
Viktor Orban po raz kolejny zostaje upomniany na forum europejskim za swoje skrajne postulaty. Tym razem prezydent Węgier nawoływał w przemówieniu w Strasburgu do przywrócenia kary śmierci w swoim kraju. Taka decyzja jest możliwa, ale jednocześnie wykluczyłaby przedstawicieli Węgier z głosowań w Radzie Unii Europejskiej.
REKLAMA
Węgry muszą liczyć się z konsekwencjami
Viktor Orban nie zwraca uwagi na to, że zgodnie z prawem unijnym, państwa członkowskie nie powinny stosować tego typu sankcji. Kary śmierci zabrania zarówno Karta praw podstawowych UE, jak i Europejska Konwencja Ochrony Praw Człowieka. – Jeśli Węgry naruszą te dokumenty, muszą liczyć się z konsekwencjami – ostrzegał Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Podstawową jest wspomniany brak prawa do głosu na forum Rady UE.
Viktor Orban nie zwraca uwagi na to, że zgodnie z prawem unijnym, państwa członkowskie nie powinny stosować tego typu sankcji. Kary śmierci zabrania zarówno Karta praw podstawowych UE, jak i Europejska Konwencja Ochrony Praw Człowieka. – Jeśli Węgry naruszą te dokumenty, muszą liczyć się z konsekwencjami – ostrzegał Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Podstawową jest wspomniany brak prawa do głosu na forum Rady UE.
Węgierski przywódca odpowiada krótko: „Traktaty unijne nie są prawem boskim”. Chce utrzymać niezależność i przekonuje, że samodzielnie zdecyduje o tym, czy karę śmierci wprowadzać, czy też nie – bez względu na narzucane ograniczenia.
Co z przykazaniem „Nie zabijaj”?
Do słów Orbana odniósł się na forum Parlamentu Martin Schulz. – Traktaty europejskie nie są prawem boskim, ale istnieje boskie przykazanie „Nie zabijaj” – odpowiedział, za co zebrał od europarlamentarzystów gromkie brawa. Orban wraca do tego tematu nie pierwszy raz. Już w kwietniu, także na forum europejskim stanowczo przekonywał, że kara dożywotniego więzienia jest zbyt pobłażliwa.
Do słów Orbana odniósł się na forum Parlamentu Martin Schulz. – Traktaty europejskie nie są prawem boskim, ale istnieje boskie przykazanie „Nie zabijaj” – odpowiedział, za co zebrał od europarlamentarzystów gromkie brawa. Orban wraca do tego tematu nie pierwszy raz. Już w kwietniu, także na forum europejskim stanowczo przekonywał, że kara dożywotniego więzienia jest zbyt pobłażliwa.
Unijni przywódcy z pewnością nie zamierzają się odnosić do postulatów Orbana przychylnie. Prawo europejskie ma w tej kwestii jasne i niepodlegające dyskusji przepisy. Sam Orban – ze względu na swoje poglądy – coraz częściej zyskuje za to przydomek „dyktatora”. Na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Rydze nazwał go w ten sposób m.in. Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, na co Orban zrewanżował się, mówiąc: „Cześć, wielki książę!”.
Źródło: Onet.pl
