Sytuacja na Lesbos jest tak zła, że kilka dni temu burmistrz wystąpił do rządu o ogłoszenie stanu wyjątkowego. Nie jest w stanie poradzić sobie z ciągłym napływem uchodźców, głównie z Afganistanu, Iraku, Syrii. Na wyspie, jak pisze
”Daily Telegraph”, jest tylko jeden punkt, w którym przybysze są rejestrowani. Zajmuje się tym dwóch urzędników, kolejki są gigantyczne. W ostatnim czasie na wyspę docierało około tysiąca uchodźców dziennie. W piątek mówiło się nawet o 4 tysiącach. Wszyscy chcą dostać się do Aten, a potem dalej – na północ. Ostatni statek, który zbierał uchodźców z wysp, wziął na swój pokład ponad 4 tys. osób.