Małgorzata Terlikowska wyśmiewa poglądy feministki Anny Dryjańskiej ws. in vitro. Zarzuca manipulację pod dyktando lewicowego wypaczonego postępu.
Małgorzata Terlikowska wyśmiewa poglądy feministki Anny Dryjańskiej ws. in vitro. Zarzuca manipulację pod dyktando lewicowego wypaczonego postępu. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

W mocnych słowach Małgorzata Terlikowska oceniła działaczkę Feminoteki Annę Dryjańską i jej opinię na temat in vitro. Żona popularnego prawicowego publicysty kilkukrotnie radzi Dryjańskiej wymianę szkieł w okularach na grubsze i przekonuje, że ta doszła do perfekcji w wypaczaniu na rzecz lewicowego postępu.

REKLAMA
Feministyczne okulary
Małgorzata Terlikowska zarzuca Dryjańskiej, że manipuluje wypowiedziami przedstawicieli środowisk prawicowych w prostacki sposób i zmienia je w imię wypaczonego postępu. Poglądy feministki definiuje jako „bajka”. – Rzeczywistość oglądana przez równościowe i feministyczne okulary zdecydowanie różni się od tej postrzeganej przez okulary zwykłe, tradycyjne – pisze w swoim felietonie. To, co Dryjańska nazwała „komórką jajową z plemnikiem w środku” Terlikowska określa wprost: „To zarodek ludzki (…), którym swego czasu była też Anna Dryjańska”.
Małgorzata Terlikowska

Być może pani Dryjańskiej chodziło o „mrożaczki”, albo „eskimoski”. (…) Kiedy powiemy, że zarodki zamrożone są w ciekłym azocie, brzmi to tak nieludzko, ale kiedy powiemy, że są „na zimowisku” – to już zdecydowanie lepiej, prawda? Czytaj więcej

Terlikowska skomentowała również niezadowolenie Dryjańskiej wynikające z faktu, iż przegłosowana w minionym tygodniu w Senacie ustawa in vitro nie jest dozwolona dla samotnych matek. – Wydawało mi się, że każde macierzyństwo zakłada jakąś formę ojcostwa. A tu Anna Dryjańska postuluje niemalże „seksmisję” – pisze prawicowa publicystka i chwali ustawodawcę za zachowanie „resztek zdrowego rozsądku” w tej akurat kwestii.
Wymodlone dzieci to nie absurd
W komentarzu Małgorzaty Terlikowskiej nie brak ciętej ironii. Publicystka radzi Dryjańskiej, aby zmieniła szkła w swoich „lewicowych” oprawkach, skoro nie potrafi poprawnie przeczytać i zrozumieć słów polskich biskupów wypowiadających się na temat in vitro. Feministka przyznała bowiem, że dzieci poczęte w wyniku tej metody często są szkalowane przez Episkopat. Słyszą, że mają bruzdy i są niepełnosprawne. Terlikowska stanowczo się temu sprzeciwiła i przytoczyła list polskich biskupów, w których deklarują oni, że każde dziecko takie należy „przyjąć z miłością i szacunkiem”.
Małgorzata Terlikowska

I ostatnia sprawa, która bardzo rozbawiła Annę Dryjańską. To modlitwa o dziecko, którą postulował choćby bp Wątroba. Dowodem na to, że modlitwy są wysłuchiwane i ludzie mają dzieci, choć lekarze nie dawali im szans, jest choćby grota mleczna w Betlejem. Niech niedowiarki tam się wybiorą i na własne oczy zobaczą ogromną liczbę świadectw i zdjęć dzieci wymodlonych przez swoich rodziców. To może przestaną się głupio uśmiechać. Czytaj więcej

Terlikowska przyznaje, że zdaje sobie sprawę, iż Bronisław Komorowski ustawę w sprawie in vitro podpisze, choć – jak dodaje – cuda zawsze się zdarzają, więc ciągle liczy na to, iż zmieni zdanie. Sprawa in vitro była głównym tematem minionego tygodnia. Głośnym echem odbiła się kilkunastogodzinna dyskusja w Senacie, w trakcie której senatorowie próbowali zatrzymać ustawę wytaczając niedorzeczne często argumenty, o których pisaliśmy w naTemat.
Źródło: Fronda.pl