Mężczyzna podpalał samochody już rok temu. Psycholog: Piromana ciężko wyleczyć dobrowolnie
Michał Mańkowski
20 lutego 2012, 10:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 lutego 2012, 10:38
Policja złapała 23-latka, który podpalał samochody w centrum Warszawy. Okazało się, że to nie pierwszy piromański wybryk mężczyzny. Rok wcześniej podpalił już 9 samochodów, wtedy był pod wpływem alkoholu. W rozmowie z nami profesor psychologi, Janusz Czapiński tłumaczy, co może powodować piromanię: - Od wszystkiego można się uzależnić, także od podpalania - mówi.
Reklama.
Medycyna zna różne przypadki uzależnień, dlatego chęć ciągłego podpalania nie dziwi naszego rozmówcy: - Uzależnić można się naprawdę od wszystkiego. W tym przypadku może chodzić o adrenalinę, którą podpalaczowi daje widok kilkunastu płonących samochodów - wyjaśnia profesor.
Zastanawia jednak, dlaczego mężczyzna podpalał samochody w jednym miejscu. - Nie wolno wykluczać wersji, w której nie jest to przejaw piromanii, ale raczej wściekłości kogoś kto ma już dość np. niewłaściwie parkujących samochodów. Ciężko dokładnie określić jego profil bez dłuższej rozmowy - mówi.
Dziesięć spalonych samochodów. Świadek: młody chłopak coś kombinował
Czym jest piromania?
Wikipedia
To chorobliwa żądza podpalania lub zabaw z ogniem, która występuje przy niektórych zaburzeniach psychicznych.
Występuje również piromania seksualna, która jest odmianą sadyzmu. Niszczenie cudzej własności powoduje poczucie przewagi nad otoczeniem oraz przyczynia się do powstania reakcji seksualnej. CZYTAJ WIĘCEJ
W zeszłym roku tego samego mężczyznę skazano już za podpalenie 9 samochodów. Wtedy był pijany i wyszedł na wolność po dwóch miesiącach. - Wielu ludziom - mówiąc kolokwialnie - odwala po alkoholu. Stają się bardziej odważni niż na trzeźwo. Podstawowym pytanie to, czy on tam mieszka czy przyjeżdża specjalnie z innej dzielnicy, żeby podpalać samochody. Jeżeli robi to specjalnie, bo upatrzył sobie tę dzielnicę to moim zdaniem prawdopodobne jest, że są to skłonności piromańskie.
Wandal albo piroman
Co jeżeli mężczyzna wcale nie dojeżdża na miejsce podpaleń? - Wtedy nie wykluczałbym motywu zemsty, na tych kierowcach, których samochody mu przeszkadzają lub zwykłego wandalizmu - zaznacza. Potwierdza to opinię psychologa kryminalnego, Jana Gołębiowskiego, który w rozmowie z nami również dopuszczał wersję wandalizmu.
Niepokój może budzić to, czy mężczyzna po każdym wyjściu na wolność będzie dokonywał kolejnych podpaleń. Jak wyjaśnia nasz rozmówca, ciężko wyleczyć taką osobę bez izolowania jej od społeczeństwa: - Proszę wyobrazić sobie, że podpalanie sprawia mu ogromną frajdę. Wtedy dobrowolnie, bez izolacji, nie namówimy go do specjalistycznej terapii, bo się po prostu na to nie zgodzi. Leczenie wcale nie byłoby łatwe.
Osoba, która uwielbia ogień, ale nie ma możliwości jego "podziwiania" może sama doprowadzać do sytuacji, w których będzie to możliwe. Frajdą jest nie samo podpalenie, ale obcowanie z żywiołem. - Jeżeli ktoś inny nie wznieca pożaru czy ognia to robi to sam piroman - wyjaśnia profesor i dodaje: - Piromanów często spotyka się wśród strażaków. Wybierają ten zawód, bo rajcuje ich ogień - im większy, tym większa frajda. Jeżeli taka osoba siedzi na dyżurze i nie ma zgłoszeń to z tęsknoty w jakimś momencie pęka i decyduje się na "stworzenie okazji".
Profesor Czapiński zaznacza jednak, że według niego nie wolno wykluczyć wersji, w której podpalenia będą tylko aktami alkoholowego wandalizmu.
Ogień może podniecać piromana
Jednym z rodzajów piromanii jest ta na tle seksualnym, która jest odmianą sadyzmu. Jednak takich przypadków nie ma zbyt wiele. U podpalacza niszczenie cudzej własności wywołuje poczucie dominowania i wyzwala reakcję seksualną. - Osoba, cierpiąca na piromanię seksualną, czerpie z podpalenia nie tylko poczucie dominacji i sprawstwa. Ogromnie istotna jest dla niej ekscytacja seksualna na tym tle - wyjaśnia seksuolog dr hab. Zbigniew Izdebski.
Zdaniem specjalistów, piromani seksualni wykorzystują motyw podpalenia, żeby osiągnąć podniecenie i satysfakcję seksualną. - Pacjenci pytani, co czuli po podpaleniu, odpowiadają - ulgę. Jedni podpalają dla zemsty, inni ze złości, a piroman seksualny żeby uzyskać satysfakcję seksualną.
Według Izdebskiego leczenie takich osób jest trudne. Wymaga dokładnej analizy biografii seksualnej pacjenta i ustalenia, jakie czynniki wywołały ten rodzaj sadyzmu.
Seksuolodzy uważają, że to bez wątpienia połączenie jakiegoś silnego przeżycia z dzieciństwa, czy młodości związanego z ogniem, oraz drugiego - bolesnego czy wstrząsającego przeżycia seksualnego. - Jeden i drugi czynnik mógł być skrajny - podkreśla Izdebski.
Jednak obaj rozmówcy podkreślają, że jest za wcześnie, aby w przypadku warszawskiego podpalacza mówić o seksualnej odmianie piromanii. - To chyba zbyt daleko idące wnioski - mówi prof. Czapiński. - Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby to zdiagnozować. To wymaga analizy całej biografii seksualnej - dodaje dr Izdebski.