Sezon wyjazdów urlopowych właśnie się rozpoczyna. Sporo Polaków już planuje swoje zagraniczne podróże do nadmorskich miejscowości w Hiszpanii czy Bułgarii. Większość decyduje się na tanie linie lotnicze, choć już pobieżne prześledzenie ofert Ryanaira czy Wizzaira pozwala stwierdzić, że ich ceny biletów wcale nie należą do bardzo niskich. Czy nadal opłaca nam się podróżować tanimi liniami lotniczymi?
Ryanair, największa tania linia lotnicza w Europie, ogłosiła w poniedziałek, że w ubiegłym roku fiskalnym zanotowała rekordowe zyski - 503 mln euro. I nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że jeszcze w tym roku irlandzki przewoźnik szykuje podwyżkę cen biletów. Winny temu jest wciąż szalejący w Europie kryzys gospodarczy oraz ciągle rosnące ceny paliw. W 2011 roku wzrosły one aż o 30 proc. Ale nie tylko - jak się okazuje, tanimi liniami podróżujemy coraz rzadziej.
Analitycy Ryanaira szacują, że w 2012 roku zyski firmy będą przynajmniej o 20 proc. niższe niż w roku ubiegłym. Mają one kształtować się na poziomie 400-440 mln euro. Prezes zarządu firmy, Michael O'Leary, zapowiedział, że ze względu na ceny
paliwa, Ryanair poniesie dodatkowe koszty w postaci 320 mln euro. - Recesja, zaciskanie pasa, wahania kursów walut i nowe trasy będące w fazie rozruchu sprawią, że będzie nam trudno poprawić tegoroczne wyniki - mówił w BBC Michael O'Leary.
Kolejnym powodem wzrostu cen biletów jest znacznie mniejsze zainteresowanie pasażerów. W 2011 roku Ryanair przewiózł 75,8 mln klientów. W tym roku pasażerów na pokładzie samolotów ma być znacznie mniej.
To już nie pierwsze podwyżki cen ze strony irlandzkiego przewoźnika. W 2011 roku ceny biletów wzrosły aż o 16 proc., co również miało związek z cenami paliw. W tym roku mają one wzrosnąć o 3 proc. Podobnych zmian należy spodziewać u innych przewoźników. Zatem, czy nadal opłaca nam się podróżować tanimi liniami?
Tanie linie opłacalne czy nie?
- To opłacalne, chociaż na pewno mniej niż kilka lat temu - twierdzi w rozmowie z nami Józef Ratajski z Polskiej Izby Turystyki.
I trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ na przestrzeni kilku lat ceny biletów lotniczych u tanich przewoźników znacznie wzrosły. Przykładowo z Wrocławia do Paryża w 2010 roku za bilet u Ryanaira trzeba było zapłacić 69 zł. Dziś ceny kształtują się na poziomie 117 zł. To duża podwyżka w przeciągu dwóch lat. Podobną różnicę w cenach znajdziemy w ofercie innego taniego przewoźnika, Wizzaira. Kupując dziś bilet na lot z Gdańska do Sztokholmu trzeba zapłacić od 100 do nawet 300 zł. W tamtym roku o tej samej porze roku miejscówkę na pokładzie samolotu można było dostać za niespełna 66 zł. Skąd taka różnica w cenach?
Wina ropa, winni pasażerowie
- Po pierwsze, wzrosły ceny ropy. Po drugie, ludzie mniej latają. Po trzecie, mała konkurencja na rynku tanich przewoźników - zauważa Ryszard Petru, ekonomista i nasz bloger.
Wszystko to sprawia, że nie zawsze tanie linie lotnicze są rzeczywiście tańsze od tradycyjnych przewoźników. Kiedy porównamy oferty tanich linii lotniczych z ofertami przewoźników tradycyjnych natrafiamy na paradoks. Okazuje się, że nie dość, że tradycyjnymi liniami możemy polecieć taniej i w samolotach o wyższym standardzie, to na dodatek dolecimy na główne lotnisko, w przeciwieństwie do Ryanaira czy Wizzaira. W ofercie PLL LOT znajdziemy loty first minute do różnych krajów Europy za 355 zł. I choć cena może się wydawać spora, to kiedy doliczymy ukryte koszta u tanich przewoźników, cena może okazać się porównywalna.
