
Zdjęcia i filmy z egzekucji dokonywanych przez terrorystów z ISIS krążą po mediach i sieci. Wraz z nimi pojawiają się pytania o to, jak wiele można pokazać i czy wizualne dowody brutalnych mordów nie powinny być cenzurowane, by nie służyły propagandzie islamistów. Jasnej odpowiedzi nie ma, ale pewne jest jedno – jakąkolwiek zasadę nie przyjąć, ofiar będzie więcej. I nie chodzi o zakładników.
Portalem Wykop.pl wstrząsnęła ostatnio afera. Poszło o to, że moderatorzy usunęli bardzo popularne znalezisko o najnowszej egzekucji dokonanej przez bojowników Państwa Islamskiego. ISIS opublikowało film, na którym widać, jak zabija ludzi m.in. umieszczając ich w klatce i topiąc żywcem. To właśnie do niego zalinkowano na "Wykopie". A moderacja szybko się tym zajęła.
Wiadomo. Internet jest specyficznym miejscem i nie trudno dotrzeć do wrzucanych tam filmów z najbardziej okrutnymi i drastycznymi scenami, jak te z filmów ISIS. Przypadek "Wykopu" (i nie tylko on) pokazuje jednak, że nawet tam mogą pojawiać się wątpliwości. Dopuszczać do publikacji czy nie? Cenzurować i usuwać? To coraz częstsze dylematy w sytuacji, gdy islamscy terroryści z każdym kolejnym filmem szokują coraz bardziej.
Uważamy, że lepiej jest walczyć z mową nienawiści ISIS przez przeciwstawienie jej zdrowemu rozsądkowi. Trzeba ją zrozumieć. Stawić jej czoła. Cisza z przymusu to nie rozwiązanie. Utopienie szkodliwej ideologii w pozytywnym przekazie, w rozsądnym przekazie, to lepszy sposób. Czytaj więcej
To coraz bardziej popularne podejście. Jak mówi w rozmowie z naTemat prof. Jacek Hołówka, etyk z Uniwersytetu Warszawskiego, zmuszanie ludzi, by nie oglądali filmów czy zdjęć z egzekucji (a temu przecież służy cenzura), nie jest żadnym wyjściem. Jeśli mowa o sieci, prawo wyboru powinno być szanowane.
Co do internetu, raczej trzeba przyznać, że drastyczne materiały terrorystów pojawiają się i będą pojawiać, a cenzura, jeśli w ogóle będzie miała miejsce, to w ograniczonym stopniu. Osobna kwestia to media - telewizje, gazety, portale - które mają wyjątkowy ból głowy przy publikacji informacji o ISIS. Przykładem jest choćby naTemat. Ostatnio artykuł o kolejnej egzekucji zilustrowaliśmy zdjęciem zakładników – bez drastycznych szczegółów, przemocy, krwi... Wywołało to skrajne reakcje. Część komentujących oskarżyła nas o "karmienie się" propagandą terrorystów i napędzanie jej. Inni bronili tej publikacji.
Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl
