Po efektownym kongresie założycielskim NowoczesnaPL wyraźnie zwolniła tempo. Ryszard Petru opiera swoją aktywność polityczną głównie na udzielaniu wywiadów w telewizyjnych bądź radiowych programach publicystycznych. Zapowiada efektowną kampanię i merytoryczną debatę o Polsce, a siebie określa mianem „polskiego Baracka Obamy”. Na razie jednak za słowami nie idą realne działania, a potencjał Nowoczesnej zwyczajnie się marnuje. A szkoda.
Kongresowy szał minął O kongresie Ryszarda Petru mówili wszyscy i wszędzie. Dopracowane w najmniejszych szczegółach widowisko medialne i kilka tysięcy gości – głównie młodych i chętnych do działania. Od tego wydarzenia minęło jednak kilka dni, a lider Nowoczesnej nie zaproponował nic, co odbiłoby się podobnym echem w polskich mediach. Stworzona przez stowarzyszenie Mapa Wyzwań, do której uzupełniania zachęcał nie cieszyła się zbyt dużą popularnością.
Profile społecznościowe NowoczesnejPL nie zaskakują. Podobnie jak dziesiątki innych, usłane są krótkimi informacjami o tym, w jakim medium i o której godzinie gościł będzie Ryszard Petru. Na przemian ze zdjęciami z kongresu i adnotacją: „Byłeś – polub, udostępnij”. W ostatnim czasie doszły wprawdzie wydarzenia zapowiadające spotkania z liderem Nowoczesnej w największych polskich miastach – w Krakowie i Wrocławiu, ale aktywni w sieci potencjalni wyborcy wciąż czują niedosyt.
NowoczesnaPL to nie tylko Petru
Minione kilka dni Ryszard Petru wyraźnie „przespał”, choć najbliższy tydzień zapowiada szansę na podniesienie spadającego trendu. Należy jednak pamiętać, że NowoczesnaPL to nie tylko Petru, ale też inni działacze, których warto, a wręcz trzeba pokazywać. Na kongresie zaprezentowała się pierwsza ósemka – ludzie aktywni, pomysłowi, z jakimś społecznym i zawodowym doświadczeniem. Dodatkowo, dobrani tak, aby trafić do różnych grup społecznych: przedsiębiorców, lokalnych aktywistów, samorządowców, pacjentów i ludzi młodych.
Dlaczego chwilę po kongresie wszyscy gdzieś zginęli? NowoczesnaPL chce wspierać przedsiębiorców – to dobry pomysł, bo grupa ta zupełnie nie ma w obecnym politycznym rozdaniu swojego reprezentanta. Działacze stowarzyszenia powinni z nimi otwarcie debatować, spotykać się, wspólnie integrować. Nie musi tego robić sam Petru. Doskonałym inicjatorem takich przedsięwzięć mógłby być występujący na kongresie Rafał Brzoska.
Integrować młodych
Podobnie w przypadku młodych, o których Petru w swoich wywiadach tak wiele mówi, jednocześnie marnując na razie ich potencjał. Brakuje wspólnego dialogu i nowych kreatywnych inicjatyw. Jakich? Pomysłów nie brakuje. Na dobry początek kilka spotkań zorganizowań w formie miniwarsztatów, opartych na zasadzie "miękkiego networkingu", których uczestnicy mogliby porozmawiać o najważniejszych dla siebie problemach: edukacja, praca czy polityka mieszkaniowa. Tu z kolei "frontmanem" mógłby być – również występujący na kongresie – 22-letni Adam Kądziela.
Ludzie, którzy pojawili się na kongresie Nowoczesnej mają wiele wspólnych wartości. Chcą zmian i wierzą w to, że się uda. Warto ich zatem jednoczyć, a nie pozwalać na to, by działali jak zupełnie "wolne elektrony". Takie spotkania z pewnością byłyby cenne zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, a zaangażowanie do tego nie samego Petru, lecz innych działaczy jest potrzebne. Jeśli NowoczesnaPL chce za kilka miesięcy startować do Sejmu, musi wypracować sobie przynajmniej kilka względnie rozpoznawalnych nazwisk.