Punkt pierwszy: dolicz opłaty
- U nas nie ma żadnych ukrytych opłat. Cena jest jasno przedstawiona. Pod tym względem jesteśmy najbardziej przyjazną linia lotniczą - stwierdził prezes Ryanaira, Michael O'Lear, w wywiadzie udzielonym dla BBC.
Jak się okazuje, nie do końca. Pod koniec dokonywania transakcji na stronie internetowej tanich linii lotniczych czeka nas niemiła niespodzianka - cena w większości znacznie odbiega od tej, która była podana na początku. Aż w 59 proc. składa się na
nią przychód samych linii lotniczych. To ta część jest najczęściej nierzetelnie opisywana przez przewoźników, przez co wprowadza się klientów w błąd - donoszą badania UOKIK.
Tanie linie lotnicze podbierają opłatę za dokonanie transakcji. Jej wysokość jest zależna od formy płatności, jaką wybierzemy. Wizzair pobiera za płatność kartą MasterCard opłatę w wysokości 36 zł, zaś za przelew bankowy - 18 zł. Nieco inaczej jest w Ryanair. Tam w większości do cen należy doliczyć koszty odprawy online, która waha się w granicach 28 zł.
Podobnie jest z bagażem. Opłaty u tanich przewoźników za walizkę, umieszczoną w luku bagażowym, nie należą do najniższych. Wizzair wymaga od klientów uiszczenia opłaty w wysokości 113 zł. Podobne ceny narzuca Ryanair. Pocieszeniem może być to, że bagaż podręczny jest wliczony do ceny biletu, jednak kiedy wybieramy się na dwutygodniowy urlop, walizka z kilkukilogramowym obciążeniem może nam już nie wystarczyć. W PLL LOT bagaż rejestrowany wchodzi w skład biletu, zatem nie musimy
doliczać do niego dodatkowych opłat. - Dodatkowe opłaty są niewątpliwie minusem tanich linii, choć ludzie w większości zdają sobie z nich sprawę - mówi Józef Ratajski z PIT.
OLT kusi cenami
Pojawienie się na polskim rynku marki OLT Express zrewolucjonizowało branżę lotniczą w Polsce, dzięki czemu podróż samolotem między miastami w naszym kraju jest niezwykle tania. Za lot między głównymi miastami zapłacimy jedynie 99 zł. Przed długi czas takich możliwości nie dawały nam PLL LOT. Teraz i one wychodzą na przeciw klientom i oferują im połączenia w cenie 79 zł. Jednak minusem jest fakt, że promocja ta, w przeciwieństwie do sieci OLT Express, jest dla wybranych, posiadających m.in. srebrną kartę Miles&More. Czyżby PLL LOT stawały się coraz bardziej zachęcające dla klientów?
Czy nieustannie rosnące ceny odstraszą klientów? - Może tak być - komentuje dr Krzysztof Wielecki, socjolog. - Ludzie bogatsi mogą w ogóle nie zwrócić uwagi na podwyżkę cen. Na nich ona nie zrobi najmniejszego wrażenia. Co innego ze średnią klasą społeczną, która - za sprawą podwyżki cen biletów - może zrezygnować z latania samolotami i szukać innych, tańszych rozwiązań - dodaje socjolog. Nieco inaczej uważa Ryszard Petru: - Nie wydaje mi się. Ten, kto ma polecieć i tak wybierze tanie linie lotnicze. Ciągle wygrywają one z takimi firmami jak Lufthansa.
Tanie loty wygrywają
Zanim podejmiemy ostateczną decyzję, warto przejrzeć oferty różnych przewoźników. Tanie linie lotnicze, pomimo że nie są już tak tanie jak kiedyś, ciągle kuszą klientów swoimi promocjami. I pomimo że wciąż ich ceny biletów rosną, często można na nich zaoszczędzić trochę pieniędzy.