
Śmiano się z jego wąsów, gaf i nieporadności. W pierwszych miesiącach urzędowania Bronisław Komorowski w nagłówkach gazet pojawiał się głównie w kontekście wpadek. Od kilku miesięcy jednak prezydent przoduje w sondażach i z obecnych polityków cieszy się największym zaufaniem Polaków. Lubią go nawet wyborcy PiS. Skąd taki spektakularny sukces?
REKLAMA
Parlament radzi sobie w sondażach najgorzej od początku kadencji, coraz gorzej ma się rząd. A Bronisław Komorowski kolejny miesiąc z rzędu zdobywa poparcie ponad 60 proc. Polaków, w maju dokładnie 61 proc. To mniej, niż w poprzednim miesiącu, ale nadal dużo więcej, niż mają inni aktywni politycy. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mogą tylko marzyć o takim poziomie zaufania w sondażach. "Superprzeciętniak", "bierność, bierność, bierność", "wujek Bronek" - która twarz Komorowskiego tak przyciąga wyborców?
Nieaktywny…
Część naszych rozmówców wskazuje, że obecny prezydent nie jest aktywny w polityce krajowej. I tylko dzięki temu utrzymuje taką popularność - bo na tle awantur w Sejmie i wpadek rządu Komorowski nie zalicza żadnych złych uczynków. - Prezydent zbytnio się nie wychyla, nie popiera rządu, odcina się od swojej macierzystej partii. Sprytnie gra, jego cel to nic nie robienie i to mu wychodzi - ocenia Jan Ziobro z Solidarnej Polski.
Poseł SP zauważa, że "granie na odosobnienie" przynosi Komorowskiemu korzyści, a wynika to z faktu, że wyborcy "zapomnieli" o pochodzeniu prezydenta - czyli Platformie.
Część naszych rozmówców wskazuje, że obecny prezydent nie jest aktywny w polityce krajowej. I tylko dzięki temu utrzymuje taką popularność - bo na tle awantur w Sejmie i wpadek rządu Komorowski nie zalicza żadnych złych uczynków. - Prezydent zbytnio się nie wychyla, nie popiera rządu, odcina się od swojej macierzystej partii. Sprytnie gra, jego cel to nic nie robienie i to mu wychodzi - ocenia Jan Ziobro z Solidarnej Polski.
Poseł SP zauważa, że "granie na odosobnienie" przynosi Komorowskiemu korzyści, a wynika to z faktu, że wyborcy "zapomnieli" o pochodzeniu prezydenta - czyli Platformie.
Przemysław Wipler z PiS o obecnej głowie państwa mówi wprost: "bierność, bierność i jeszcze raz bierność". - Pan prezydent w ogóle nie jest aktywny, nie funkcjonuje w polityce. Reguła dotycząca prezydentów jest taka: im bardziej aktywny, tym mniej popularny - wskazuje poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Podobnie uważa Wojciech Olejniczak, europoseł SLD - że Komorowski nie angażuje się w spory, nie zajmuje w nich stanowiska, w związku z czym wypada lepiej na tle innych polityków, szczególnie tych z parlamentu. Jako przykład bierności prezydenta Olejniczak przywołuje reformę emerytalną. Nie jest to jednak do końca słuszny przykład - Komorowski bowiem zorganizował w Pałacu Prezydenckim debatę o emeryturach.
Podobnie uważa Wojciech Olejniczak, europoseł SLD - że Komorowski nie angażuje się w spory, nie zajmuje w nich stanowiska, w związku z czym wypada lepiej na tle innych polityków, szczególnie tych z parlamentu. Jako przykład bierności prezydenta Olejniczak przywołuje reformę emerytalną. Nie jest to jednak do końca słuszny przykład - Komorowski bowiem zorganizował w Pałacu Prezydenckim debatę o emeryturach.
Prezydent to taki normalny wujek Bronek.
… Czy niekonfliktowy?
Ta "nieaktywność" prezydenta na pewno działa na jego korzyść - szczególnie przy okazji takich wydarzeń jak awantury w Sejmie - ale nie dla każdego bierność w sporach politycznych oznacza "brak aktywności". Według Michała Kabacińskiego z Ruchu Palikota, wręcz przeciwnie - w ostatnich miesiącach widać więcej działań Komorowskiego. - Przez pierwsze miesiące prezydent był dość bierny, ale od jakiegoś czasu widzimy u niego aktywną politykę. Ludzie zauważyli, że on nie jest tylko żyrandolem, że coś mówi, robi, ma swoje poglądy, organizuje debaty - wylicza Kabaciński. I chociaż Komorowskiemu zdarzają się wpadki - jak przy okazji wyjazdu do Jałty, wskazuje poseł RP - to trzymanie się z dala od konfliktów i politycznych sporów to cecha godna szacunku.
Ta "nieaktywność" prezydenta na pewno działa na jego korzyść - szczególnie przy okazji takich wydarzeń jak awantury w Sejmie - ale nie dla każdego bierność w sporach politycznych oznacza "brak aktywności". Według Michała Kabacińskiego z Ruchu Palikota, wręcz przeciwnie - w ostatnich miesiącach widać więcej działań Komorowskiego. - Przez pierwsze miesiące prezydent był dość bierny, ale od jakiegoś czasu widzimy u niego aktywną politykę. Ludzie zauważyli, że on nie jest tylko żyrandolem, że coś mówi, robi, ma swoje poglądy, organizuje debaty - wylicza Kabaciński. I chociaż Komorowskiemu zdarzają się wpadki - jak przy okazji wyjazdu do Jałty, wskazuje poseł RP - to trzymanie się z dala od konfliktów i politycznych sporów to cecha godna szacunku.
