Trzech Amerykanów – Spencer Stone Alek Skarlatos i Anthony Sadler – oraz Brytyjczyk – Chris Norman, wspólnie obezwładniło napastnika, który otworzył ogień do pasażerów pociągu jadącego z Amsterdamu do Paryża. Do incydentu miało dojść w piątek, gdy pojazd znajdował się na terytorium Belgii. Terrorystę, w ręce policji, przekazano natomiast na dworcu w Arras na północy Francji.
Wiadomo już, że dwóch spośród Amerykanów to żołnierze amerykańskiej armii. Nie wiadomo natomiast dokładnie ile osób zostało w ataku poszkodowanych. Reuters podaje, że mowa o trzech osobach, z kolei agencja Associated Press o dwóch. Jedną z ofiar ma być właśnie Spencer Stone – amerykański żołnierz, który brał udział w obezwładnieniu napastnika. Terrorysta miał być uzbrojony w kałasznikowa, miał też noże.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi już paryska prokuratura.
– Spojrzałem na przyjaciela i powiedziałem: ruszamy! On dobiegł do napastnika pierwszy i chwycił go za szyję. Ja odebrałem mu pistolet i wyrzuciłem – relacjonuje jeden z okrzykniętych bohaterami mężczyzn.
Associated Press informuje, że napastnik do 2014 r. mieszkał w Hiszpanii, dopiero potem przeprowadził się do Francji. Przed atakiem podróżował do Syrii. Cytowany przez zagraniczne media szef francuskiego MSZ Bernard Cazeneuve miał stwierdzić, że człowiekiem, który otworzył ogień w pociągu może być 26–letni Marokańczyk. Nie podaje się jednak na razie jego tożsamości.
– Jeżeli jednak potwierdzimy tożsamość, którą nam podał, będzie ona identyczna z danymi 26-letniego mężczyzny narodowości marokańskiej, o którym hiszpańskie władze informowały nasze służby wywiadowcze w lutym 2014 roku, w związku z jego powiązaniami z radykalnymi ruchami islamistycznymi – poinformował Cazeneuve.
W sobotę wszystkich czterech mężczyzn otrzymało z rąk mera miasta Arras medale za odwagę. Tej gratulowali im też Cazeneuve, brytyjski premier David Cameron i amerykański prezydent Barack Obama. – Jest oczywiste, że ich heroiczne działania prawdopodobnie zapobiegły o wiele gorszej tragedii" – czytamy w oświadczeniu Białego Domu.
To kolejny już tego typu incydent we Francji w ciągu kilku miesięcy. Przypomnijmy, że w styczniu doszło tam do zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo”. Tam napastnicy również uzbrojeni byli w kałasznikowy. Zginęło 12 osób, 11 kolejnych zostało rannych. Z kolei w czerwcu, w pobliżu miasta Grenoble, doszło do ataku na jedną z lokalnych fabryk, gdzie jednemu z pracowników ścięto głowę.