Fot. [url=https://www.flickr.com/photos/noii/]ben dalton[/url] /  [url=https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/]CCY-BY-SA[/url]
Fot. [url=https://www.flickr.com/photos/noii/]ben dalton[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/]CCY-BY-SA[/url]

REKLAMA
Chociaż „wiek analogowy” zakończył się relatywnie niedawno, pierwsze strony www powstały nie dalej niż dwadzieścia pięć lat temu, a największe polskie serwisy hostingowe ledwo co uzyskały pełnoletniość, to trzeba przyznać, że od najnowszych technologii większość z nas jest uzależniona w stopniu większym, niż chciałaby przyznać i tak naprawdę boi się nawet pomyśleć, co by było gdyby Tim Berners Lee nigdy nie odpalił pierwszej strony internetowej.
I o ile my, „digitalni imigranci” nie musimy sięgać pamięcią zbyt daleko, żeby przypomnieć sobie życie bez internetu, to już osoby, które na trzech „W” budowały swoje potęgi, z pewnością miałyby z tym nie lada kłopot.
– Handel internetowy, czyli e-commerce; blogerzy, którzy bez hostingu i domeny nie byliby w stanie funkcjonować, wreszcie firmy zajmujące się pozycjonowaniem stron WWW – ta branża w ogóle nie istniałaby bez Internetu - Dariusz Kowalski - lider zespołu produktowego Home.pl wylicza branże, o których pewnie nigdy nie usłyszelibyśmy gdyby nie rozwój globalnej sieci.
Pytanie, jak żyłoby się nam w takim świecie? Odpowiedzi postanowili udzielić twórcy filmiku zatytułowanego: „World Wide What?” w k†órym możemy podziwiać alternatywną wizję rzeczywistości, w której powielone „w” kojarzy się najwyżej z wedlowskim batonikiem.
Enigma szyfrowana emotikonami, Wikipedia w każdej bibliotece
W świecie bez internetu prasówkę nadal robilibyśmy z gazet. Będąc rezydentami na przykład nowojorskiego Brooklynu, może nawet mielibyśmy to szczęście, że gazetę dostarczy nam sama Arianna Huffington. Papierowa wersja huffingtonpost.com codziennie lądowałaby na progu naszego mieszkania, albo nawet bezpośrednio w przedpokoju na odłamkach zbitej szyby bo jak się okazuje, Arianna oko do tematów ma zdecydowanie lepsze niż „cela”.
logo
Arianna Huffington jako roznosicielka gazet Fot. YouTube / FoundersForum
Znany z wrodzonego narcyzmu twórca Napstera - Sean Parker, zamiast spędzać początek XXI wieku na medialnych pyskówkach z bębniarzem Metalliki – Larsem Urlichem i „bywaniu” na kolejnych rozprawach sądowych o naruszenie praw autorskich, poświęciłby się robieniu selfie na pełny etat. Nie, to nie jest nieścisłość – brak internetu nie oznacza, że najbardziej irytujące zjawiska nie narodziły by się w innych okolicznościach. Spam również nadal trafiałby do naszych skrzynek – osobiście ładowałby go tam twórca AOL – Steve Case.
logo
Twórca Napstera, Sean Parker, jako "zawodowy narcyz" Fot. YouTube / FoundersForum
Problem z wpisywaniem poprawnego hasła przy korzystaniu z różnego rodzaju usług istniałby nadal, o czym przekonuje się na własnej skórze Michael Birch, twórca serwisu społecznościowego Bebo, próbując podjąć środki zgromadzone w PayPal Mafia Bank. Trzeba jednak przyznać, że zamiana t-shirtu na garnitur to za mało, żeby z Maxa Levchyna zrobić srogiego mafijnego capo.
logo
Dyrektor PayPal Mafia Bank - Max Levchyn Fot. YouTube / FoundersForum
Niklasa Zennströma jako człowieka, który pokonał Enigmę wyobrazić sobie już łatwiej. Okazuje się, że historia najnowsza jest zakłamana jeszcze bardziej niż nam się wydawało – kodów maszyny szyfrującej wcale nie złamali polscy matematycy. Niedoszły założyciel Skype'a ustalił również, że Niemcy podczas wojny porozumiewali się... emotikonami.
Nie wszyscy internetowi potentaci w analogowym świecie zaaklimatyzowaliby się równie łatwo. Moshi Monsters w wersji pluszowej nie odniosłyby spektakularnego sukcesu, a ich twórca – Michael Acton Smith, próbujący szczęścia w sprzedaży obwoźnej, mógłby sporo skorzystać emigrując nad polskie morze i terminując u pierwszego lepszego sprzedawcy kiwających główkami piesków. Z kolei założyciel FON rodem z Hiszpanii - Martín Varsavsky, znalazłby się nieoczekiwanie po drugiej stronie słuchawki i na własnej skórze poznał, jak dotkliwe dla klientów telecomów jest outsourcingowanie helpdesków do innych krajów i czym różni się „fon” od „phone”.