Wyborcy wolą taką koncyliacyjną postawę i odcięcie od macierzystej partii, niż bezpośrednie wikłanie się w spory polityczne, twierdzi dr Norbert Maliszewski, specjalista od wizerunku politycznego z wydziału psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. - Teraz mamy tak, że niby Bronisław Komorowski rządzi w tym samym czasie, co jego macierzysta partia, tak samo jak Lech Kaczyński. Tylko że Komorowski nie jest stronniczy ani polityczny, nie uczestniczy w partyjnych rozgrywkach. Jeśli już, to jest arbitrem i właśnie taki wizerunek Polacy lubią i tego oczekują - wyjaśnia dr Maliszewski.
Psycholog podkreśla, że postawa Lecha Kaczyńskiego, który wikłał się w spory polityczne, "była źle oceniana". - Metody Komorowskiego dają dobre rezultaty, jak w przypadku sporu z Ukrainą. Tam koncyliacyjne podejście sprawdza się lepiej niż bojkoty Angeli Merkel - przekonuje Maliszewski. Dodatkowo, zdaniem specjalisty od wizerunku, Komorowski tworzy "twórcze napięcie" między rządem i Pałacem. Prezydent wchodzi w debatę z gabinetem Tuska i "w niektórych sprawach, słusznie, daje czerwone światło projektom rządowym".
Kto woli Komorowskiego?
To jednak, co starsi wyborcy mogą uznawać za zalety, dla młodych - mniej lubiących obecnego prezydenta - niekoniecznie musi być pozytywne, przypomina Michał Kabaciński z Ruchu Palikota.
- Może się wydawać powolny, ospały, mało dynamiczny - wskazuje poseł RP. - Ale potrafi też stanowczo zaprotestować, ma inicjatywę legislacyjną i starsi wyborcy to doceniają. Jest takim normalnym wujkiem Bronkiem, a nie produktem PR-owym.
To jednak, co starsi wyborcy mogą uznawać za zalety, dla młodych - mniej lubiących obecnego prezydenta - niekoniecznie musi być pozytywne, przypomina Michał Kabaciński z Ruchu Palikota.
- Może się wydawać powolny, ospały, mało dynamiczny - wskazuje poseł RP. - Ale potrafi też stanowczo zaprotestować, ma inicjatywę legislacyjną i starsi wyborcy to doceniają. Jest takim normalnym wujkiem Bronkiem, a nie produktem PR-owym.
To taki niby przyjaciel, trochę sąsiad, ale potrafi też doradzić i dobrze reprezentować swoją społeczność. Przy czym Polacy z nim się nie identyfikują.
W ocenie młodych wizerunek "dobrego wujka" wcale jednak nie wypada dobrze, jest oznaką raczej "nie dostawania do modelu polityka XXI wieku" - ocenia Kabaciński. Szczególnie w porównaniu z energicznym, celebryckim prezydentem USA, Barackiem Obamą, Komorowski jawi się jako niezbyt nowoczesny.
Mimo to, zadziwia fakt, że Komorowskiemu udaje się docierać do wyznawców bardzo różnych opcji politycznych. Z początku prezydent otaczał się ludźmi z PO i jego poglądy można było określić jako centrum. - Teraz skłania się ku prawicy, udało mu się trafić do całego spektrum postaw politycznych. I ten sposób działa bardzo dobrze - ocenia Norbert Maliszewski i przypomina, że ostatnio Komorowski wykazał aktywność chociażby na obszarze polityki prorodzinnej. To łączy się z działalnością jego żony, która poświęca się ochronie środowiska i właśnie kwestiom prokreacji, a tym samym - ociepla wizerunek, również na prawicy.
Najzwyklejszy człowiek
To wszystko sprawia, że Bronisław Komorowski stał się trochę "everymanem" polskiej polityki. Dr Norbert Maliszewski określa go słowem "superprzeciętniak". - Między nim i obywatelami nie ma dystansu władzy - podkreśla wykładowca UW. - To taki niby przyjaciel, trochę sąsiad, ale potrafi też doradzić i dobrze reprezentować swoją społeczność. Przy czym Polacy z nim się nie identyfikują - zaznacza nasz rozmówca.
To wszystko sprawia, że Bronisław Komorowski stał się trochę "everymanem" polskiej polityki. Dr Norbert Maliszewski określa go słowem "superprzeciętniak". - Między nim i obywatelami nie ma dystansu władzy - podkreśla wykładowca UW. - To taki niby przyjaciel, trochę sąsiad, ale potrafi też doradzić i dobrze reprezentować swoją społeczność. Przy czym Polacy z nim się nie identyfikują - zaznacza nasz rozmówca.
Warto jednak zaznaczyć, że z tak wysokim poparciem Komorowski nie musi martwić się o to, czy Polacy się z nim utożsamiają, czy nie. Następne wybory prezydenckie były marszałek Sejmu ma, w zasadzie, w kieszeni, bo "Platforma nie będzie miała wyjścia i musi go poprzeć". - Jeśli nie wydarzy się nic strasznego, to obecny prezydent jest murowanym kandydatem - uważa dr Maliszewski.
Wystawienie innego kandydata przez Platformę? Możliwe, ale byłoby to niezbyt rozsądne, bo mogłoby zostać uznane za "wojnę na górze", która mogłaby przynieść korzyści tylko opozycji. A na to Donald Tusk i jego partią nie mogą sobie pozwolić.
Wystawienie innego kandydata przez Platformę? Możliwe, ale byłoby to niezbyt rozsądne, bo mogłoby zostać uznane za "wojnę na górze", która mogłaby przynieść korzyści tylko opozycji. A na to Donald Tusk i jego partią nie mogą sobie pozwolić.

