"Nocne Wilki" zamierzają zorganizować kolejny rajd. Po Berlinie czas na... Lwów.
"Nocne Wilki" zamierzają zorganizować kolejny rajd. Po Berlinie czas na... Lwów. Fot. Denis Kornilov / Shutterstock.com

Wygląda na to, że niezbyt szybko skończą się na europejskich przejściach granicznych i drogach kłopoty z "Nocnymi Wilkami". Przywódca tej organizacji już zapowiedział, że po rajdzie na Berlin motocykliści mający związki z rosyjskimi władzami wybiorą się w trasę po Ukrainie.

REKLAMA
Co istotne, otwarcie wspierający działania Kremla rajdowcy chcą pojechać na zachód Ukrainy. Na tym obszarze niechęć do Rosjan utrzymywała się na wysokim poziomie na długo przed tym, gdy Putin anektował Krym i zaatakował Donbas.
– Rajd po Europie do Berlina nie jest ostatni – poinformował w poniedziałek lider "Nocnych Wilków" Aleksandr Załdostanów, znany lepiej pod pseudonimem "Chirurg". Ulubieniec prezydenta Rosji Władimira Putina nie ukrywał, że na Ukrainie jego koledzy zamierzają zrobić większe zamieszanie niż w Polsce, Czechach i w Niemczech. – Odbudujemy we Lwowie wszystkie zbezczeszczone przez nacjonalistów pomniki zwycięstwa – odgraża się przywódca "Nocnych Wilków".
Jak dotąd jednak tylko dziesięciu członkom rosyjskiego klubu motocyklowego udało się dojechać do Niemiec. W poniedziałek ta grupka próbowała dostać się do byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Dachau. Do soboty planują dotrzeć do Berlina, by tam uczcić tam 70. rocznicę pokonania nazistowskiej Rzeszy.
logo
Fot. Journeyman Pictures / Youtube.com
Przypomnijmy, że wcześniej niemieckie władze zdecydowały się na anulowanie wiz niektórym członkom "Nocnych Wilków". Mieli oni podać we wnioskach nieprawdziwe informacje. Część motocyklistów, pomimo nieprzychylnego nastawienia rządu Angeli Merkel, zdołała jednak wjechać do Niemiec od strony Austrii. Niedługo po przekroczeniu niemieckiej granicy motocykliści zostali zatrzymani przez policję i poddani szczegółowej kontroli.
Spore kłopoty organizatorom propagandowego rajdu przez Europę sprawiła także Polska. Już na nadwiślańskich przejściach granicznych uniemożliwiono Rosjanom wjazd w zorganizowanej grupie. Zadecydować miały braki formalne w rosyjskim wniosku o pomoc w zabezpieczeniu rajdu. Ponadto, jak utrzymuje polska strona, pismo zostało złożono zbyt późno.