
Podobnie jak Szydło, jest i zawsze była lojalna wobec prezesa Kaczyńskiego i nie angażowała się w budowanie żadnych partyjnych frakcji. – Początkowo nie zamierzałam kandydować w tych wyborach, jednak prośbaprezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który widział mnie na liście Prawa i Sprawiedliwości zweryfikowała moje stanowisko – mówiła przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku.
Nie boi się poruszać nawet trudnych tematów, dlatego właśnie ją wysunęliśmy do reprezentowania naszego stanowiska w kwestii konwencji antyprzemocowej. To był temat trudny, zawierający mnóstwo regulacji prawnych i ona świetnie sobie z tym poradziła.
Jej promocję w mediach zapoczątkował bowiem sam ojciec Tadeusz Rydzyk i związane z nim Radio Maryja czy Telewizja Trwam, w których zresztą nadal jest częstym gościem. Aktywnie udzielała się w Akcji Katolickiej. O jej poglądach świadczą też zespoły parlamentarne, które współtworzy: Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, Zespół ds. Wspierania Dzieła Misyjnego czy Zespół na Rzecz Ochrony Życia i Rodziny, zajmujący się m.in. „podniesieniem duchowej i materialnej kondycji polskich rodzin”.
Reżyser tej pseudosztuki, Rodrigo García, publicznie wyznał, że jego sztuka ma na celu obrażać. I on sobie z tego nic nie robi, bo taki jest cel tej sztuki. Z tym, że w Polsce za obrazę uczuć religijnych jest konkretny artykuł kodeksu karnego.
Grupa, z którą posłanka Sadurska ma nieco „na pieńku” są feministki. Sama podkreślała, że jest jej ich szkoda, ponieważ „potrzebują parytetów, aby dostać się do Sejmu”. Prof. Magdalena Środa podkreślała w jednym z wywiadów, że posłanka (którą nazywa nową „gwiazdą Kaczyńskiego”) mocno się ostatnio zradykalizowała. Przypomina jej wypowiedzi ws. dyskryminacji katolików czy ideologii gender – jako zagrażającej naszej cywilizacji.
Różnię się od mężczyzn, ale nie czuję od nich gorsza, jeżdżę samochodem, sama się utrzymuję, nie jestem od nikogo zależna i sama o sobie decyduję. Czytaj więcej
Małgorzata Sadurska ma 40 lat. – Mimo młodego wieku, jest jedną z naszych najbardziej pracowitych posłanek. Do swoich wystąpień zawsze jest bardzo solidnie przygotowana – mówi nam Jarosław Sellin, który razem z nią pracuje w sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej. – Bardzo merytoryczna, co wnika również z jej wykształcenia – dodaje Andrzej Jaworski. Posłanka skończyła prawo na Uniwersytecie w Lublinie, ale nie zrobiła aplikacji.
Na korytarzach sejmowych mówiono, że mogłaby zostać jednym z ministrów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, jeśli ten na jesieni przejąłby władzę. Teraz jednak okazuje się, że przygotowano dla niej inną funkcję. Sama o sobie mówi: „Jestem tam, gdzie mnie potrzebują”.
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl