Lech Wałęsa należy do postaci budzących skrajne emocje. Legenda, bohater, autorytet, cham, prostak, zdrajca - nie brakuje epitetów, które były publicznie kierowane pod jego adresem. Jednak tym razem, chyba granice zostały przekroczone. Byłego prezydenta można nie lubić, można się z nim nie zgadzać, ale porównywanie go do świni wydaje się skrajnie co najmniej niestosowne. A takowe w formie zdjęcia opublikowała toruńsko-włocławska "Solidarności".
Na oficjalnej stronie internetowej regionu toruńsko-włocławskiego "Solidarności" opublikowano sklejone zdjęcie Lecha Wałęsy i świńskiego łba. Co więcej, kontrowersyjną fotografię opatrzono podpisem: "Wytęż wzrok! Znajdź choć jeden szczegół różniący te dwa obrazki".
Protest czy chamstwo
W ten sposób związkowcy chcieli wyrazić protest, po słynnych słowach byłego prezydenta. W rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia Zet, Wałęsa odnosząc się do protestów "Solidarności" pod Sejmem, stwierdził, że gdyby był na miejscu premiera, dałby policji polecenie spałowania związkowców bojkotujących Sejm. Wypowiedź Wałęsy uraziła związkowców tym bardziej, że był przecież przywódcą "Solidarności" i brał udział w licznych strajkach i protestach.
Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis, "Solidarność" przekroczyła granice. - Sama nie zgadzam się z większością wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Smoleńska, Lecha Kaczyńskiego i "Solidarności". W okresie stanu wojennego pisałam w czasopiśmie "W ryj", gdzie ukazywały się podobne rysunki. Uważam jednak, że w tym przypadku przekroczono granicę - stwierdza w rozmowie z naTemat prof. Staniszkis.
Tę opinię potwierdza prof. Tomasz Nałęcz. - To zdjęcie mnie zszokowało. Lech Wałęsa jest naszym bohaterem narodowym. Jest jednym z najlepiej rozpoznawanych Polaków poza granicami. Co prawda, wypowiedział się o protestujących związkowcach bardzo dosadnie, charakterystycznym dla siebie językiem i można było się podziewać ostrych słów. Jednak w tym przypadku zostały przekroczone nie tylko granice dobrego smaku, ale również granice obowiązujące w świecie kultury - podkreśla prof. Nałęcz.
Narodowy zwyczaj
Według prof. Staniszkis, takie zagrania nie przynoszą nic dobrego. Wręcz przeciwnie. - Ludzie wolą merytoryczną dyskusję i polemikę z Lechem Wałęsą. Zgadzam się, że przeważnie nie ma nic do powiedzenia, ale takie porównanie obraża także ludzi, których Lech Wałęsa za sobą pociągnął w latach 80. - zaznacza Staniszkis.
Prof. Nałęcz uważa, że ten atak wpisuje się w narodową tradycję. - Nasza historia wielokrotnie pokazała, że czerpiemy jakąś perwersyjną przyjemność z opluwania naszych bohaterów narodowych - dodaje Nałęcz.
Obraza za obrazę
Związkowcy do całej sprawy podeszli dosyć lekceważąco. Jacek Żurawski, szef zarządu regionu toruńsko-włocławskiego "Solidarności", w odpowiedzi na stwierdzenie dziennikarza portalu gazeta.pl, że obrazili prezydenta, odpowiedział: - On też nas obraził.
- Ja takiego rysunku osobiście bym nie umieścił, przyjmuję go w kategoriach żartu, może nie najwyższych lotów. Przez te wszystkie lata staraliśmy się jako region toruńsko-włocławski nie komentować żadnych wypowiedzi b. prezydenta Lecha Wałęsy, ten nieszczęsny rysunek wpisał się jako komentarz do jego słów o pałowaniu nas pod Sejmem - tłumaczył gazeta.pl Jacek Żurawski.
Przyznał jednak, że takowe porównanie może być obraźliwe i może kogoś urazić. Żurawski zapewnił, że przeprosi Wałęsę, jeśli będzie taka potrzeba.
Niezależnie od sympatii i poglądów politycznych, przyrównywanie byłej głowy państwa do świni, w tak wulgarny sposób budzi niesmak.
- Przy wszystkich wadach Lecha Wałęsy, trzeba uszanować fakt, że jest postacią historyczną. To obraża naszą historię - uważa prof. Jadwiga Staniszkis.