Marcin Bogusławski z Uniwersytetu Łódzkiego napisał list otwarty w sprawie ks. Oko. Zaadresował go do Episkopatu i uczelni, na której wykłada duchowny, bo nie godzi się na używany przez niego język. Ks. Oko radzi, by zajął się... atakami na Kościół i księży.
Ks. Dariusz Oko, sztandarowa postać w polskim Kościele, walcząca z ideologią gender i plagą homoseksualizmu może mieć problemy. Kilka dni temu Marcin Bogusławski z Katedry Filozofii Współczesnej Instytutu Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego napisał list otwarty w sprawie języka, jakim w debacie publicznej posługuje się ks. Oko.
Wulgaryzacja dyskursu
W swoim piśmie Bogusławski wylicza konkretne zapisy z Konstytucji, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka czy Katechizmu Kościoła Katolickiego, które jego zdaniem systematycznie narusza ks. Oko. Nie podoba mu się szczególnie sposób, w jaki kapłan opisuje problem homoseksualizmu.
– Mamy tu do czynienia z niespotykaną wręcz wulgaryzacją dyskursu, a także z intelektualną nierzetelnością. Ks. Oko powołuje się choćby na dane statystyczne, nigdy nie podając, z jakiego źródła czerpie swoje specyficzne wiadomości – napisał Bogusławski.
Naukowiec z Łodzi jest oburzony zamieszczaniem w uniwersyteckich pokonferencyjnych publikacjach zapisów prowadzonych przez ks. Oko rozmówek, które mają być „zideologizowane” i „pozbawione aparatu naukowego”.
List otwarty adresowany jest do abp Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski oraz do ks. prof. Wojciecha Zyzaka, rektora Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Bogusławski chciałby się dowiedzieć, czy wypowiedzi ks. Oko mieszczą się w nakładanych na niego obowiązkach i granicach przytoczonych kodeksów. Prosi też o podanie badań naukowych, które mogłyby zweryfikować stawiane przez kapłana tezy (na przykład tę o seksie gejowskim porównanym do tłoku w rurze wydechowej, zamiast w cylindrze silnika).
Co dalej?
Czy adresaci listu zamierzają w jakikolwiek sposób odnieść się do pytań Bogusławskiego? Swoje pierwsze kroki w sposób oczywisty kieruję do ks. Tomasza Ślesika, sekretarza Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Od niego słyszę, że abp Stanisław Gądecki żadnego listu nie otrzymał, nie może więc odpowiedzieć na stawiane w nim zarzuty. Odsyła mnie również do ks. Józefa Klocha, rzecznika prasowego Episkopatu.
Pod tym adresem także niewiele się dowiaduję. – Właściwym adresatem listu otwartego winien być przełożony Księdza Profesora, czyli metropolita krakowski – mówi mi ks. Józef Kloch.
Kard. Stanisław Dziwisz nie został jednak wymieniony w adresatach listu Bogusławskiego. Tym razem, bo naukowiec z Łodzi pisał do niego w ubiegłym roku. – Otrzymałem jednozdaniową odpowiedz, w której kard. Dziwisz nie ustosunkował się do listu, a zalecił dyskusję z ks. Oko – wspomina w rozmowie z naTemat.
Taka dyskusja jest jednak dla niego niemożliwa.
Bogusławski uważa jednak, że bez względu na to, czy doczeka się konkretnych odpowiedzi, warto zwracać uwagę na „nieewangeliczny charakter działalności ks. Oko i stojącej za nim instytucji, która ciągle upomina moralnie obywateli, ale nie reaguje na słowne nadużycia”.
Karykatura chrześcijaństwa
Co go najbardziej denerwuje? – U ks. Oko przeszkadza mi wulgarny do granic możliwości język, poniżanie innych ludzi, brak elementarnej postawy chrześcijanina. który ma kochać swoich braci – mówi naTemat Bogusławski.
Naukowiec z Łodzi dla poparcia swoich tez przytacza słowa samego Jezusa. „To również wy jesteście tak niepojętni? Nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie jest zdolne uczynić go nieczystym, bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i wychodzi w latrynie". Tak za czyste uznał wszystkie pokarmy. I dalej mówił: "Co z człowieka wychodzi, to czyni człowieka nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzi, wychodzą złe myśli, rozpusty, złodziejstwa, zabójstwa, cudzołóstwa, żądze posiadania, zepsucie, podstęp, wyuzdanie, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota. To całe zepsucie z wnętrza wychodzi i nieczystym czyni człowieka” (Mk 7, 18-23).
– To najlepszy komentarz do działalności ks. Oko. Jako chrześcijanin nie mogę zgodzić się na czynienie z chrześcijaństwa karykatury i religii pełnej wulgarności i przemocy. Trzeba na to zwracać uwagę. Mając przede wszystkim na względzie dobro obywateli. Za dużo u nas destrukcji, siania strachu, nienawiści, za mało solidarności i braterstwa – konstatuje w rozmowie z naTemat.pl Bogusławski.
