Reklama.
Prezydenci na kilku etatach
Prezydenci miast nie ograniczają się jednak do swojej urzędowej pracy. Dorabiają również w innych miejscach i to właśnie stamtąd na ogół czerpią największe zyski. Jacek Majchrowski jest tego najlepszym przykładem. Oprócz kierowania Krakowem, wykłada na dwóch uczelniach, co przyniosło mu w poprzednim roku dodatkowe 281 tys. zł.
Prezydenci miast nie ograniczają się jednak do swojej urzędowej pracy. Dorabiają również w innych miejscach i to właśnie stamtąd na ogół czerpią największe zyski. Jacek Majchrowski jest tego najlepszym przykładem. Oprócz kierowania Krakowem, wykłada na dwóch uczelniach, co przyniosło mu w poprzednim roku dodatkowe 281 tys. zł.
Na drugim miejscu na liście najlepiej zarabiających znalazł się prezydent Gdańska Paweł Adamowicz z sumą 310 tys. zł, a na trzecim – prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Rządząca stolicą wiceszefowa PO – podobnie jak Majchrowski – zarabia jako wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, który w ubiegłym roku przyniósł jej 103 tys. zł.
Gronkiewicz-Waltz wygrywa za to pod względem największej sumy zgromadzonych oszczędności. W banku zgromadziła bowiem aż 2,8 mln zł oraz 629 tys. zł w funduszach inwestycyjnych. – Prezydent czasami inwestuje, ale bez ryzyka – mówi dla „Rz” Bartosz Milczarczyk, rzecznik warszawskiego ratusza.
Są już pierwsze niejasności
W oświadczeniach nie brakuje już pierwszych niejasności. Niepokój budzi m.in. wpisana przez Rafała Dutkiewicza wartość jego gospodarstwa rolnego. Prezydent Wrocławia ocenił je bowiem na 5,1 tys. zł, przy czym to samo gospodarstwo w poprzednim roku oszacowane było na kwotę blisko 52 tys.
W oświadczeniach nie brakuje już pierwszych niejasności. Niepokój budzi m.in. wpisana przez Rafała Dutkiewicza wartość jego gospodarstwa rolnego. Prezydent Wrocławia ocenił je bowiem na 5,1 tys. zł, przy czym to samo gospodarstwo w poprzednim roku oszacowane było na kwotę blisko 52 tys.
Oświadczenia majątkowe samorządowców zawsze wywołują duże zainteresowanie nie tylko mieszkańców konkretnych miast czy gmin, ale także kontrowersje wśród samych lokalnych polityków. Wystarczy przypomnieć opisywaną przez naTemat głośną historię w związku z oświadczeniem Pawła Kukiza – radnego sejmiku województwa dolnośląskiego. Były kandydat na prezydenta oburzał się, że oświadczenia są niepotrzebnym „zaglądaniem do prywatnych portfeli”.
Źródło: "Rzeczpospolita"