
Najtańsze i szybkie jedzenie jest na Bemowie. W Śródmieściu najwięcej jest kawiarni oraz finger food – lokali z przekąskami do alkoholu. Najemni pracownicy biurowego zagłębia w okolicach Domaniewskiej żywią się w licznych azjatyckich barach. W Wilanowie w czołówce jest sushi – trudno się dziwić to ojczyzna lepiej sytuowanych lemingów.
Polskie jedzenie króluje w 11 dzielnicach. W stolicy są 754 lokale serwujące dania polskiej kuchni tradycyjnej. Na podium jest kuchnia włoska (424 lokale) i osobno pizza (373 lokale). Dlaczego pizza to nie kuchnia włoska? Gdyby przeciętny Włoch zamówił w Warszawie pizzę krzyknąłby "mamma mia" i rzucił talerzem w kelnera niczym Magda Gessler z Kuchennych rewolucjach. W Pizzy Hut podadzą mu przecież grubą kluskę ociekającą tłuszczem, w pizzeriach „a’la Polacca” ciasto z plasterkami kiełbasy, kabanosów, z mięsem z kebaba albo oscypkiem, a do tego keczup. To między innymi dlatego włoski właściciel pizzerii Nonsolo na Ochocie wywiesił kartkę oraz umieścił stanowczy dopisek w menu, że odmawia podawania keczupu do swoich dań i psucia ich. Podobno klientów skarżących się na brak keczupu potrafił nawet wyprosić z lokalu.
Kuchnia polska przeżywa odrodzenie. Staje się coraz piękniejsza dzięki fantastycznym, młodym kucharzom, którzy coraz odważniej sięgają do polskiej tradycji kulinarnej. Polska kuchnia staje się też zdrowsza – to z kolei za sprawą coraz wyższej świadomości i wymagań współczesnych klientów nowoczesnych restauracji. Z satysfakcją obserwuję, jak coraz intensywniej poszukujemy narodowej tożsamości, także na talerzu. Nasza kuchnia należy do najbardziej naturalnych w Europie, szczyci się tym, że niczego nie można w niej przygotować z półproduktów i odrzuca ściemę wysokoprzetworzonej żywności
Jak powstała gastronomiczna mapa stolicy? Pisaliśmy, jak po przejęciu portalu Gastronauci przez globalny serwis Zomato.com w Warszawie zjawili się hinduscy „analitycy danych”. Wyposażeni w mapy, smartfony z aparatami fotograficznymi przeszli miasto ulica po ulicy by zaktualizować dane o warszawskich lokalach. Choć zakrawało to na szaleństwo zajrzeli do każdego miejsca, w którym można coś zjeść. Sfotografowali, sprawdzili menu i ceny.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
