
Mówisz Pakosińska, myślisz śmiech. Śmiech zaraża jak dżuma. To jest niesamowita siła. Niesamowita władza. Ale odkąd Katarzyna Pakosińska wzięła rozwód z Kabaretem Moralnego Niepokoju, z chłopakami się nie śmieje. Za to wypytuje ich o intymne szczegóły z życia. W poniedziałek na antenie TVN Style wyemitowano pierwszy odcinek autorskiego programu "Pakozetka". Czy była gwiazda sceny kabaretowej opanuje show biznes?
REKLAMA
Za co Polacy kochają Katarzynę Pakosińską? Może za to, że jej podejście do życia odpowiada polskiemu samcowi alfa. Kasia Pakosińska nie ma gosposi. Lubi gotować i robi to sama. Choć stać ją na nianię, swoją 8-letnią córką Mają zajmuje się sama. Wzorce perfekcyjnej pani domu wyniosła z własnego doświadczenia. Jej mama zrezygnowała z kariery naukowej. Babcia też została w domu.
Z kolei w kabaretach gra głupie ciotki, których charakter odpowiada mężczyznom. Taką łatwo jest urobić, zagonić do garów.
Z kolei w kabaretach gra głupie ciotki, których charakter odpowiada mężczyznom. Taką łatwo jest urobić, zagonić do garów.
A przy tym niezła z niej ślicznotka. Podobno ma bardziej gruzińską urodę niż niejedna Gruzinka. Zielone oczy, czarne włosy i szczery uśmiech. To kręci. Jest coś jeszcze. "Rozbierz pan w Playboyu tę wesołą z kabaretu - usłyszał kiedyś Meller od kierowcy ciężarówki" - opowiada w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”. Nic dziwnego, że wzbudzała także tego rodzaju emocje. "U mnie wszystko musi być na sto procent: dom, praca i wygląd. Na scenie - tylko szpilki, nawet jak grałam w skeczach babcie, ciotki i miałam jakieś barchany na sobie. Okropnie się sprężałam, żeby nadążyć na tych szpilkach za chłopakami. Szpilki mnie ratowały przed zamianą w ciotkę. Tak samo jak nie zagram w rajstopach, muszą być pończochy." - tłumaczy w "Wysokich Obcasach".
Ale Pakosińska nie robi tego dla publiczności. W ten sposób ocala w sobie kobietę, która na scenie jest kretynką w papilotach. Nie zawsze była obiektem westchnień. W liceum Pakosianna sprawdzała się w zadaniach specjalnych, z sukcesem organizowała wszystko. Ale niekoniecznie z uśmiechem na twarzy. W plastycznym liceum była cichą dziewczyną, która siedziała w kącie i kreśliła rysuneczki. Po maturze poszła na polonistykę. Wtedy wszystko się zaczęło. Kabaret Moralnego Niepokoju założyła razem ze swoimi kolegami ze studiów w 1996 roku. Szybko zdobyli Grand Prix na XII Przeglądzie Kabaretów PaKA 96 w Krakowie.
W kabarecie zawsze była blisko publiczności. Wszyscy pamiętamy skecz "Galeria", w którym Pakosińska tak się zagotowała, że nie była w stanie się opanować. Przez chwilę była po stronie publiczności. Zresztą śmiech to jej wizytówka. Lubi go, bo i ludzie lubią. Ale to bywa straszna szuflada. – Po 1989 roku przenieśliśmy miłość z kabaretu politycznego w stronę kabaretów obyczajowych. Mniej potrzebne są skecze poważne, prowadzące do refleksji. Kiedyś śmialiśmy się przez łzy. Teraz bawią nas dowcipy, w których śmiejemy się z sąsiada. I to dają nam obecni artyści. Katarzyna Pakosińska śmieje się perliście i robi show. To nie gorszy poziom, ale inny poziom – tłumaczy Wiesław Godzic, medioznawca.
