Poród kojarzy nam się przede wszystkim z nowym życiem. To jednak punkt widzenia europejczyka. W krajach rozwijających się poród bardzo często oznacza życie za życie. Różne są statystyki mówiące o śmiertelności kobiet z powodu powikłań okołoporodowych. Jedne dane mówią że zgon następuje średnio co minutę, inne że co dwie minuty... Jedno jest pewne. 99 procent tych przypadków jest w krajach rozwijających się.
Definicja "kraje rozwijające się" oznacza państwa o niskim poziomie dóbr materialnych. Siedemdziesiąt pięć do nawet dziewięćdziesięciu procent ludzi mieszka tam na wsi. Obejmują większą część Azji, Afryki, Ameryki Południowej i Środkowej. Dawniej nazywano jest krajami Trzeciego Świata. Biorąc pod uwagę warunki, w jakich rodzą się tam dzieci, poprzednia nazwa wydaje się bardziej właściwa.
Kraje o największym zagrożeniu śmiercią matki przy porodzie
Niger, Afganistan, Sierra Leone, Czad, Angola, Liberia, Somalia, Demokratyczna Republika Konga, Gwinea Bissau i Mali
Mieszkanki krajów rozwijających się są trzysta razy bardziej narażone na śmierć przy porodzie niż Europejki. Co roku pół miliona kobiet umiera w czasie ciąży lub przy rozwiązaniu. Najbardziej przerażające jest jednak fakt, że ogromną większość tych ludzi można było uratować. "Ciąża to nie choroba" - mówi jedno z popularnych haseł. Pomimo to, z powodu braki podstawowe opieki lekarskiej, kobiety z jej powodu umierają.
Lepiej, ale wciąż tragicznie
Postęp podobno jest, ale niewielki. Od 1990 roku umieralność spadła o jedną trzecią. Statystyki jednak są w dalszym ciągu przerażające. Z powodu powikłań okołoporodowych w ostatnim dwudziestoleciu zmarło ponad 10 milionów kobiet. Pomimo to świadomość problemu jest niewielka. - Brak lub niewystarczająca opieka nad matką w czasie ciąży i porodu są w dużej mierze odpowiedzialne za to, że każdego roku umiera 360 tys. matek i ponad 3 miliony noworodków - mówi naTemat Martyna Markun z UNICEF-u. Około trzy czwarte wszystkich zgonów matek następuje podczas porodu i tuż po nim.
Gdy lekarze chcą organów bliskiego trzeba walczyć do końca?
W Afryce najczęstszą przyczyną śmierci dziewcząt w wieku 15-19 lat są właśnie powikłania ciążowe i poporodowe. Te młode kobiety, a w zasadzie jeszcze dziewczęta, wcześnie wychodzą za mąż na skutek uwarunkowań kulturowych i tradycji, która panuje w ich kraju. - Małżeństwo zawierane w młodym wieku ma liczne negatywne konsekwencje, zwłaszcza dla dorastających kobiet. Narażone są na odłączenie od swoich rodzin i bardzo często muszą rezygnować z edukacji. Ich dalszy rozwój jest mocno zagrożony - wyjaśnia Martyna Markun.
Blisko trzy czwarte zgonów kobiet związanych z porodem jest zazwyczaj następstwem pięciu czynników: krwotok, infekcje, rzucawka ciążowa, komplikacje związane ze zbyt wysoki ciśnieniem, wyczerpująca praca lub komplikacje poaborcyjne.
Dwie strony medalu
Aby poprawić sytuację w 68 krajach odnotowujących najczęstsze zgony rodzących matek, został opracowany program „Compte à rebours 2015”. Polega na analizie sytuacji opieki zdrowotnej w danym państwie. Autorami akcji są liczne stowarzyszenia, uniwersytety, organizacji międzynarodowych i rządów. Obserwatorzy diagnozują dostęp do środków antykoncepcyjnych, kwalifikację personelu czy opiekę prenatalną.
Warunki, w jakich muszą rodzić kobiety, są bardzo zróżnicowane. W wielu krajach, zwłaszcza w krajach Bliskiego Wschodu, dużo dzieci rodzi się w ośrodkach zdrowia, dzięki czemu młode matki mają zapewnioną opiekę wykwalifikowanego personelu medycznego i dostęp do odpowiedniego sprzętu. Niemal wszystkie porody w Europie Centralnej i Środkowo-Wschodniej (93 proc.) odbywają się w ośrodkach zdrowia.
Jednak to tylko jedna strona medalu. W Afryce Subsaharyjskiej i Azji Południowej mniej niż połowa porodów ma miejsce poza szpitalami. - Bardzo często kobieta w ciąży musi pokonywać ogromne duże odległości, żeby dotrzeć do najbliższego ośrodka zdrowia. Niestety przyszłe matki, które są odpowiedzialne za swoją rodzinę, bardzo często rezygnują ze swoich potrzeb i nie dbają o to, żeby regularnie się badać i konsultować z lekarzem - wyjaśnia pracownica UNICEF-u.
W Polsce nie jest źle
Ponad połowa zgonów matek przypada na zaledwie kilka krajów: Indie, Nigerię, Pakistan, Afganistan, Etiopię i Demokratyczną Republikę Kongo. Zaskakiwać może to, że ilość zgonów przy porodzie w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 11 na 100 tys. urodzeń do 17 na 100 tys. Pomimo tego wzrostu, sytuacja w porównaniu z krajami rozwijającymi się jest nieporównywalnie lepsza.
W Polsce odsetek zgonów przy porodzie systematycznie spada, o prawie sześć procent rocznie. W 1990 roku wynosił 21,4. i spadł do poziomu 7,4 na 100 tyś przypadków. Jest to wynik porównywalny chociażby do Szwajcarii. Taki wynik daje nam nam osiemnaste miejsce na świecie, czyli sytuacja nie jest zła. Najlepiej w rankingu śmiertelności matek wypadają Włochy, z wynikiem 3,9 zgonu na sto tysięcy matek. Największy spadek liczby śmierci kobiet przy porodach osiągnęły Malediwy o 8,8 proc. rocznie.
UNICEF podkreśla, że szczególnie w kwestii umieralności kobiet przy porodzie istotna jest kwestia różnic w dostępie do opieki medycznej wśród młodych dziewcząt z najuboższych gospodarstw domowych oraz zbyt młody wiek, w którym dziewczęta zachodzą w ciąże.