Kompletowanie załogi w ostatniej chwili i błędne dane pogodowe, zdaniem biegłych znacznie przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej.
Kompletowanie załogi w ostatniej chwili i błędne dane pogodowe, zdaniem biegłych znacznie przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta

Załoga prezydenckiego tupolewa, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się w Smoleńsku miała nie tylko nieważne uprawnienia, ale kompletowano ją „z łapanki”. – Piloci na przygotowanie dostali zaledwie 20 min, choć zgodnie z przepisami powinni mieć na to dwie godziny – informują biegli wojskowej prokuratury. Zdaniem ekspertów polski tupolew z wymienionych wyżej powodów nie miał prawa wystartować nawet z Okęcia.

REKLAMA
Na ostatnią chwilę
Eksperci zaznaczają, że dowództwo miało też zasadniczy problem ze skompletowaniem załogi. Jeszcze 9 kwietnia zmieniano decyzje personalne. Największy problem miał dotyczyć nawigatora, na którego ostatecznie wyznaczono porucznika Artura Ziętka – opisuje TVN24.
FRAGMENT OPINII BIEGŁYCH

"Por. Ziętek w trybie pilnym został powiadomiony telefonicznie o wyznaczeniu go na wylot do Smoleńska przez kpt. Protasiuka około godziny 9-10:00 dnia 09.04.2010 r.".

Ziętek jednak 9 kwietnia wieczorem wracał dopiero z lotu do Gdańska. Do domu miał wrócić ok. godziny 21.00 a już o 6.00 rano odbierał na Okęciu dokumenty na przelot. To właśnie niewątpliwe zmęczenie miało być, zdaniem biegłych, przyczyną dla której nawigator nie zauważył, że lotnisko zapasowe w Witebsku, na które mógłby odejść Tu-154M, jest w soboty nieczynne. M.in. z tych powodów biegli uznali też, że wyznaczenia Ziętka na nawigatora lotu do Smoleńska było naruszeniem instrukcji HEAD obowiązującej przy lotach z najważniejszymi osobami w państwie.
FRAGMENT OPINII BIEGŁYCH

"Z akt sprawy wynika, że na bezpośrednie przygotowanie do lotu, które odbyło się w kabinie załogi samolotu Tu-154M nr 101, załoga mogła przeznaczyć tylko około 20 minut, podczas gdy Wytyczne Dowódcy 36. SPLT z dnia 15.01.2008 r. w sprawie organizacji lotów dyspozycyjnych, szkolnych i treningowych w 36. SPLT w pkt. II, ppkt 10 mówią: W przypadku przygotowania bezpośredniego do wylotu zagranicznego czas bezpośredniego przygotowania wynosi nie mniej niż 2 godziny".

Pogoda
Sytuację dodatkowo pogorszył fakt, że przed startem piloci dostali też niewłaściwe dane dotyczące pogody, o czym jako pierwsi pisaliśmy w naTemat.
Jan Osiecki, naTemat.pl

Dyżurny meteorolog zeznał później, że podał załodze przygotowaną przez siebie prognozę z godziny 5:35 rano. Według jego przewidywań, w rejonie lotniska Smoleńsk Siewiernyj sytuacja miała wyglądać następująco: „widzialność 3000-5000 m, zamglenie, zachmurzenie średnie chmurami stratus o podstawie 200-300 m”.  Czytaj więcej

Pułkowy meteorolog podał niewłaściwe informacje, mimo że już pewnego czasu dysponował znacznie dokładniejszą i nowszą prognozą. Tyle, że ta praktycznie uniemożliwiała wylot prezydenta z Warszawy. Według informacji przesłanych do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Taktycznego przez synoptyka z Centrum Hydrometeorologicznego Sił Zbrojnych RP, pogoda w Smoleńsku miała wyglądać następująco: „widzialność 1000-3000 m, przy silnym zamgleniu, zachmurzenie duże chmurami stratus o podstawie 120-180 m”. 
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zakończyła jeszcze analizy kompleksowej opinii biegłych nadesłanej 6 marca. Aktualnie prokuratorzy sprawdzają ją pod kątem wychwycenia ewentualnych błędów czy braków. Jeśli takie znajdą, będą wnioskować o uzupełnienie materiału.
Źródło: TVN24.pl