Dodaje też, że dzisiejsi artyści kabaretowi są jak postaci w komedii del arte, naznaczone cechami.
Dodaje też, że dzisiejsi artyści kabaretowi są jak postaci w komedii del arte, naznaczone cechami.
A więc zaszufladkowani. Katarzyna Pakosińska wydostała się z szuflady, kiedy odeszła z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Życie Pakosińskiej jako gwiazdy zaczyna się więc po czterdziestce, choć sama uważa to za "idiotyczne". Bo niby jeszcze nie jest stara, ale już nie młoda. Mimo to się rozwija. Jest już nie tylko aktorką kabaretową, plastykiem - wystawiennikiem i polonistą. Ale kobietą pracującą. Artystką - celebrytką. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" zarzekała się, że nie będzie odcinała kuponów od sławy, ale to robi. Jej kariera przebiega po tym samym torze, co pozostałych gwiazd polskiego show-biznesu: głośne odejście z Kabaretu, krytyka tabloidów. "Dotąd media były mi bardzo przychylne. Byłam wesołą dziewczyną z kabaretu. 'Pakosińska poprawia humor'. 'Jej śmiech pokochali Polacy'. Teraz jestem sztuką odłączoną od stada i łatwo mnie ustrzelić." - skarżyła się w wywiadzie dla Wysokich Obcasów. Później występ w "Tańcu z Gwiazdami".
W końcu własny program w TVN Style. "Pakozetka" ruszyła w ostatni poniedziałek. Zapraszając do studia panów, Katarzyna Pakosińska chce szczerej rozmowy i obalenia paru mitów. Janusz Palikot powiedział, że musi obejrzeć kilka odcinków i dopiero potem podejmie decyzję o udziale. Jan Frycz był mniej delikatny i odmówił od razu. Na pierwszy ogień poszedł Piotr Najsztub.– Generalnie nie odmawiam, kiedy ktoś mnie prosi. Ci ludzie z tego żyją – mówił.
Pakosińskiej udało się jednak zaskoczyć dziennikarza. Czym? – Skromnością. Prezenterzy programów mają zazwyczaj ADHD. Ona była wycofana – dodaje Najsztub.Rozmowa była więc na poważnie. Katarzyna Pakosińska nie próbuje być już dziewczyną z kabaretu, ale kobietą w swoim wieku. – Po Katarzynie Pakosińskiej widać, że miała przerwę w życiorysie. Mówię tu o kabarecie. Ale teraz wraca – kwituje Najsztub.
Potwierdza to sama zainteresowana, która pracę na scenie porównuje do przedłużonych studiów. Piotr Najsztub nie chciał jednak skomentować programu od dziennikarskiej strony, choć powiedział, że prowadząca się stara.
Ale Pakosińska zupełnie zielona nie jest. Przez sześć lat była dziennikarką oraz wydawcą programów w Telewizji Polonia. Zakochana w Gruzji, zdecydowała się na zrobienie dokumentalnego filmu „Tańcząca z Gruzją”. We wrześniu wyda książkę, w której ukochany kraj Pakosińskiej opiszą jego mieszkańcy. Udziela się w K40, w którym oprócz poetyckich wieczorków organizuje warsztaty artystyczne i akcje charytatywne dla dzieci. Między jednym wersem a drugim są recitale. Nie można zarzucić jej braku wszechstronności i aktywności.
Pakosa, Pakosianna, Pakosia. To równa babka. Tak ją widzimy i taka jest. Nieoderwana od rzeczywistości, nie odpowiadająca na wszystko śmiechem. Czas spędzony na walizkach z kolegami z polonistyki był jak życie w akademiku. Teraz zajmuje się czymś poważnym. W wieku 40 lat nagle wymyśla siebie od nowa. I dobrze jej idzie. Odkąd odeszła z Kabaretu Moralnego Niepokoju, prawie wyskakuje z lodówki. Jeśli przy tym wybuchnie jeszcze swoim śmiechem, nie mam nic przeciwko.