Bronię społeczeństwo przed zakłamaniem
Ks. Oko listu otwartego jeszcze nie widział, ale kiedy przeczytałam mu stawiane przez Bogusławskiego zarzuty, stwierdził, że w sprawie homoseksualizmu zajmuje podobne stanowisko, jak ks. Popiełuszko czy ks. Tischner wobec marksizmu.
– Homoideologia jest dziś promowana tak, jak kiedyś marksizm, a społeczeństwo nie ma elementarnej wiedzy na ten temat. Przypuszczam, że pan Bogusławski też nie ma pojęcia, czym jest homoseksualizm, dlatego formułuje takie zarzuty – mówi na Temat ks. Dariusz Oko.
Zapewnia, że do wielu badań, na które się powołuje, można dotrzeć przy odrobinie dobrej woli. – Jeśli pan Bogusławski nie umie ich znaleźć, mogę mu je dostarczyć – deklaruje kapłan. To badania, które pokazują, ilu partnerów mają geje i jak często zapadają na choroby weneryczne.
Duchowny dodaje, że być może Bogusławski, „wychowany na propagandzie lewicowych gazet”, nie potrafi takich danych przyswoić. Podobnie mieli być zszokowani komuniści, kiedy na jaw wychodziła prawda o komunizmie. – Jako duszpasterz wiem, jak wygląda życie gejów, a moim obowiązkiem jest przestrzeganie przed tym ludzi, szczególnie młodzież – deklaruje ks. Oko. – Używam określeń, które mają przemówić do ludzi, a które są przede wszystkim prawdziwe – dodaje.
Ks. Oko mówi też, że mamy do czynienia z wielką obłudą, w ramach której on jest atakowany za mówienie prawdy o homoseksualistach, podczas gdy nikt nie przejmuje się atakami na Kościół. – Zasady, które wylicza pan Bogusławski, zastosujmy Kościoła. Jak mówi się w Polsce o księżach? – pyta ks. Oko. Jego zdaniem, księży można atakować bezkarnie, a jeśli powie się jedno zdanie krytyczne o gejach jest wielka awantura.
Mój rozmówca czuje się atakowany z każdej strony. Wylicza listy prof. Magdaleny Środy czy prof. Jana Hartmana, wezwania do tego, by wytaczać mu procesy... Radzi też Bogusławskiemu, by zobaczył, co na swoich portalach piszą o nim geje, jak grożą mu śmiercią... – Dlaczego tym się pan nie zajmie? – pyta autora listu.
Wojna dobra ze złem
List Bogusławskiego to nie pierwsza skarga, dotycząca ks. Oko. Język i sposób komunikacji duchownego już kilka razy budził wątpliwości, także wśród ludzi Kościoła. W lutym 2014 roku ks. Kazimierz Sowa w rozmowie z Moniką Olejnik przyznał, że ma coraz większe problemy z uznaniem wywodów ks. Oko za naukowe. – Czasem mam wrażenie, że ksiądz Darek chce być panią profesor Pawłowicz polskiego Kościoła. Ale po co powielać takie złe przykłady? – zastanawiał się na antenie Radia Zet.
Ale ks. Oko ma też swoich obrońców. Niespodziewanie solidarność z atakowanym na przykład przez „Gazetę Wyborczą” kapłanem wyraziła Joanna Szczepkowska, także okrzyknięta homofobką po swoim głośnym felietonie o gejowskim lobby w teatrze.
– Jeżeli ktoś uważa ks. Dariusza Oko za człowieka nienormalnego bo głosi takie, a nie inne poglądy, to jest to przejaw skrajnej nietolerancji. Można się z nim nie zgadzać, ale nie wolno mu odbierać prawa do posiadania własnego zdania i wyrażania go. Ja w telewizji zobaczyłam spokojnego człowieka, który przedstawia swoją argumentację, a następnego dnia – program z psychiatrą, który komentował wystąpienie ks. Oko. Dlatego pojechałam do Krakowa, żeby osobiście z nim porozmawiać – wyjaśniała aktorka.
Pod koniec 2013 roku „Tygodnik Powszechny” (wielokrotnie oskarżany przez ks. Oko o zdradę Kościoła) opublikował obszerną sylwetkę krakowskiego kapłana, który przeszedł bardzo długą (i dla niektórych niezrozumiałą) drogę od świetnie zapowiadającego się naukowca, ucznia ks. Józefa Tischnera aż po pogromcę gender i gejów. Rozmówcy Anny Goc i Marcina Żyły, znajomi ks. Oko przyznawali, że ma on poczucie, iż jest na „froncie walki dobra ze złem”. A wojna, jak to wojna, najwyraźniej rządzi się swoimi prawami...
Pan Marcin Bogusławski, zarzucając ks. Oko brak rzetelnej informacji o źródłach naukowych, jednocześnie sam również nie podał źródeł, z których wybrał przytoczone w jego liście cytaty, zatem trudno się do nich ustosunkować.
Ks. Dariusz Oko
– 60 proc. chorych na AIDS to geje, którzy stanowią zalewie 1 proc. społeczeństwa. Nawet do 40 proc. pedofilów to homoseksualiści. Tą wiedzę ukrywa się przed ludźmi. Ja staram się bronić społeczeństwo przed zakłamaniem.