odpowiada.
Grzechem głównym jest tutaj ignorancja, ale nie bez winy jest też sposób w jaki ta wiedza jest przekazywana. - Trzydzieści osób w klasie słucha jednostronnego, przeważnie nudnego wykładu nauczyciela, który "leci" z programem - mówi naTemat Adam Drzewicki. - Nie uczymy ich umiejętności, ale zwykłego kucia na przysłowiową blachę. Nie ma na to po prostu czasu i możliwości - potwierdza pani Beata, która na co dzień zmaga się z uczniami na lekcjach WOS-U.
- Dorzucanie nowości do starego i wadliwego systemu nic nie da. Świat idzie do przodu, a do szkół technologia nie wchodzi. Wstawienie kilku komputerów to nie wszystko - wyjaśnia Adam Drzewicki. Nasz rozmówca tłumaczy, że dopóki nie zostanie zmieniony sposób nauczania, tak naprawdę nie będzie ważne to o czym się uczymy. - Potrzeba zmian w sposobie przekazywania tej wiedzy, bo koniec końców wszystko i tak zostanie zapomniane. - mówi naTemat.