Potrzebna dynamika i pomysł
To, czego brakuje w projekcie „NowoczesnaPL”, to pewna dynamika i pomysł. Petru deklaruje, że jego kampania wywoła w polskiej polityce prawdziwe trzęsienie ziemi, a tymczasem, kiedy sprawdzamy program najbliższych spotkań, nie widzimy tam nic, czego nie było na podobnych spotkaniach innych partii. Najpierw wystąpienie samego Ryszarda Petru, potem Mapa Wyzwań NowoczesnejPL, a następnie pytania do przedstawicieli stowarzyszenia. Istnieje wprawdzie szansa na to, że organizatorzy nie chcą zdradzać szczegółów, lecz na razie brakuje tam „czegoś”, o czym wyborca mógł powiedzieć: „O, tego faktycznie jeszcze u nas nie było”.
Postawić na nowe media
Ostatnia kampania udowodniła, że media społecznościowe powinny odgrywają ogromną rolę w zdobywaniu i utrzymywaniu poparcia. Społecznościowe działania Nowoczesnej i samego Petru pozostawiają na razie wiele do życzenia. Serwis społecznościowy to nie internetowa broszura, lecz medium mające na celu zbudowanie pewnej relacji między dwiema stronami. O ile na Facebooku interakcji nie brakuje, tak Twitter wciąż pozostaje materią nieodkrytą. Trudno zresztą mówić o interakcjach, jeśli NowoczesnaPL „obserwuje” tylko jednego użytkownika i jest nim... Ryszard Petru.
Petru – polski Barack Obama
W „Newsweeku” Petru zapowiadał, że kampania wyborcza, którą zorganizuje będzie w Polsce prawdziwym przełomem. – W stylu Baracka Obamy? – dopytuje red. Pawlicka. – Dokładnie tak – odpowiada lider. Sięganie po zagraniczne trendy w kampaniach wyborczych to dobre posunięcie, co pokazuje chociażby ostatnia kampania Andrzeja Dudy. Niemniej, z porównaniami do Obamy zawsze warto być ostrożnym, a jeśli już chcemy je stosować – to lepiej po udanym przedsięwzięciu niż przed.
Ryszard Petru – mimo wielu starań – nie posiada w sobie nawet jednej czwartej charyzmy Obamy. Nie ma też – chcąc zejść bardziej na „polskie podwórko” – charyzmy, którą dysponuje Paweł Kukiz. Petru jest nazywany „Kukizem dla bogatych”, ale to były kandydat na prezydenta ma – bez względu na to czy zgadzamy się z jego poglądami czy też nie, to „coś”. Wokół Kukiza ciągle jest szum, nieustannie się mówi o nim, o jego komitetach, o referendum ws. JOW-ów.
Media o nim piszą, telewizję zabiegają o jego wypowiedzi, a ludzie chcą go słuchać. O Petru – od kilku dni – mówi się już niewiele. Nawet jeśli buduje swoje struktury – jego potencjalni wyborcy nic o tym nie wiedzą. Jeśli spotyka się z ekspertami i konsultuje program – w przestrzeni publicznej również nikt tego nie odnotowuje.
Ryszardzie Petru, nie ma na co czekać
Wyborcy z pewnością oczekują dodatkowej obecności. Dyskusji nad punktami programowymi, które mogą budzić niepokój, jak chociażby likwidacja finansowania partii z budżetu państwa czy głosowania przez internet. Brakuje rozmów i konferencji prasowych. Brakuje konkretnych argumentów, które pokazałyby, dlaczego te zmiany są potrzebne i jak poradzić sobie z patologiami, które po ich wprowadzeniu mogą się pojawić.
Petru ma przed sobą ogromne wyzwanie – zarówno jeśli chodzi o pracę nad swoją charyzmą, budowanie struktur regionalnych i tworzenie programu odpowiadającego oczekiwaniom jego wyborców. Powinien jednak pamiętać o tym, iż prawdziwa kampania parlamentarna – w jego przypadku zwłaszcza nie rozpoczyna się wraz z ogłoszeniem daty wyborów. To jedynie prawna formalność.
Dla Ryszarda Petru kampania już się rozpoczęła w dniu kongresu założycielskiego. Nie warto więc tracić czasu i wziąć się do działania, zwłaszcza jeśli ma się wszystko, czego potrzeba nowej formacji – dobry polityczny moment, pieniądze i wielu zaangażowanych ludzi.