Ceny idą w górę i nawet po mistrzostwach Europy ten trend się nie zmieni - ostrzegają firmy zajmujące się sprzedażą biletów. Przy czym są to wzrosty niezbyt znaczące. Gorzej z dostępnością biletów. O ile jednak miejsce w samolocie można dostać jeszcze bez żadnego problemu, to z noclegami w Polsce może być problem. Ale jeśli masz mieszkanie w jednym z miast Euro, to możesz sporo zarobić.
Euro najbardziej uderzy po kieszeniach najmniej zamożnych. To w najniższych klasach zapłacimy więcej niż dotychczas, twierdzi Maciej Urbański z lataj.pl. - W listopadzie, w niższych klasach, z Londynu do Warszawy można było przylecieć za 25 funtów, a w czerwcu już za 45 funtów. W najdroższej klasie cena zmieniła się niewiele, skoczyła ze 112 funtów na 121 funtów - mówi Urbański.
Nie drożej niż zwykle
Nie do końca zgadzają się z tym inni przedstawiciele firm sprzedających bilety. - Ceny biletów nadal utrzymują się na rozsądnym poziomie. Oczywiście, zauważyliśmy niewielki wzrost, ale jeżeli ktoś nie śledzi ich na bieżąco wówczas ta różnica jest, w większości przypadków, właściwie niezauważalna - uspokaja Magdalena Fijołek z eSky.pl.
Potwierdza to też Dawid Pszeniczka z aero.pl. Loty krajowe podrożały o kilkadziesiąt złotych, ale nadal utrzymują się w akceptowalnych granicach. Uśredniając, za lot po Polsce w obie strony zapłacimy ok. 460 złotych.
Gorzej jest, jeśli chodzi o loty po Europie. Szczególnie jeśli mamy zamiar wybrać tanie linie. Dodatkowe opłaty za bagaż i transakcyjne powodują, że ceny rosną. - Mimo to, średnia cena biletu ogólnie w tym roku jest porównywalna z zeszłym i wynosi ok 1400 zł za podróż w dwie strony, z wszystkimi opłatami - dowodzi Pszeniczka.
Najdroższe są przeloty na jednodniowy pobyt. Ich ceny zaczynają się nawet od 1000 złotych. Jak podkreślają wszystkie trzy firmy, z którymi rozmawialiśmy, wzrosty nie są jednak większe niż zazwyczaj przed wakacjami.
Chcesz podróżować tanio? Zajmij się tym już dziś
- Ciężko znaleźć bilety z Londynu w najtańszych cenach, są dostępne droższe bilety. Jednak z lotami z Paryża, Rzymu, czy Madrytu nie ma takich problemów, są jeszcze dostępne również najtańsze miejscówki - zapewnia Maciej Urbański. Zaznacza jednak, że spora część biletów i tak już jest wyprzedana.
Z kolei według eksperta aero.pl, ważne są okoliczności, w jakich chcemy podróżować.
- To tylko kwestia tego ile chcemy wydać. Ceny zależne są nie tylko od dnia podróży, ale i od samej godziny lotu - wyjaśnia Dawid Pszeniczka. Niektóre pory, jak np. wczesny ranek, są szczególnie oblegane. Urlopowicze wcześniej dolatują na miejsce i w efekcie mają więcej wypoczynku.
Firmy zacierają ręce
Chociaż zapewniono nas, że biletów ubywa, ale nie zabraknie, to można mieć co do tego wątpliwości. Wskazują na to wyniki sprzedaży. - Sprzedajemy kilkakrotnie więcej biletów niż w zeszłym roku. Wzrosła trzykrotnie sprzedaż lotów do polskich miast - informuje Dawid Pszeniczka.
Największy przyrost występuje na lotach krajowych i wynosi ok. 900 proc.! Na trasach europejskich 400 proc., a to już odrobinę niepokoi, bo o ile dziś jeszcze bilety są, to już w czerwcu - przy tak dynamicznej sprzedaży - może ich zabraknąć.
Szczególnie na początku wakacji należy oczekiwać problemów z kupnem biletów.
- Możemy się spodziewać, że do czerwca ceny jeszcze bardzo się zmienią - podkreśla Magdalena Fijołek z eSky. Z kolei po samym Euro ceny nie spadną, bo mistrzostwa płynnie przechodzą w wakacje i obniżek na pewno nie będzie.
Spać może nie być gdzie...
- Gorzej wygląda sytuacja związana z noclegami. Ich koszty wzrosły dużo mocniej niż ceny biletów lotniczych - mówi nam Fijołek. Jej zdaniem, to będzie największy dylemat osób, które chcą spędzać urlop w kraju. - W niektórych miastach nawet o 900 proc., a mimo to wolnych pokoi już praktycznie nie ma - alarmuje.
Ceny wynajmu mieszkań w Warszawie skoczyły dwukrotnie. Normalnie za dwupokojowe lokum płaci się ok. 2 tysięcy złotych, na Euro będzie to 4-5 tysięcy. Przy czym w przypadku kibiców należy spodziewać się wynajmów na tydzień lub dwa. Ale turyści są gotowi płacić 200 złotych za dobę i więcej, a za dwa tygodnie można na nich zarobić 2-3 tysiące złotych.
To też jednak ceny, które obowiązują, jeśli przyjezdny pomyślał o wynajmie wcześniej. Ci, którzy spróbują znaleźć lokum w ostatniej chwili, muszą liczyć się nawet z trzykrotnym przebiciem. Mowa, oczywiście, o mieszkaniach i pokojach na obrzeżach Warszawy, bo w centrum, na Powiślu czy w pobliżu Stadionu Narodowego ceny mogą zwalić z nóg i zależą głównie od "widzimisię" właścicieli. Bogaci turyści nie mają oporów przed wydawaniem pieniędzy.
… A jeśli będzie, to drogo
W innych miastach jest niewiele taniej, różnice wynoszą kilkadziesiąt złotych, nie więcej. Najtaniej ma być we Wrocławiu i Gdańsku, tam ceny zaczynają się od 180-190 złotych. Za mieszkanie, bo hotele też straszą drożyzną. Za najtańszy pokój w trzygwiazdkowym hotelu w Warszawie zapłacimy około 1000 złotych. We Wrocławiu nocleg w hotelu dla dwóch osób to koszt rzędu 600 złotych. W Gdańsku, w niektórych miejscach, przebicie jest nawet 4-krotne i tak ze 140 zł robi się 750.
Hotelarze nie mogą jednak przesadzać z cenami i niewykluczone, że przed Euro je zmniejszą. W Austrii, gdzie odbywały się poprzednie mistrzostwa, wiele hotelowych pokojów pozostało pustych. Przedsiębiorczy mieszkańcy, udostępniając kibicom zza granicy swoje mieszkania i pokoje, stanowią sporą konkurencję dla hoteli. Jak wiadomo, Polak potrafi, nie należy się więc zdziwić, jeśli domowa, polska gościnność wygra pod względem popularności z hotelowymi luksusami.
Dla wielu z nas Euro to nie powód do zachwytu, a zmartwień. Mieszkańcy zostawiają turystom swoje mieszkania, a sami wyjeżdżają za granicę - z dala od tłumów i hałasu. Nic dziwnego - to duża szansa, by w miesiąc zarobić na niezłe wakacje.