Produkowali podłoża do hodowli pieczarek, ale choroba żony sprawiła, że postanowili otworzyć własną klinikę. Dziś rehabilitują najbogatszych Polaków, Rosjan i Niemców. Podobnych przypadków jest w kraju coraz więcej. Polska zostanie potentatem luksusowej medycyny?
fHistoria kliniki Columna Medica jest trochę jak z filmu. Małżonka biznesmena ma problemy z kręgosłupem. Przechodzi operację, ale lekarze prognozują, że stanie na nogi dopiero po drugiej. Tylko niemiecki profesor przekonuje ją, że zamiast pod nóż
lepiej trafić na rehabilitację. Kobieta zdrowieje, a przyjaźń z profesorem daje początek wspólnemu biznesowi. Przedsiębiorcy inwestują kilkadziesiąt milionów złotych, które zarobili na produkcji podłoży do pieczarek i stawiają klinikę rehabilitacyjną. Dziś leczą polskich biznesmenów, bogatych Niemców i Rosjan. Są także gotowi na przyjęcie bliskowschodnich szejków.
Podobnych klinik jest w Polsce kilka. Zdrowotne wczasy przyciągają najbogatszych i tych, którzy stracili już nadzieję na pomoc gdzie indziej.
Klinika z przyjaźni
- Nie mogłam znaleźć w Polsce miejsca, które pomogłoby mi poradzić sobie z moimi dolegliwościami. Jedna z lekarek, która się mną zajmowała wysłała mnie do Niemiec, do doktora Josefa Hesslingera. On przekonał mnie, że zamiast operacji powinnam
najpierw spróbować rehabilitacji. Pomogło, a między nami wywiązała się przyjaźń. Profesor zainspirował nas do inwestowania w zdrowotny biznes - opowiada Julita Małuszyńska, prezes Columna Medica.
Rodzina Małuszyńskiej miała już w działalności gospodarczej doświadczenie - zajmuje się podłożami do hodowli pieczarek. Nigdy wcześniej przedsiębiorcy nie próbowali jednak swoich sił na rynku medycznym. Klinika w Łasku koło Łodzi miała być więc początkowo hotelem Spa. Szybko okazało się, że takich miejsc jest w Polsce aż nadto, a luka znajduje się gdzie indziej - brakowało klinik rehabilitacyjnych na poziomie, jaki można zobaczyć w Niemczech, Szwajcarii czy Skandynawii.
Budowa Columna Medica trwała dwa lata, kosztowała kilkadziesiąt milionów złotych. Samo sprowadzanie sprzętu zajęło półtora roku. Pierwszych pacjentów klinika przyjęła w marcu. Zainteresowani są polscy przedsiębiorcy, Niemcy, Rosjanie, a nawet pacjenci z Bliskiego Wschodu.
Jak przyznaje Filip Puchalski, który w klinice zajmuje się marketingiem, ośrodek konkuruje jakością z tymi w Szwajcarii, Niemczech i Austrii, a - mimo, że zwykłemu zjadaczowi chleba stawki za pobyt wydają się bardzo wysokie - także ceną. Rehabilitacja w luksusowych warunkach jest u nas nawet kilka razy tańsza.
Niemcy i Szwajcarzy
Podobną obserwację mają pracownicy także innych polskich ośrodków. Prywatna Klinika Rehabilitacyjna Krojanty w Chojnicach przyjmuje wielu gości zza granicy - głównie Niemców i Skandynawów.
- Wybierają naszą klinikę, bo ma dobrą renomę - działamy na rynku już 22 lata - mówi
dr Rafał Winiecki, ordynator oddziału rehabilitacji i syn założyciela kliniki. - Jednocześnie leczenie w Polsce, które poziomem nie odbiega od zagranicznego, jest dużo tańsze - przyznaje.
W Krojantach leczy się schorzenia neurologiczne, przewlekłe bóle kręgosłupa, a także bóle głowy i migreny. Ośrodek zajmuje się też rehabilitacją po udarach i wylewach oraz złamaniach. Mimo że stawka za pokój wynosi kilkaset złotych za dobę, na turnus rehabilitacyjny czeka się co najmniej 6 tygodni.
- Ponad 20 lat temu, na początku, było tylko kilku pacjentów i lekarzy. Teraz tworzymy dodatkowe pawilony, nowe miejsca zabiegowe, stopniowo przybywa nam osób współpracujących - mówi dr Winiecki.
Wycieczki z Izraela
Pacjentów zza granicy masowo przyjmuje też stary, dobry ośrodek w Ciechocinku. Choć klinika Uzdrowiskowa „Pod Tężniami” powstała ponad 30 lat temu nie ma jednak nic wspólnego z dawnym klimatem PRL-owskich wczasów. Dziś jej specjalnością, jest terapia manualna, leczenie schorzeń kardiologicznych i układu ruchu. Jako jedna z nielicznych w Polsce diagnozuje też wady postawy.
Pokoje w klinice również tu kosztują po kilkaset złotych za dobę, a na zabiegach rehabilitacyjnych można spotkać Francuzów, Kanadyjczyków i wycieczki z Izraela. Jak informują nas pracownicy kliniki, w sezonie do Ciechocinka przyjeżdżają stamtąd dziesiątki kuracjuszy. Wielu z nich to potomkowie polskich emigrantów, ale zdarzają się też tacy, którzy do Polski przyjeżdżają z ciekawości - poznać kulturę, smaki, zwyczaje.
Ciechocinek, podobnie jak pozostałe kliniki, klientów szuka przede wszystkim na międzynarodowych targach, wystawiając się obok najlepszych ośrodków z zachodu. Czy Polska ma szansę stać się potentatem luksusowej medycyny?