Miłośnicy wspinaczki nie chcą wchodzić na szczyty po schodach.
Miłośnicy wspinaczki nie chcą wchodzić na szczyty po schodach. Facebook.com/Bieszczadzki.P.N

Miłośnicy górskiej wspinaczki w Bieszczadach mogą czuć się zaniepokojeni. Władze Bieszczadzkiego Parku Narodowego postanowiły ucywilizować ścieżkę na najwyższy bieszczadzki szczyt. Zamiast górskiej drogi, na Tarnicę turystów prowadzą schody. Co złośliwsi już teraz mówią, że z przyrodniczej atrakcji zrobiono "klatkę schodową", a dziki charakter tego rejonu bezpowrotnie znika w zderzeniu z postępującą komercjalizacją.

REKLAMA
Decyzja władz Parku nie wzbudziła entuzjazmu wśród amatorów górskich szlaków. Tym bardziej, że bieszczadzkie miejscowości i tamtejsze trakty ciągle uchodzą za tereny dla tych, którzy nie przepadają za komercyjnymi wyjazdami i wielkim ruchem w górach, jaki można zaobserwować choćby w okolicach popularnego Zakopanego.
logo
Facebook.com/Bieszczadzki.P.N
"Po schodach to ja chodzę w bloku, w górach się nie da", "Dlaczego Bieszczady nie mogą zostać Bieszczadami?", "Przez takie działania umierają tak piękne zakątki jak Bieszczady", "Niedługo będą wszędzie montować kolejki dla leniwców" - to tylko część komentarzy, jakie pojawiły się w sieci po ogłoszeniu decyzji o budowie schodów na najwyższy szczyt w górach. Sympatycy gór obawiają się też, że schody na tym szlaku to dopiero początek, a wzorem tego traktu już wkrótce pójdą inne górskie drogi.
Wcześniej schodki - drewniane albo kamienne pojawiały się tylko w miejscach szczególnie stromych. Władze parku uzasadniają swoją decyzję koniecznością ochrony szlaków, ale ich argumentacja nie trafia nie tylko do rozgoryczonych górskich piechurów, ale także do górskich przewodników.
– Z jednej strony rozumiem ochronę otoczenia szlaków prowadzoną przez Park, ale z drugiej to, co tam postawiono, wydaje mi się sennym koszmarem - mówiła "Gazecie Wyborczej" Lucyna Pściuk, przewodnik i administrator portalu grupabieszczady.pl.