W biznesie cukierniczym nie powiodłoby się również Riccardo Zacconiemu. Twórca gierki ratującej od nudy gierki - „Candy Crush”, w nowej branży niestety również nie może się oprzeć niwelowaniu rządków identycznych elementów, nawet gdy w grę wchodzą prawdziwe cukierki, prawdziwy młotek i prawdziwe przerażenie na twarzach klientek.
logo
"Candy Crush" - w wersji nie-internetowej dostępne w każdej cukierni Fot. YouTube / FoundersForum
Z powrotu do analogowej przeszłości jak nikt cieszyłby się Mike Bloomberg - nakłady gazet ponownie poszłyby w miliony. Co prawda szukanie i weryfikowanie informacji znów trwałoby trochę dłużej niż w czasach Wikipedii. Od czego jednak mamy biblioteki? Właśnie od tego, aby Jimmy Wales (niedoszły współtwórca największej internetowej encyklopedii) odnalazł odpowiednią pozycję. Oczywiście, jako wyznawca zasady otwartej treści, wszelkie książkowe nieścisłości, zamiast odsyłać do wydawniczej korekty, pozwala edytować samodzielnie.
A w Polsce? Drukowane demotywatory
Tyle wieści z analogowego „świata”, ale może warto zastanowić się też, czym paraliby się polscy internetowi innowatorzy? Jakub Sobczak, współzałożyciel PolakPotrafi.pl, być może przybijałby stempelki w urzędzie patentowym, w którym pewnego dnia pojawiłby się poszukiwacz skarbów - Piotr Chmolowski wraz ze swoim rewolucyjnym wynalazkiem – łopatą lokalizującą najpopularniejsze miejsca do kopania. Na odpustowych straganach hitem byłby prawdopodobnie oprawione w ramki demotywatory Mariusza Składanowskiego. Weekendową nudę zabijalibyśmy natomiast oglądając stare odcinki „Śmiechu warte” - dostępne w sieci wypożyczalni filmów śmiesznych - „Kwejk”, prowadzonych przez Dymitra Głuszczenkę. Całkiem zachęcająca perspektywa.
Internet dźwignią handlu
My sami, żyjąc w świecie bez sieci musielibyśmy znacząco zmienić nawyki zakupowe, bo już większość z nas ten, dla niektórych przykry, obowiązek, załatwia za pośrednictwem internetu. – Już ponad 55% polskich internautów robi zakupy w sieci. Ponad 70% e-klientów kupuje w internecie odzież, 67% książki, płyty i filmy, a ponad połowa - sprzęt AGD, co z pewnością odzwierciedla duży udział tych branż w rynku e-commerce. E-konsumenci deklarują, że w przyszłości będą zainteresowani rezerwacją biletów online, 38% badanych chciałoby dokonać rezerwacji biletów lotniczych, natomiast 36% wyraziło chęć zakupu biletów do kina lub teatru – komentuje Radosław Krawczyk, ekspert z firmy Gemius.
Dyrektorzy kin i teatrów powinni wziąć sobie powyższe statystyki do serca, bo jak wynika z badania przeprowadzonego w ubiegłym roku przez Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska wraz z PwC na potrzeby raportu „Wpływ internetu na gospodarkę w Polsce” kultura nie należy do branż, które swoja działalność w internecie rozwijają najprężniej. Wręcz przeciwnie - w kanałach e-handlu działania prowadzi jedynie 23% tego typu podmiotów (dla porównania wśród firm logistycznych i transportowych sieć jako kanał dystrybucji wykorzystuje ponad dwie trzecie tego typu firm).
Jak jednak przekonuje Dariusz Kowalski z home.pl, gdyby rzeczywiście przyszło nam kiedyś obudzić się w świecie bez internetu, nie łudźmy się, że problemy z przestawieniem się na nowy tryb będą mieli tylko "władcy sieci". - Klientami naszego hostingu są wszystkie firmy, które chcą posiadać stronę WWW. Jeśli chodzi o sektory to najczęściej są to małe i średnie przedsiębiorstwa. Patrząc na całe portfolio naszych usług to firmy stanowią ponad 2/3 klientów home.pl, osób fizycznych jest około 1/3 - tłumaczy.
Swoją drogą ciekawe, ciekawe czym paraliby się twórcy home.pl w świecie bez internetu? Jakieś pomysły?